Reżyser Simon Kinberg na wstępie poinformował wszystkich fanów zebranych na sali w kinie AMC, że fragment, który zaraz zostanie wyświetlony, musi jeszcze przejść obróbkę dźwiękową, ale z okazji New York Comic Conu nie chciał przyjść z pustymi rękoma. Muzyka, która zostanie dopracowana, będzie dziełem Hans Zimmer, a w tym fragmencie została użyta jej wczesna wersja. Fragment, który nam pokazano, zaczyna się od startu rakiety kosmicznej NASA. Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem. Załodze udaje się bezpiecznie opuścić atmosferę ziemską. Niestety nagle dochodzi do jakiejś usterki i naukowcy tracą kontakt z kosmonautami. Sprawa idzie priorytetowo do prezydenta, który niczym burmistrz z Atomówek sięga po specjalny telefon z dużym X na tarczy leżący na jego biurku i dzwoni do… Profesora Charlesa Xaviera (James McAvoy). Okazuje się bowiem, że po ostatnich wydarzeniach mutanci są przez władze traktowani jak bohaterowie. Jak ostatnia deska ratunku. Dlatego to do nich zwraca się prezydent z prośbą o uratowanie kosmonautów. Xavier momentalnie się zgadza, co niezbyt podoba się McCoyowi. Bestia twierdzi bowiem, że X-Jet, który ostatnio upgradowano, nie przeszedł jeszcze odpowiednich testów i może się rozlecieć przy próbie opuszczenia atmosfery ziemskiej. Profesor jest jednak zdecydowany. Wydaje więc rozkaz, by grupa X-Menów składająca się z Raven (Jennifer Lawrence), Bestii (Nicholas Hoult), Cyklopsa (Tye Sheridan), Nightcrawlera (Kodi Smit-McPhee), Storm (Alexandra Shipp), Jean Grey (Sophie Turner) i Quicksilvera (Evan Peters) wyruszyła na misję ratunkową. Mystique jest przeciwna, twierdząc, że młoda cześć grupy nie jest jeszcze gotowa, ale ustępuje Charlesowi.
Źródło: 20th Century Fox
Gdy drużyna znajduje się w kosmosie, okazuje się, że prom kosmiczny został uszkodzony, a w jego stronę zmierza dziwny rozgrzany obiekt. Ekipa ma mało czasu, by uratować kosmonautów. Cyklops i Storm dostają rozkaz, by ustabilizować uszkodzony statek. Zaś Nightcrawler i Quicksilver przenoszą się na jego pokład, by uratować rozbitków. Z początku wydaje się, że misja została zakończona sukcesem. Okazuje się jednak, że na statku został jeszcze kapitan załogi, przebywający w innym pomieszczeniu, gdy statek został uszkodzony. Według Mystique nie ma czasu na wznowienie misji ratunkowej. Z tą opinią mocno nie zgadza się Xavier, który wymusza na nich powrót na pokład rozpadającego się już promu. By go utrzymać w jednym kawałku, Jean Grey przenosi się na jego pokład wraz z Nightcrawlerem, by za pomocą swoich mocy od środka postarać się utrzymać statek w jednym kawałku do czasu, aż jej kolega znajdzie kapitana. Niestety akcja trwa zbyt długo i w momencie kiedy nieznana siła uderza w statek, z jego pokładu udaje się uciec tylko Kurtowi i poszukiwanemu przez niego kosmonaucie. Grey zostaje na pokładzie i zostaje uderzona kosmiczną siłą. Dzięki swoim mocom udaje jej się ją wchłonąć. W ten sposób dochodzi do jej spotkania z Phoenix. Prom zostaje kompletnie zniszczony, ale Jean zostaje nietknięta i wraca bezpiecznie na pokład X-Jeta. Po tym wydarzeniu cała grupa jest przyjmowana na Ziemi jak istni bohaterowie. Dzieci przebrani za X-menów witają ich z uśmiechami. Dziewczynki trzymają lalki przypominające Raven. Można odnieść wrażenie, że mutanci w końcu zostali zaakceptowani przez rasę ludzką. Normalna idylla, o której Xavier zawsze marzył. W szkole odbywa się jednak bardzo emocjonalna dyskusja pomiędzy Mystique a Xavierem dotycząca tego, ile profesor chce poświęcić dla dobra rasy mutantów. Według niej jest on zaślepiony sławą, a jego ego uniemożliwia mu klarowne myślenie. Skupia się tylko na tym, by być na okładkach poczytnych magazynów i odbierać kolejne gratulacje od prezydenta. Nie myśli przy tym o bezpieczeństwie swoich podopiecznych. Są oni dla niego tylko środkiem do celu, jakim jest pokój pomiędzy obiema rasami. Zdenerwowany Xavier przyznaje jej rację, pokazując jak daleką drogę musi jeszcze przejść, by być tym profesorem, którego znamy. Wyważonym i zawsze racjonalnie myślącym. Na koniec Raven rzuca do niego tekstem: „Od pewnego czasu to kobiety cały czas ratują wam tyłki. Może czas, byśmy pomyśleli nad zmianą nazwy z X-Men na X-Women!”. W tym momencie sala oszalała.
fot. EW.com
X-Men: Dark Phoenix zapowiada dużo ciekawszą odsłonę niż X-Men: Apocalypse. Po tym fragmencie widać, że będzie się on bardziej opierać na relacjach i decyzjach podejmowanych przez bohaterów. Nareszcie też X-Men opuszczą ziemię i ruszą w kosmos. Z tego co zrozumiałem, nie chodzi tylko o scenę, którą miałem okazję obejrzeć. Reżyser Simon Kinberg ujawnił, że postać grana przez Jessica Chastain będzie głównym czarnym charakterem tego filmu i ma być przedstawicielem rasy pozaziemskiej. Jej celem jest zneutralizowanie Phoenix i zabicie Jean Grey, nim osiągnie maksymalną możliwość nabytych właśnie mocy. Podczas panelu Kinberg trochę odpłynął, mówiąc, że ten film swoim podejściem do ukazania dramatu głównej bohaterki, jaką jest Grey, będzie bardzo zbliżony do Logana. Trudno mi w to jakoś uwierzyć. Niemniej to, co zobaczyłem na wielkim ekranie przez te 13 minut, dało mi nadzieję, że ten film nie będzie porażką. I bliżej mu będzie do X-Men: Days of Future Past niż do X-Men Apocalypse. Problem w tym, że za scenariusz także odpowiada Kinberg, a jemu zdarzają się takie potworki jak The Fantastic Four czy X-Men: The Last Stand, gdzie zamiast skupiać się na postaciach, mamy natłok akcji, która niczego nie wnosi i ma być tylko ucztą dla speców od efektów specjalnych. Niestety reżyser nie chciał podzielić się z nami informacją, co dokładnie jest przyczyną kolejnego przesunięcia premiery filmu. No cóż. Musimy zaczekać do wakacji, by móc się przekonać, czy nowy rozdział w historii X-Menów będzie porażką czy sukcesem. Mam nadzieję, że tym drugim.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj