Oczywiście precyzyjne przyporządkowanie poszczególnych seriali do określonych gatunków nie do końca się sprawdza. Perełkami horroru są niektóre odcinki „Strefy mroku”, „Twin Peaks” czy „Hannibal”, chociaż seriale te nie są teoretycznie zakwalifikowane do tego rodzaju, z kolei tytuły takie jak „The Originals” czy "Teen Wolf", klasyfikowane właśnie jako horrory, nie mają z nimi praktycznie nic wspólnego. Czasami seriale ewoluują, jak na przykład „Supernatural”, które w pierwszych sezonach potrafiło nieźle przestraszyć, ale groza umarła na ołtarzu „braterskiej miłości”, która zdominowała serial do tego stopnia, że kompletnie przestał mieć on cokolwiek wspólnego z porządnym straszeniem. Na szczęście telewizyjny horror ma się nieźle, a jeżeli go zabraknie, zawsze można sięgnąć po którąś ze starszych produkcji. Postaraliśmy się wybrać dla Was najbardziej godne polecenia „straszne” seriale - niektóre są starsze i trzeba je trochę odkurzyć, niektóre są nadawane aktualnie, a jeszcze inne niedługo zaczną kolejny sezon.

"Opowieści z krypty" (1989-1996)

Klasyczne już opowieści grozy powstałe na bazie serii komiksów z lat 50. Odcinki nie są powiązane ze sobą fabularnie, każdy opowiada inną historię – są wśród nich epizody gore, opowieści o duchach i trochę science fiction. Kilka odcinków zostało wyreżyserowanych przez znanych aktorów, takich jak Michael J. Fox, Arnold Schwarzenegger czy Tom Hanks. Jeśli lubicie horrory, to pozycja obowiązkowa. Oczywiście w tak długim serialu trafiały się odcinki po prostu słabe, ale było też kilka genialnych i mnóstwo bardzo dobrych, a fani horroru, zwłaszcza ci starsi, uwielbiali i uwielbiają gospodarza każdego seansu. Jest uroczy. [video-browser playlist="744727" suggest=""]

"The X-Files" (1993-2002)

Zakwalifikowanie "Z archiwum X" do jakiegokolwiek rodzaju jest raczej niemożliwe, za to zaskakująco wiele odcinków tego serialu to prawdziwe, niczym niezafałszowane horrory, które można uznać za klasyki gatunku. Człowiek-motylica, facet, który lubi zjadać skórę nowo poznanej dziewczyny, robaki wysypujące się z ust nałogowego palacza czy paskudny ślimak żerujący na swoim nosicielu to tylko niektóre potwory mogące spędzać sen z powiek. Dodajmy do tego paranoję Muldera, spiski rządowe, Obcych, niesamowite zdolności ludzkie i duchy, a zyskujemy prawdziwy koktajl grozy, który smakuje fanom od lat i którym, mam nadzieję, będziemy mogli ponownie raczyć się już niedługo. [video-browser playlist="744728" suggest=""]

"Riget" (1994-1997)

Kultowy już miniserial Larsa von Triera - bardzo dziwny, bardzo oniryczny i bardzo europejski. "Riget" to surrealistyczne połączenie serialu medycznego z duszną atmosferą prawdziwego horroru i specyficznym, bardzo czarnym humorem. Być może ta firmowa mieszanka nie każdemu przypadnie do gustu, ale jeżeli nie oglądaliście, powinniście chociaż spróbować. Kontrast pomiędzy miejscem akcji (ogromnym kopenhaskim szpitalem, w którym pracują ludzie racjonalni, niewierzący w przesądy i z gruntu pozbawieni wyobraźni) a rozgrywającymi się wydarzeniami został fantastycznie podkreślony przez reżysera. Twórca przewrotnie każe walczyć z duchami, zjawami i siłami nadprzyrodzonymi ludziom, którzy w nie kompletnie nie wierzą. Serial jest nie tylko horrorem: łączy w sobie wiele innych gatunków, metafizyka miesza się tu ze społeczną satyrą, a surrealizm - z surowym realizmem. "Riget" to prawdziwa perełka kina grozy - dziwaczne, gęste kino, a motyw z karetką może śnić się po nocach. [video-browser playlist="744730" suggest=""]

"Szpital «Królestwo»" (2004)

"Szpital «Królestwo»" to adaptacja wcześniej wspomnianego serialu Larsa von Triera, zrobiona przez amerykańskiego mistrza tego gatunku – Stephena Kinga. Kingowski szpital to miejsce pełne tajemnic, straszne i mroczne. Z przedziwnymi, paranormalnymi zjawiskami dziejącymi się w murach szacownej placówki medycznej mierzą się i lekarze, i pacjenci, sami w sobie stanowiący niezłą mieszankę szaleńców, obiboków i psychopatów. Jest też gigantyczny mrówkojad. Wersja Kinga jest nowsza od wersji oryginalnej, przez to nieco bliższa nam czasowo i łatwiej przyswajalna. Czy dorównuje oryginałowi - rzecz do dyskusji. Osobiście uważam, że jest równie godna polecenia. [video-browser playlist="744731" suggest=""]

"Dead Set" (2008)

Kiedy Kirkman chodził od studia do studia ze scenariuszem w garści, Brytyjczycy nakręcili miniserial o zombie, który dla wielu jest już klasykiem. Dla piszącej te słowa już sam "Big Brother" (pamiętacie go jeszcze?) był horrorem, a połączenie go z „inwazją pożeraczy ciał” to groza do kwadratu. Ale na poważnie – "Dead Set" jest bardzo dobrym serialem, w którym twórcom poza czystą rozrywką wynikającą z oglądania, jak żwawe zombie wyjadają flaki pewnemu wrednemu producentowi telewizyjnemu, udało się zawrzeć kilka istotnych pytań o sens dzisiejszej telewizyjnej rozrywki i ogólną kondycję (zwłaszcza umysłową) odbiorców oraz uczestników tego typu programów. W sumie w tej dziedzinie nastąpił „postęp” – wtedy ludzie pasjonowali się kłótniami innych ludzi zamkniętych w odizolowanym miejscu, teraz oglądają z zamiłowaniem, jak mało inteligentne panienki rzygają po kątach w „Warsaw Shore”. [video-browser playlist="744732" suggest=""]  

Czytaj dalej...

Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj