Tomorrowland

Budżet: 190 mln Box office: 209 mln

To tak naprawdę powtórka z rozrywki. W 2013 roku autor Wall-E i Gdzie jest Nemo? stworzył wielkie widowisko, a John Carter jedynie dzięki rynkowi zagranicznemu nie stał się największą klapą finansową w historii. W minionym roku reżyser Iniemamconych i Ratatuja, Brad Bird, nakręcił Krainę jutra, która podzieliła los wcześniej wymienionego filmu. To przy tych produkcjach uwidacznia się największy problem Disneya. Studio nie potrafi sprzedać oryginalnych historii, które nie są animacjami (te, jak wiadomo, sprzedają się zawsze). Wystarczy spojrzeć na ich najbardziej kasowe projekty: 6 z nich to produkcje Marvela, 7 to filmy Pixara, a 3 to bajki Disneya. Jedyny obraz w pierwszej dwudziestce, który oparty jest na oryginalnym pomyśle, to… Szósty zmysł z 1999 roku. No url

Steve Jobs

Budżet: 30 mln Box office: 25 mln

Wynik, który może nie zaskakuje, jednak najbardziej boli fanów i krytyków, bowiem nowy film Danny’ego Boyle’a jest po prostu genialny. To bardzo złożone, skomplikowane i głośne arcydzieło, którego droga była wyboista i ryzykowna. Biografia Jobsa miała być wyprodukowana przez Sony, jednak ostatecznie projekt przeszedł pod skrzydła studia Universal. Z udziału w filmie zrezygnował najpierw Leonardo DiCaprio, później Christian Bale. Ostatecznie z projektem związał się Michael Fassbender, który wcale nie jest pewnikiem dla box office’owych wyników. Dodajmy do tego Boyle’a, którego filmy kosztują zazwyczaj kilkanaście milionów dolarów, oraz Sorkina, nad którego scenariuszami rozpływa się jedynie nisza wielbicieli. Steve Jobs to wynik pracy wielu talentów, który niestety zaowocował także wieloma przeszkodami. Film oznaczony jest kategorią R ze względu na język. Ponadto dwa lata temu już mieliśmy w kinach Jobsa z Kutcherem w roli głównej. Ostatecznie zarobił mniej, niż na niego wydano w trakcie produkcji, zaś ani nominacje do Złotych Globów, ani te oscarowe nie pomogą mu już zapełnić sal kinowych. Tym sposobem jeden z najlepszych filmów roku okazuje się finansową klapą. No url

Victor Frankenstein

Budżet: 40 mln Box office: 33 mln

Film z Jamesem McAvoyem i Danielem Radcliffe'em w rolach głównych osiągnął pewien niechlubny rekord – stał się najgorzej debiutującym filmem w historii kinematografii. Będąc wyświetlanym w 2800 kinach, zarobił niecałe 2,5 mln dolarów, co daje średnią 900 dolarów na kino. Na świecie Victor Frankenstein zarobił znacznie więcej, w niektórych krajach (w tym w Polsce) nawet nie zadebiutował, jednak już teraz producenci mogą zacząć liczyć straty, gdyż jest prawie pewne, że przychód nie przekroczy nawet budżetu produkcji. No url

Blackhat

Budżet: 70 mln Box office: 20 mln

Haker Michaela Manna był pierwszą finansową klapą roku. Zadebiutował w kinach wraz ze Snajperem Clinta Eastwooda, który okazał się największym finansowym sukcesem słynnego reżysera i rekordem stycznia. Dla Manna była to zaś spektakularna klęska. Budżet wyniósł ponad 70 milionów dolarów, a w weekend otwarcia film zarobił zaledwie 4 mln, przez co stał się jedną z największych finansowych wpadek w historii kina. Po dwóch tygodniach wyświetlania studio postanowiło ograniczyć liczbę kin, w których był wyświetlany, z 2500 do zaledwie 230. Ostatecznie na całym świecie Haker zarobił 20 mln dolarów, przynosząc ogromne straty. No url

Hiszpanka

Budżet: 25 mln złotych Box office: 1 mln złotych

Polski rynek filmowy jest bardzo specyficzny, dlatego też trudno znaleźć tytuł, który rzeczywiście zaliczyłby prawdziwą finansową klapę - głównie dlatego, że niewiele rodzimych dzieł przekracza budżet 5 milionów złotych, na marketing nie wydaje się zawrotnych sum, a PISF, który często w połowie finansuje projekty, nie zabiera ani złotówki z zysków, a jedynie dostaje to, ile wydał na produkcję. W Polsce bardzo często półmilionowa widownia to już spory sukces, chociaż nie jest to w naszym kraju aż tak trudne do osiągnięcia. A jednak zdarzyła się w tym roku tak wielka klapa, że do tej pory trudno w nią uwierzyć. Hiszpanka kosztowała ok. 24 mln złotych przy wsparciu PISF kwotą 2 mln złotych. W pierwszy weekend wyświetlania film zobaczyło 16,5 tys widzów, co jest wynikiem wręcz żenującym. Ostatecznie obejrzało go 61 tys widzów, co przekłada się na ok. 1 mln złotych przychodów. Tym samym Hiszpanka stała się klapą finansową, jakiej we współczesnej polskiej kinematografii jeszcze nie widzieliśmy. No url
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj