Właściwie tegoroczną edycję Globów można podsumować tak, jak każdą inną: sporo przewidywalnych nagród i lekkie, acz (prawie zawsze) przyjemne zaskoczenia. Nie było żadnej prawdziwej burzy, czegoś, co by wstrząsnęło filmowym czy serialowym światem. Śledząc Globy co roku, zawsze po cichu mam nadzieję, że w końcu faktycznie tak się stanie i wszyscy otworzymy buzię szeroko ze zdziwienia. Z każdym rokiem moja nadzieje słabnie, ale pewnie do końca nie stracę jej nigdy. Zobaczymy, co powiem za rok. Zacznijmy od rozczarowań, czyli zaskoczeń mało pozytywnych. Kate Winslet została nagrodzona statuetką za rolę drugoplanową za swoją kreację w filmie Steve Jobs. Przy ogłoszeniu werdyktu była tak zaskoczona, jak chyba my wszyscy. Oczywiście Kate Winslet jest królową, której nie zdarzają się słabe role, jednak bądźmy uczciwi - tym razem nie zagrała niczego ponad standard. Nie wyróżniła się na tyle, by zasłużyć na Glob. Kiedy patrzymy na listę nominowanych w tej kategorii aktorek, to oczywiste jest, że nagroda powinna trafić do powszechnie chwalonej Alicii Vikander za jej rolę w filmie Ex Machina. To tam właśnie zabłysnęła tak jasno po raz pierwszy i w tym momencie jest już gwiazdą. Nie macie wrażenia, że gra teraz w każdym filmie? Alicii Glob bardzo się należał. No url Inna niezrozumiała i niesprawiedliwa decyzja to nagroda dla Lady Gagi za swój gościnny występ w American Horror Story. Nie można się z tym zgodzić, kiedy obok niej nominowana była Kristen Dunst za Fargo, która odgrywając rolę małomiasteczkowej kosmetyczki i fryzjerki, przeszła samą siebie. To, jak sprawnie balansowała na granicy przerysowania i charyzmy, było niesamowite. Z całym szacunkiem do Lady Gagi, tutaj zwyciężczyni powinna być tylko jedna. Zwycięstwo filmu The Martian w kategorii komedia można traktować jedynie jako komedię właśnie. W tym roku widać najbardziej, jak ta kategoria się rozmyła i została taką deską ratunkową dla obrazów, które nie miałyby szans na wygraną wśród filmów dramatycznych. Prowadzi się im więc kampanię w taki sposób, by w świadomości jurorów przeforsować je jako komedie. Tak było z Marsjaninem, tak było z The Big Short. Joy to też bardziej dramat z elementami komedii niż sama komedia. Wiadomo było jednak, że te filmy nie mają szans w kategorii dramatycznej, więc pojawiły się tutaj. Bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące podejście dla twórców faktycznych komedii. Glob w tej kategorii powinna dostać Trainwreck. Nie dość, że to prawdziwa komedia, to jeszcze dużo się mówiło o tym, jak poszerza horyzonty w kwestii spostrzegania wizerunku kobiet w komediowych produkcjach. Czytaj także: Amerykańska Gildia Reżyserów ogłasza swoje nominacje Razem z tą kategorią idą w parze także aktorskie komediowe kreacje. Owszem, Matt Damon był zabawny, ale nie może się równać ani z Bale'em, ani z Carellem. Jennifer Lawrence dostała trzeci Glob i zaczynam mieć duże obawy, czy oto nie mamy nowej Meryl Steep, która będzie teraz nominowana za wszystko i zgarniała co drugą nagrodę. Lawrence jest utalentowana, ale po pierwsze - nie grała w komedii, a po drugie - rywalizowała z przełomową rolą Amy Schumer oraz z Lily Tomlin, która w filmie Grandma była więcej niż doskonała. Wnioski nasuwają się same. No url Cieszyć się natomiast wypada z bardziej odważnego (i sprawiedliwego) podejścia w nagradzaniu seriali. Tutaj zasłużone statuetki odebrali i Mr. Robot, i Mozart in the Jungle. Słusznie doceniono Taraji Henson za Empire, Christiana Slatera za Mr. Robot i Oscara Isaaca za Show Me A Hero. Zaskakująco (ale nadal bez przykrego rozczarowania) Maurę Tierney za The Affair i Rachel Bloom za Crazy Ex-Girlfriend. W takim kierunku powinny pójść Globy - doceniać tych, którzy zasłużyli, ale jednocześnie są niestandardowym, trochę brawurowym wyborem. To się nie udało w kategoriach filmowych. Zwycięstwo The Revenant i jej reżysera, Alejandro Inarritu, nikogo nie zdziwiło. Już bardziej zaskakujące jest docenienie Leonardo DiCaprio i miejmy nadzieję, że to dobra wróżba przed Oscarami. Niech to będzie rok Leo! Zasłużył na to jak nikt. Statuetkę za scenariusz odebrał Sorkin za film Steve Jobs i niestety mam wrażenie, że dostał ją, bo jest Aaronem Sorkinem. Owszem, to, co zrobił w Stevie Jobsie, to był porządny, rzemieślniczy wysiłek, ale to wszystko. Tutaj zdaje się, że nagrodę powinno zgarnąć Spotlight, które obok filmu Mad Max: Fury Road jest największym przegranym Globów. Przypuszczam jednak, że Spotlight odbije sobie na Oscarach, ale pominięcia filmu Millera bardzo mi szkoda. Widać przyznanie nagrody filmowi akcji, w którym główną rolę gra wybuch i kurz, to nadal wybór zbyt kontrowersyjny. No url Nie mam natomiast zastrzeżeń co do wyboru najlepszej aktorki w dramacie. Brie Larson za swoją kreację w filmie Room zasłużyła na wszystkie nagrody, jakie może dostać! Ale trzeba przyznać, że kobieca konkurencja jest w tym roku bardzo mocna. Szykuje się ciekawa rywalizacja podczas Oscarów, każda z nominowanych pań zasługuje bowiem na wyróżnienie. Tak samo jak przewidywalnie, ale zasłużenie statuetki w swoich kategoriach zgarnęło Inside Out i Saul fia. Czytaj także: Zobacz reklamy i plakaty zapowiadające galę rozdania Oscarów Na koniec trzeba wspomnieć o jednym z najpiękniejszych momentów gali - Sylwester Stallone otrzymujący Glob za rolę Rocky'ego w filmie Creed. Wspaniale było widzieć tego zasłużonego aktora, który został nareszcie doceniony. Mam wrażenie, że to nagroda trochę symboliczna. Ukoronowanie kariery. Stallone powiedział na scenie, że od dawna już Rocky jest jego przyjacielem. Naszym też. Ostatecznie trzeba przyznać, że to nie było najgorsze rozdanie Złotych Globów i zdecydowanie mogło paść więcej niesprawiedliwych werdyktów. Ricky Gervais popisał się kilkoma soczystymi żartami, kilka pań zaprezentowało kreacje, które zapamiętamy na dłużej, a niektóre wybory były satysfakcjonujące. Do zobaczenia na Oscarach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj