TOP 10: Najgorsze seriale ostatnich lat

Jako wielki fan dwóch pierwszych sezonów, bardzo byłem zawiedziony po seansie trzech kolejnych. Sabat, Freak Show i Hotel to nic innego jak pozbawiona linii fabularnej, radosna twórczość Ryan Murphy. Gdyby Patryk Vega działał w Hollywood i zajmowałby się horrorami, to prawdopodobnie tak wyglądałby jego dzieła. Hotel moim zdaniem jest najgorszy z trzech wyżej wymienionych. Sezon bez pomysłu na postacie, które przez 12 długich odcinków słaniają się po korytarzach przybytku. Logika wydarzeń nie istnieje. Twórcy mają problem, aby zapełnić kolejne epizody czymś w miarę sensowym. Brutalność ociera się o groteskę, jednak taką kiczowatą i pozbawioną dobrego smaku… Całe szczęście kolejne dwie odsłony American Horror Story prezentowały już znacznie wyższy poziom. Polska „perełka” w tym zestawieniu. Miał być hit inspirowany zagranicznymi formatami z akcją w czasach wiktoriańskich. Niestety Paweł Małaszyński z melonikiem à la Tom Hardy w Taboo i idealnie przystrzyżoną brodą nie wystarczył. Kolejne odcinki raziły schematycznością i naiwnością. Podobnie jak inne polskie produkcje, całość rozbiła się już na poziomie scenariusza. Realizacja miała pewne zalety, choć byli i tacy którzy narzekali na przesłodzoną oprawę audiowizualną, która nie pasowała do brudu i mroku tamtych czasów. Niechlubna karta MCU, o której wszyscy chcieliby móc zapomnieć. Serial, zapowiadany jako techniczna perełka we współczesnej telewizji, okazał się jedynie wydmuszką, pozbawioną jakiejkolwiek interesującej treści. Mimo że akcja działa się w świecie Marvela, nie można porównać Inhumans do czegokolwiek z tej stajni. Serial zmarnował kilka naprawdę interesujących postaci. Niestety nie ujrzymy już Black Bolta w MCU. Prawdopodobnie, przez ten nieudany serial, rodzina królewska Inhumans nigdy nie będzie częścią wielkiego świata Marvela. Jak widać serial zrobił wielką krzywdę MCU. Miejmy nadzieję że to tylko wypadek przy pracy i że więcej tego typu sytuacji nie będzie. Już książka, na podstawie której powstał serial, pozostawiała wiele do życzenia. Co prawda czytało się ją jednym tchem, jednak po lekturze bardzo szybko się o niej zapominało. Ot, tajemnicza historyjka inspirowana Twin Peaks, która finalnie okazuje się wielkim oszustwem. Gdy do mediów trafiła informacja że na podstawie książki powstanie serial w reżyserii M. Night Shyamalan, można było spodziewać się wszystkiego. Reżyser ten przecież jest nieprzewidywalny. Ma na swoim koncie produkcje zarówno wybitne, jak i totalne gnioty. Niestety już pierwsze odcinki produkcji pokazały, że twórca The Sixth Sense zrealizował kolejny koszmarek. Nie udało mu się uwypuklić nielicznych zalet książki. Zupełnie poległ na konwencji serialu, nie potrafiąc zbudować odpowiedniego napięcia. Swoje zrobił też niewłaściwy casting i finalnie dostaliśmy jeden z najgorszych seriali ostatnich lat. Trudno powiedzieć, co w tym serialu nie grało. Na pierwszy rzut oka produkcja ta ma same zalety. W roli głównej, jeden z moich ulubionych aktorów – Sharlto Copley. Fabuła skupia się na superbohaterach, jednak podchodzi do tematyki w sposób niestandardowy. Prezentuje poważną, wręcz naturalistyczną konwencję, różniącą się całkowicie od tego, co nam sprzedaje Marvel i DC. Worldbulding również dział jak należy. Świat serialu miał wiele interesujących tajemnic. A jednak… Powers momentami nie dało się oglądać. Produkcja Plastation Network aż za bardzo chciała być intelektualnym wyzwaniem dla widza. Przez co stała się przerysowana, pretensjonalna i pseudoartystyczna. Serial nie dział również na poziomie scenariusza. Niekończące się dialogi nie popychały akcji do przodu i sprawiały, że opowieść kręciła się w kólko. Finalnie format został skasowany po 2 sezonach.  

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)

⇓ ⇓ Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h

Skomentuj