Kapitan Marvel właśnie dołącza do elitarnej grupy bohaterek kina akcji, gdzie zasiądzie zarówno obok nowych heroin filmowych takich jak Wonder Woman, Czarna Wdowa czy Mera, jak i ikon pokroju Ellen Ripley i Sary Connor. Panteon żeńskich gwiazd kina akcji nie jest zbyt pokaźny, ale z roku na rok coraz bardziej się powiększa.
Twórcą, który od początku swojej kariery filmowej stawiał na feminizm, jest także Zack Snyder. Już w swojej drugiej, przesiąkniętej testosteronem ekranizacji komiksu 300 podkreślał siłę i znaczenie kobiet, dodając do produkcji cały wątek królowej Gorgo, którego próżno szukać w pierwowzorze Frank Miller. Grana przez Lena Headey bohaterka nie bierze udziału w scenach bitewnych, jej siła objawia się za pomocą postawy i słów. To z jej ust pada sentencja, że tylko spartańskie kobiety rodzą prawdziwych mężczyzn. To ona mówi swemu mężowi Leonidasowi „Wróć z tarczą albo na tarczy”. To także ona zabija zdrajcę Therona i przekonuje senat do wyruszenia na wojnę z Persami za pomocą swej płomiennej przemowy. W prequelu będącym jednocześnie kontynuacją, który wszedł na ekrany kin pod tytułem 300: Rise of an Empire (scenarzystą był Snyder), Headey miała kilka scen akcji, jednak pierwsze skrzypce grała tu Eva Green jako demoniczna i brutalna Artemizja. Sceny z nią to absolutne mistrzostwo, a francuska aktorka w tej roli aż kipi siłą i charyzmą, którą mogłaby obdarzyć połowę męskiej obsady filmu. Kobiety w świecie Snydera nigdy nie są słabe. W produkcji Watchmen Szwedka Malin Akerman w pełnym superbohaterskim kostiumie łamie przestępcom kończyny bez zbytniego wysiłku, a bohaterki Sucker Punch strzelają, walczą i pokonują fantastyczne smoki i roboty w szalonych, akrobatycznych scenach czystej akcji, wyglądając przy tym świetnie i bardzo kobieco. W Man of Steel bohaterką chyba najlepszego pojedynku w filmie jest Faora, grana przez niemiecką aktorkę Antje Traue. To ona najpierw w iście dragonballowym stylu pokonuje oddział żołnierzy, by potem dać mocno w kość samemu Supermanowi, strofując go przy tym, że jest słaby i niepewny siebie. Jednak dopiero w obrazie Batman v Superman: Dawn of Justice Snyder odpala feministyczną bombę atomową, wprowadzając po raz pierwszy na duży ekran legendę i ikonę jaką jest Wonder Woman - reżyser robi to w dodatku w najbardziej energetycznej scenie filmu, a wejściu heroiny towarzyszy jej własny motyw muzyczny. Portretująca Dianę Prince, słynną amazońską wojowniczkę, izraelska aktorka Gal Gadot, dostała tę rolę po jednym zdjęciu, które Zack Snyder zrobił jej podczas castingu. Podobno w finałowej trójce ubiegającej się o angaż znalazły się też Olga Kurylenko i Elodie Yung. Reszta jest już historią.
W czerwcu 2020 roku zobaczymy ponownie Dianę w filmie Patty Jenkins, Wonder Woman 1984; będzie to czwarty występ Gal Gadot w tej roli. Aktorka stała się gwiazdą kina akcji kilka lat przed jej pojawieniem się jako Amazonka; pierwsze kroki stawiała w 2009 roku w Fast & Furious. Gadot powróciła w kolejnych częściach samochodowego cyklu i świetnie wkomponowała się w jego styl i charakter, towarzysząc na ekranie weterankom tej serii, Jordana Brewster i Michelle Rodriguez. Oprócz tego wystąpiła w paru innych filmach akcji i obecnie jest mocno kojarzona z tym gatunkiem. Inną aktorką, która od 2000 roku bezsprzecznie kojarzy się z kinem akcji, jest Angelina Jolie.
Jolie dała się poznać światu jako dobra aktorka dramatyczna, ale dopiero występem w produkcji Gone in Sixty Seconds obok Nicolas Cage pokazała drzemiący w niej przygodowo-sensacyjny potencjał, który w pełni eksplodował, gdy aktorka otrzymała angaż do filmu Lara Croft: Tomb Raider. Jako odtwórczyni głównej roli Jolie była w zasadzie superbohaterką, niemal nieśmiertelną heroiną z dwoma pistoletami, która wychodziła cało z nawet najbardziej absurdalnych sytuacji. Niektórzy nazywają Tomb Raider ostatnią produkcją lat 90. i coś w tym chyba jest – ten bombastyczny i mocno przegięty styl charakterystyczny dla tej ery odszedł w zapomnienie. Jolie wystąpiła jako Lara jeszcze raz, powracała też w kolejnych rolach, gdzie sprawnie używała broni palnej. W 2005 w produkcji Mr. & Mrs. Smith gdzie razem ze swoim ówczesnym mężem Brad Pitt poszła dosłownie na wojnę. W 2008 w filmie Wanted, w którym uczyła James McAvoy podkręcać wystrzelone z pistoletu kule, a w 2010 w zasadzie wcieliła się w żeńską wersję Jamesa Bonda w obrazie Salt; w każdej z tych ról Jolie była stuprocentową i wiarygodną twardzielką.
Aktorką, która przeszła drogę z dramatów i komedii romantycznych do kina akcji, jest też Kate Beckinsale. W roku 2003 wystąpiła w mrocznym Underworld jako waleczna wampirzyca Selena. W swoim charakterystycznym, czarnym, skórzanym kostiumie i płaszczu stanowiła poniekąd żeńską odpowiedź na granego przez Wesley Snipes Blade’a, komiksowego pogromcę wampirów. Selena zresztą ma w sobie coś z komiksowej estetyki, nietrudno też doszukać się w niej superbohaterskich inspiracji. Beckinsale wystąpiła łącznie w 5 odsłonach serii Underworld, udowadniając, że w kinie kopano-strzelanym czuje się jak ryba w wodzie; to zresztą nie jej jedyny romans z tym gatunkiem. Rok po pierwszym Underworld pojawiła się w produkcji Van Helsing, gdzie cięła potwory szablą, a w remake'u Total Recall z 2012 roku dosyć mocno skopała tyłek Colin Farrell. A skoro jesteśmy przy kopaniu tyłków, czas przyjrzeć się specjalistce w tej dziedzinie.
Scarlett Johansson na wielkim ekranie pojawia się od najmłodszych lat i zazwyczaj kojarzona była z rolami dramatycznymi lub obyczajowymi. W roku 2010 występem w Iron Man 2 zmieniła diametralnie swój wizerunek, przyjmując rolę czerwonowłosej agentki o kryptonimie Czarna Wdowa w Kinowym Uniwersum Marvela. Do tej pory przywdziała kostium tej twardej bohaterki sześć razy, a na pewno zobaczymy ją jeszcze dwa razy, w tegorocznym filmie Avengers: Endgame i w solowej produkcji o Czarnej Wdowie. Do roku 2015 Wdowa była jedyną kobietą w szeregach superbohaterskiej drużyny Mścicieli, jest też w tej zdecydowanie mniejszej grupie postaci z MCU, radzących sobie doskonale w boju bez żadnych supermocy. Johansson polubiła się chyba z tzw. akcyjniakami, gdyż w przerwach pomiędzy kolejnymi częściami Avengers zagrała w filmie Luc Besson, Lucy i w aktorskiej wersji animacji Ghost in the Shell; w tym pierwszym absurd sięgał zenitu, a Scarlett była dosłownie boginią obdarzoną wszelkimi możliwymi zdolnościami, w drugim stała się zaś potężnym bojowym cyborgiem poszukującym tożsamości.
Ostatnia na liście gwiazd kina akcji to pochodząca z RPA Charlize Theron. Szlak w tym gatunku przecierała w 2003 roku we The Italian Job, jednak dopiero występem w Aeon Flux dwa lata później zapisała się w masowej wyobraźni widzów jako prawdziwa twardzielka. Później przyszła rola obok Will Smith w filmie Hancock, gdzie praktycznie była superbohaterką. Jednak prawdziwą rewolucją w tej materii był jej występ w Mad Max: Fury Road, gdzie jako niezłomna Furiosa przyćmiła tytułowego Maxa siłą i intensywnością. Na prawdziwe kopanie zadków przyszedł jednak czas w roku 2017, gdy Theron jako tytułowa Atomic Blonde pokazała prawdziwą wirtuozerię w scenach walki i strzelanin, pod czujnym okiem David Leitch, specjalisty od kina akcji. Abstrahując od jakości samego filmu, Theron tak bardzo rządziła i dzieliła w tej roli, że jej angaż do produkcji The Fate of the Furious nie był dla nikogo zaskoczeniem.
Czy w przyszłości możemy spodziewać się więcej aktorek kojarzonych głównie z kinem akcji? Jak najbardziej - na liście kandydatek jest choćby Zoe Saldana, Jennifer Lawrence, Emily Blunt czy Eiza González, a trend przejmowania przez panie ról do tej pory najczęściej zarezerwowanych dla mężczyzn na pewno szybko się nie skończy.