Najlepsze genezy superbohaterów w filmach i serialach

Od zera do bohatera – historia stara jak świat. Twórcy Ant-Man nie podeszli do tematu jakoś mocno kreatywnie, ale dzięki charakterystycznemu dla Marvela lekkiemu stylowi, udało się pokazać początki człowieka mrówki w świeży i sympatyczny sposób. Sympatyczny złodziej zakłada niesamowity kostium, zbudowany przez genialnego naukowca, dzięki czemu może zmieniać swój rozmiar. W Ant-Manie Scott Lang poznaje właściwości tego dziwacznego stroju, dostarczając przy tym widzom wiele radochy. Blockbuster o Spider-Manie podszedł z wielkim szacunkiem do swojego komiksowego pierwowzoru, zarówno jeśli chodzi o klimat, jak i opowieść. Mamy więc klasyczne już ukąszenie przez pająka, ciapowatego nerda w roli głównej i piękną Mary Jane, jako sympatię Petera. Widzowie na całym świecie mogli poznać chyba najbardziej znaną po Batmanie komiksową genezę, przedstawioną w niezwykle atrakcyjny, hollywoodzki sposób. Do dziś przecież, pierwszy Spider-Man uważany jest za jeden z lepszych filmów o Pajączku. Sony, szukając sposób aby nadać pająkowi drugie życie, inspirując się ówczesnymi trendami w popkulturze, postawiło na nieco poważniejszą i realistyczną opowieść o Peterze Parkerze. Sam protagonista nadal był sympatycznym „przegrywem”, ale fabuła zaskakiwała mrokiem. Jeśli chodzi o genezę, to mimo pewnych udziwnień i zmian w stosunku do pierwowzoru, wciąż kluczowe było ugryzienie przez pająka. Różnice w klimacie i w opowieści nie wpłynęły więc na to że narodziny pająka wyglądały mniej więcej tak samo jak u Sam Raimi. Jeśli chodzi o genezę marvelowskich superbohaterów w serialach Netflix, to mamy tu nieco skomplikowaną i dyskusyjną sytuację. Punishera poznajemy już jako ukształtowanego zabójcę. Luke Cage w momencie pojawienia się na ekranie już jest człowiekiem ze stali. Podobnie jak u Jessicki Jones, jego genezie twórcy nie poświęcają zbyt dużo czasu (niezbyt obszerne retrospekcje w kilku odcinkach), skupiającą się na bieżącej intrydze. Jeśli chodzi o metamorfozę Iron Fista, to cóż, nie jest ona zbyt przekonywująca. Najciekawiej jest więc w Daredevil. Cały pierwszy sezon poświęcony jest przekształcaniu się w herosa. Za finał tego procesu można uznać moment, w którym Matt zakłada oryginalny kostium. Pierwsza seria pełna jest wspaniałych retrospekcji, pokazujących dzieciństwo i młodość bohatera. Dużo czasu serial poświęca też Stickowi – osobie, która przyczyniła się do powstania Daredevila. Można też zaryzykować tezę, że gdyby nie Kingpin, to Matt nie byłby tym, kim się stał pod koniec sezonu. Dlatego też pierwsza seria opowieści o niewidomym mścicielu to geneza idealna. Nie dość że wierna komiksowej opowieści, to jeszcze wprowadzająca serial superbohaterski na nowy poziom. Serialowa geneza Szkarłatnego Sprintera zdecydowanie wyróżnia się na tle innych originów herosów stacji The CW. To w końcu osobliwa wariacja na temat biblijnego „Niech stanie się światłość!” (słowa te wykorzystano w tytule jednego z komiksów poświęconych tej postaci) – rażony piorunem policyjny laborant zapada w 9-miesięczną śpiączkę, budząc się z niej z nowymi mocami. Twórcom produkcji udało się zbudować intrygujący kontrast między dotychczasową codziennością Barry’ego Allena a rysującymi się już na horyzoncie zadaniami, które czekały na niego w najbliższej przyszłości. Szkoda jednak, że z perspektywy ostatniego sezonu to wszystko jawi się dziś jak dobre złego początki… Każdy z bohaterów, tworzących oryginalny skład Strażników, dołączając do grupy, był już ukształtowany jako kosmiczny awanturnik. Pierwszą część gwiezdnej opowieści James Gunn traktować jednak trzeba jako klasyczną genezę, ponieważ obserwowaliśmy narodziny zespołu. Silne i nieco dziwaczne indywidualności stworzyły zgraną ekipę, która nadała styl marvelowskiemu kosmosowi. Produkcja kinowa poświęca mniej miejsca genezie bohaterów niż komiksowy odpowiednik, ale i tak z filmu dowiadujemy wielu ciekawych rzeczy o przeszłości grupy. Obraz wyjaśnia nam między innymi czemu Rorschach stał się tym kim jest i co przyczyniło się do tego że doktor Manhattan został najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Do tego dostaliśmy kilka krwistych retrospekcji, pokazujących początki Strażników. ‌Smallville pokazuje historię Clarka Kenta od jego nastoletnich czasów w liceum w tytułowym miasteczku, aż po jego dorosłe życie w Metropolis. Dowiadujemy się między inymi co łączyło go z Laną Lang, i Lexem Luthorem  oraz w jaki sposób rozpoczął się związek z Lois Lane. W finałowej scenie ostatniego odcinka Clark przywdziewa kostium Supermana, przez co można traktować produkcję jako jedną wielką genezę. Przez cały serial Clark był superbohaterem, który uczył się, rozwijał, zmieniał, stając się powoli Supermanem którego znamy. W Gotham mamy podobną sytuację jak w Smallville, choć Bruce Wayne nie jest głównym bohaterem serialu. Z sezonu na sezon bohater jednak ewoluuje i możemy być pewni że w ostatnich epizodach, podobnie jak Clark Kent i on przywdzieje kostium superbohatera. Ważne też jest, że produkcja pokazuje początek wielu antagonistów, ze słynnym Jokerem na czele. Przecież bez nich świat Batmana byłby niezwykle ubogi.  

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)

⇓ ⇓ Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h

Skomentuj