"Ostatni dom po lewej stronie" (1972)
Debiut Wesa był filmem łamiącym wszelkie ówczesne tabu. Thriller (nic nadprzyrodzonego w nim nie ma), w którym dwie nastolatki zostają porwane przez brutalny gang psychopatów. Tania produkcja, w której postawiono na wrażenie osaczenia, grozy i brutalne sceny przemocy. Brutalne do tego stopnia, że ten film w wielu krajach był zakazany przez dekady. Tu jeszcze nie widać dystansu do tematu, który z czasem stał się firmowym znakiem reżysera - tu jest wszystko mocno, wiarygodnie i przerażająco. Tym filmem (i kolejnym, „Wzgórza mają oczy”) Craven po raz pierwszy pokazał innym, jak straszyć. [video-browser playlist="745697" suggest=""]"Potwór z bagien" (1982)
Na mojej liście nie może oczywiście zabraknąć adaptacji komiksu. Nieskomplikowana i sympatyczna adaptacja średnio popularnego komiksu nie była jakimś wielkim sukcesem, ale ładnie namoczona w bagnach pani Adrienne Barbeau wygląda uroczo. Do tego młody Ray Wise, który gra (jak rzadko) pozytywnego bohatera i – rzecz nie do przecenienia przy szerszym spojrzeniu – to właśnie ten film stał się pretekstem do nowej serii komiksów ze Swamp Thingiem, którą po roku przejął młody Alan Moore i przekształcił w jeden z najważniejszych komiksów lat osiemdziesiątych. To tu właśnie zaczęła się rewolucja, która przyniosła nam nowe, dorosłe spojrzenie na amerykański komiks. [video-browser playlist="745699" suggest=""]"A Nightmare on Elm Street" (1984)
Początek jednego z najsłynniejszych cyklów grozy w historii kina. Obraz, który miał być comebackiem drugorzędnego aktora, Johna Saxona (znanego chociażby z „Wejścia smoka”), stał się kulturowym fenomenem. Oto okazało się, że skrzyżowanie przerażającego seryjnego mordercy z oniryzmem jest genialną mieszanką, która przyciąga do kin miliony. Jeśli dodać do tego elementy humoru i prawdziwy talent Cravena do ekstremalnych scen śmierci, dostaniemy przepis na świetny cykl. I właściwie poza częścią drugą, gdzie usiłowano nakręcić film w trochę innym klimacie grozy, każda kolejna powielała schemat Cravena i straszyła, śmiesząc. Dodatkowa atrakcja – pierwszy „Koszmar z ulicy Wiązów” to kinowy debiut Johnny'ego Deppa (z bardzo spektakularnym finałem). [video-browser playlist="745700" suggest=""]"Shocker" (1989)
Filmy kultowe zwykle nie powstają, gdy komuś zależy - i tak chyba było z „Shockerem”. Oto Craven, zmęczony sukcesem serii o Freddym Kruegerze, chciał pokazać, że potrafi bez trudu stworzyć równie przerażającą bestię i zacząć kolejny cykl. Niestety film o seryjnym mordercy, który podczas egzekucji przedostaje się do sieci elektrycznej i tędy przenosi się, dokąd chce, wyprzedziła swe czasy. Na taką „umowność” grozy skrzyżowaną z brutalnością jeszcze było za wcześnie. Kontynuacji nie było. Dziś ogląda się ten film z prawdziwą przyjemnością, również zerkając na obsadę – wszak Peter Berg wyrósł na niezłego reżysera, a tytułowy Shocker, choć niełatwo go rozpoznać, to Mitch Pileggi, późniejszy dyrektor Skinner z serialu „The X-Files”. [video-browser playlist="745701" suggest=""]"New Nightmare" (1994)
Po dziesięciu latach Craven ponownie spotkał się ze swym słynnym monstrum, Kruegerem, i pokazał, jak wykorzystując potencjał sześciofilmowej serii, można wznieść oniryzm na jeszcze wyższy poziom. W tym filmie bohaterami są zarówno postacie z poprzednich części, jak i aktorzy ich grający. I sam Wes Craven. Kino w kinie. Sen we śnie. A wszędzie Freddy i jego słynne metalowe pazury. [video-browser playlist="745702" suggest=""]
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj