Osłabienie zdolności kobiecych bohaterek wydaje się być bardzo nagminne ze strony reżyserów. Dużym zawiedzeniem okazała się być Scarlet Witch z Avengers: Age of Ultron z 2015 roku; dla potrzeby filmu ją odmłodzono i pozbawiono znanej z komiksów siły, którą tak dobrze tam opanowała. W jej przypadku prawdopodobne jest, że rozwinie się jeszcze jako superbohaterka, ale brak jej jeszcze charakteru znanego z komiksów. Przy okazji mutantek warto jeszcze dodać do tego zestawienia Shadowcat, czyli Kitty Pryde z X-Menów. Chodzi tutaj o zastąpienie jej Wolverinem w filmie X-Men: Days of Future Past z 2014 roku. Wedle komiksu to właśnie młodziutka Kitty cofa się w przeszłość, dzięki jej zdolności fazowania się. Reżyser jednak, chcąc połączyć obie linie czasowe, musiał zdecydować się na Logana, którego celem było scalenie całej serii w możliwie wiarygodny sposób. Jest to jednak i tak duży zawód, ponieważ odebrano Shadowcat istotną rolę, którą odegrała w świecie mutantów. Zastąpiona została, najprościej tłumacząc, znaną męską postacią, będącą twarzą całej rodziny X-Menów. Pewnym ukłonem w jej stronę było przyznanie jej nowej  (oryginalny chwyt ze strony reżysera)  mocy, która pozwoliła Wolverinowi na podróż w czasie i bez której, krótko mówiąc, by się to nie udało. Dobrą passą może pochwalić się w ostatnich latach postać Mystique, w którą wciela się popularna Jennifer Lawrence. Ta zmiennokształtna mutantka stanęła na samym podium tuż obok takich postaci jak Profesor X czy Magneto. Potencjał drzemiący w zdolnościach Mystique i jej charakter sprawiły, że ta postać stała się już ikoniczna dla całej serii X-Men. Oprócz superbohaterskich drużyn, kobiety pojawiały się także w swoich solowych produkcjach. Na lata jednak odstąpiono od tego rodzaju filmów, głównie przez niepowodzenie, jakim miały nieprzyjemność się cieszyć Catwoman z 2004 roku i Elektra z 2005 roku. Oba filmy odniosły komercyjne i finansowe klapy i mogłoby się wydawać, że superbohaterki już na zawsze będą pojawiać się w produkcjach z innymi herosami. Dużo mówi się o Czarnej Wdowie, która nie dostała swojego solowego filmu, pomimo tego, że pomysł już do świeżych nie należy. Tutaj, na obronę stajni Marvela, trzeba przyznać, że ta bohaterka, na ten moment, ma już na tyle rozbudową storyline, że nie można traktować jej jak pokrzywdzoną. Traktowana jest na równi z pozostałymi członkami Avengers, a jej umiejętności na polu bitwy w żaden sposób nie można uznać za nijakie i typowo kobiece. Jej kilkukrotna obecność w poszczególnych filmach Marvela pozwoliła na wiele scen mówionych i dzięki temu, poznanie jej. Jest to jasny, o ile nie najjaśniejszy, punkt w najważniejszych marvelowskich pozycjach ostatnich lat. Warto tu jeszcze wspomnieć o zapowiadanej na 2019 rok Captain Marvel, której historia skupi się na ziemskiej kobiecie obdarzonej niezwykłymi mocami. Z pewnością pojawienie się kolejnej superbohaterki w głównej roli udowodni, że tego typu filmy mają prawo się udać i być porównywalne, a nawet lepsze od tych z wiodącymi postaciami mężczyzn. Idealnym przykładem z tego roku jest premiera Wonder Woman, która bije kasowe rekordy w boxofficie i pobiła taki hit jak męski Deadpool. Sam Ryan Reynolds na swoim koncie na Twitterze pogratulował ekipie WW takich osiągnięć. Gal Gadot, która wcieliła się w tytułową bohaterkę, przeszła wiele treningów i przetrwała miesiące przygotowań do roli – sprostała wymaganiom, potwierdzając tym samym, że kobieta potrafi. Z początku nikt nie widział wątłej aktorki w roli heroski, ale po seansie nikt nie mógł mieć już wątpliwości, że Gal Gadot to jeden z najlepszych komiksowych castingów ostatnich lat. Można to przyrównać do samego Roberta Downeya Jr, a to nie lada wyczyn. To samo tyczy się Margot Robbie, która dokładnie rok temu w wakacje pokazała się światu jako szalona Harley Quinn w Suicide Squad. Aktorka podobnie jak Gadot przeszła szereg ćwiczeń i męczących treningów, trwających przez pół roku przed rozpoczęciem zdjęć na planie. Poświęcenie, na które zdecydowała się Robbie, godne jest podziwu, bo jak się okazało, nawet sam reżyser uznał, że Margot to wybór idealny. Jego zdaniem żadna inna aktorka nie zrobiłaby tyle dla roli Quinn. Nie ma co ukrywać, Harley okazała się filmową perełką, która przyćmiła pozostałych bohaterów i zyskała sympatię widzów. Powodzenie tej postaci to tylko dowód na to, że tego brakuje na dużym ekranie. Barwna i dosłownie zbzikowana dziewczyna z przeszłością, która jest równie nieprzewidywalna, co jej komiksowy partner, to strzał w dziesiątkę. Świeży powiew debiutującej w kinach Harley – co najważniejsze – nie zostanie zaprzepaszczony. Już mówi się o spin-offie SS, czyli o Gotham City Sirens z Robbie w roli głównej. Będzie to kobieca odpowiedź na SS, w której mają pojawić się takie kultowe bohaterki jak Kobieta Kot czy Trujący bluszcz.
Źródło: Warner Bros.
Seriale od lat wprowadzały nowe kobiece postacie i odgrywały istotną rolę w budowaniu komiksowych uniwersów. Wcześniej wspomniana pozycja z Wonder Woman z lat 70. dalej pozostaje numerem 1 w świecie superbohaterskich seriali o kobietach. To właśnie ten serial wprowadził szereg zmian w postrzeganiu kobiecych postaci i okazał się niepodważalnym sukcesem w dziedzinie telewizyjnych produkcji swojego rodzaju. Przez kolejne lata powstawały kolejne seriale, właściwie cały ich ogrom, ale superbohaterki nie otrzymywały takiej szansy jak Diana Prince lata wcześniej. Otrzymywały drugoplanowe role, a nawet jeśli były bardzo ważne dla fabuły, to i tak dzieliły swą pozycję z kolegami, z którymi były w drużynie. Kobiece bohaterki były na swój sposób przemycane do seriali właśnie pod pretekstem budowania "superekip" (jak w Arrow, The Flash i Legends of Tomorrow ). W ostatnich latach, podobnie jak przy okazji filmów, nastąpiła zmiana, dzięki której kobiety otrzymały swoje własne seriale. Poszczególne stacje inwestują w silne kobiece postacie, które wreszcie zyskały główne role. Przy okazji telewizyjnych produkcji warto wspomnieć o Marvel's Agent Carter i Supergirl, którym udało się zdobyć uznanie i wielu nowych fanów, pomimo tego, że nie były popularnymi postaciami dla przeciętnego widza. Supergirl to przykład bohaterki, która ma siłę Supermana i która jednocześnie potrafi być bardzo dziewczęca i urocza. Jak się okazuje, można zachować kobiecą delikatność i dalej przyciągać przed ekrany kolejnych widzów. Jest to bohaterka stworzona jako wzór do naśladowania pod koniec lat 50., a przyjazna ekranowa Kara to jej współcześnie osadzony odpowiednik, której nie można odmówić sprytu i odwagi. Marvel's Jessica Jones, podobnie jak dwie pozostałe produkcje, opiera się na losach kobiety, ex-bohaterki będącej motorem napędowym całego serialu. Nie jest to klasyczna opowieść o heroinie, ponieważ jej historia zaczyna się od tragedii, która prowokuje u niej zakończenie swojej superbohaterskiej działalności. Serial jednak, pomimo swych nieoczywistości, okazał się być dobrą komiksową pozycją, w której mrok i brutalność były na porządku dziennym – niczym w męskich produkcjach. Podobną stylistyką mogą pochwalić się Birds of Prey z 2002 roku. Serial miał być damską odpowiedzią Warner Bros na Smallville. Twórcy postawili na miasto Gotham bez Batmana, dając widzom w zamian 3 silne kobiece postacie - córkę Wayne'a i Kobieta Kot, czyli Helenę Kyle, Dinah Lance, znaną jako Black Canary oraz Barbarę Gordon, której chyba nie trzeba przedstawiać. Chociaż serial nie cieszył się taką oglądalnością jak ten o przygodach młodego Kal-Ela, nie można mu zarzucić złego doboru głównych bohaterek. W tym samym czasie powstał serial Dark Angel o genetycznie zmutowanej dziewczynie, Max Gueverze, granej przez Jessicę Albę. Nie jest to typowy superbohaterski serial, ale z pewnością przypomina nam historię znaną z X-Men. Główna bohaterka po ucieczce z laboratorium nie pamięta zbyt wiele ze swojej przeszłości, a pomóc w odzyskaniu wspomnień ma jej niejaki Logan Cale. Nawiązania są nad wyraz oczywiste, bo całość przypomina historię Wolverine'a. Tutaj, w damskiej wersji, piękna Max niewiele odstaje od swojego pierwowzoru. To, co tak dobrze jest nam znane z kart komiksów i  ekranów, okazało się nieźle przyjąć i w formie kobiecego serialu, który doczekał się dwóch sezonów. Z nowszych produkcji warto jeszcze nadmienić postać Daisy Johnson z Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. z 2013 roku. Przez pierwsze dwa sezony była znana pod pseudonimem Skye, zaś potem już jako Quake. Nie bez przyczyny. Ta dziewczyna oprócz tego, że jest świetnie wyszkoloną w dziedzinie sztuk walki, ma nadludzkie zdolności. Jako jedyna z ekipy potrafi wywoływać wstrząsy, używając do tego choćby dłoni. Czyni ją to potężną kobiecą postacią, która już w 3. sezonie serialu stała się ich liderką. Na sam koniec nie można zapomnieć o ikonie popkultury jeszcze z lat 90. Mowa o Buffy, sławnej pogromczyni wampirów. Serial zyskał światową sławę głównie dzięki świetnemu scenariuszu i jego bohaterom. Młoda wtedy aktorka, Sarah Michelle Gellar, wcieliła się w tytułową pogromczynię i zrobiła to nie dość, że z lekkością, to jeszcze z niesłychaną charyzmą. Stworzyła kultową postać licealistki, która po zajęciach nie zajmowała się odrabianiem zadań domowych, a ruszała na łowy, by chronić swoje miasto przed krwiopijcami. Tego typu produkcje są bardzo potrzebne, bo pokazują, że kobieta w głównej roli na małym ekranie może okazać się dobrym wyborem i poprowadzić historie tak wciągające, że będzie się je oglądać z takim zainteresowaniem co wspomniane wcześniej Tajemnice Smallville.
fot. Kremer Johnson
Animacje, podobnie jak aktorskie produkcje, mogą przechodzić zmiany. Nie jest to może reguła, bo filmy animowane rządzą się swoimi prawami i potrafią być zwariowane, ale i tutaj można znaleźć optymistyczny akcent. Najczęściej jest tak, że to mężczyzna przewodzi grupie superbohaterów i taką grupą byli np. Młodzi Tytani z 2005 roku, na czele których stał sam Robin, czyli osławiony Dick Grayson. Przez wszystkie pięć sezonów jego okrzyk – "Teen Titans, Go!" – był najpopularniejszą kwestią w całym serialu. To on podejmował najważniejsze i ostateczne decyzje,  był liderem Młodych Tytanów i jednocześnie ich przyjacielem. Dlatego właśnie tak dużym zaskoczeniem było przekazanie tej roli Starfire w pełnometrażowych filmach Młodzi Tytani: Zdradziecki pakt i Liga Sprawiedliwości kontra Młodzi Tytani. Nastąpiła tam zmiana wieku poszczególnych postaci i Starfire wraz z Nightwingiem okazali się być najstarszymi członkami aktualnego składu MT. Nightwing, jako starsza wersja Robina, mógł dzierżyć rolę przywódcy, ale ten zaszczyt spłynął na jego ekranową dziewczynę, czyli Starfire. Grupa widziała w niej serce i oddanie dla spraw, które dotyczą jej podopiecznych. Była im matką, ale jednocześnie liderem i spoiwem młodych osobliwości. Taki obrót sprawy dla popularnego od dekad komiksu to miły ukłon w stronę pań, które niemal od samego początku wchodziły w skład Młodych Tytanów. Świat ekranowego uniwersum opartego na komiksach nie jest może jeszcze miejscem, w którym jest tyle samo kobiet co mężczyzn, ale widać na tym gruncie zdecydowaną poprawę. Wprowadza się nowe kobiece postacie, których obecność pogłębia znaczenie ekranowych wydarzeń i rozbudowuje komiksowy świat. W planach szykowane są kolejne produkcje, gdzie kobiety otrzymały już główne role. Superbohaterki robią się coraz silniejsze i bardziej wpływowe i choć nie jest jeszcze idealnie, całość zmierza w dobrym kierunku. Kobiece bohaterki kreowane są na coraz śmielsze i ważniejsze, a ich obecność nie kojarzy się już tylko z ładną buzią. Dziewczyny mają coraz więcej do gadania i nie wygląda na to, żeby znalazł się ktoś, kto by im ten przywilej odebrał.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj