W filmach niejednokrotnie możemy natrafić na wprowadzenie do całej historii w postaci informacji, że produkcja została "oparta na faktach". Tego wyrażenia twórcy używają jednak w wielu momentach arbitralnie, zamazując granicę pomiędzy inspirowaniem się prawdą historyczną a pełnym oddawaniem na ekranie realnych wydarzeń. Sytuacja ta zainteresowała dziennikarza zajmującego się analityką filmową, Davida McCandlessa, który postanowił przebadać 14 filmów z lat 2010-2015, w tym takie produkcje, jak: Selma, The Big Short, Philomena, The Wolf of Wall Street czy Rush. McCandless analizował każdy z filmów scena po scenie, zwracając uwagę na te fragmenty, które odnosiły się do przekazu historycznego, następnie porównując je z rzeczywistymi zdarzeniami. Posiłkował się on skalą, w której konkretne sekwencje były prawdziwe, dość prawdziwe, dość fałszywe, fałszywe i niemożliwe do zaklasyfikowania. I tak okazało się, że film Selma zawiera w sobie 100% prawdy historycznej (przedstawione fakty były jedynie "prawdziwe" lub "dość prawdziwe"). Z kolei Spotlight przekazywał 81,9% prawdy z tego, co faktycznie wydarzyło się w trakcie śledztwa dziennikarzy Boston Globe na temat skandalu pedofilskiego w Kościele katolickim. McCandless zwracał uwagę nawet na takie szczegóły, jak ekranowa relacja pomiędzy Walterem Robinsonem (Michael Keaton) a Martinem Baronem (Liev Schreiber), która nie do końca oddawała to, co miało miejsce w rzeczywistości. Zobacz także: Westworld: sezon 1, odcinek 9 - recenzja Najbardziej "fałszywymi" z analizowanych produkcji okazały się: American Sniper Clinta Eastwooda (56,9% prawdy) oraz The Imitation Game Mortena Tylduma (41,4%). McCandless zwraca uwagę, że w tym drugim przypadku prawdziwy był właściwie tylko zasadniczy rys całej historii Alana Turinga, natomiast wiele z faktów zostało zupełnie przekoloryzowanych.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj