WandaVision - Scarlet Witch królową MCU. Za co dziś kochamy pierwszy serial Marvel Studios?
WandaVision był pierwszym serialem Marvel Studios. Minął rok od premiery, trochę ostygły emocje towarzyszące finałowi, więc wreszcie można zastanowić się, co po takim czasie zostało po produkcji. I za co wciąż ją kochamy?
WandaVision to serial superbohaterski, który zadebiutował na platformie Disney+ w styczniu 2021 roku. Należy do IV Fazy MCU i skupia się na losach Wandy Maximoff i Visiona. W każdym odcinku oglądamy, jak para radzi sobie z życiem na przedmieściach, przechodząc przez kolejne ery telewizji kablowej. Jednocześnie towarzyszy nam przeczucie, że coś jest nie tak w tej sielance.
Minął już rok od premiery serialu. To oznacza, że emocje po finale mogły wreszcie ostygnąć, a myśli zostać odpowiednio uporządkowane.
Pozostaje pytanie - co po takim czasie zostało po WandaVision?
Wszyscy uciekamy w fikcję, ale nie każdy ma supermoce
Wanda po wydarzeniach z Avengers: Koniec gry nie miała do kogo wrócić. Na resztę superbohaterów ktoś czekał, rodzina albo przyjaciele, a ona została po raz kolejny całkowicie sama. W dodatku to nie pierwszy raz, w którym odebrano jej najbliższą osobę. Przez lata nie miała szansy na normalne i spokojne życie. Musiała chronić świat. To właśnie poczucie odosobnienia zbliżyło ją swego czasu do Visiona. W momencie, w którym straciła także jego, bagaż emocjonalny stał się za duży, by niosła go na swoich barkach samotnie - a niestety nie było nikogo, kto mógłby to dostrzec i zaoferować jej pomoc.
To pozwoliło jej uniknąć zderzenia z brutalną rzeczywistością, która zaczęła ją przerastać. I nieprzypadkowo zamknęła się właśnie w sitcomie, który jako dziecko oglądała w Sokowii. Takie seriale komediowe są popularne z konkretnych powodów - dostarczają widzom niewyobrażalne pokłady bezpieczeństwa i komfortu. Są do bólu przewidywalne, oparte na utartych schematach, przy napisach końcowych zawsze czeka na nas szczęśliwe zakończenie. W pewien sposób romantyzują różne ery historyczne, pokazując je w kolorowych barwach. Wszystko w nich jest trochę lepsze i prostsze niż naprawdę.
Wanda pragnęła jednego - normalności. Tego, by każdy dzień zaczynał się i kończył tak samo, by obsada nigdy się nie zmieniała, a największym zmartwieniem było nieudane ciasto, nie koniec świata. Sitcomy są zabawne, beztroskie i bezpieczne. Dla bohaterki był to dodatkowo powrót do czasów dzieciństwa.
WandaVision - dlaczego sympatyzujemy z Wandą?
Choć nie każdy tak jak Wanda Maximoff ma supermoce i może posunąć się tak daleko jak ona, to widzowie na całym świecie mogli sympatyzować ze sposobem, w jaki uciekła w fikcję, by poradzić sobie z rzeczywistością. Niemal każdy ma swój ulubiony serial, film, książkę czy nawet bohatera. Coś, co pomaga przejść przez ciężkie chwile. Bohaterka kompletnie wyparła niektóre wspomnienia, by mogła jakkolwiek funkcjonować. Ale fantazja nie może trwać wiecznie. Patrzenie, jak jej fałszywy świat pęka, pozostawia ogromne wrażenie na widzu, ponieważ mimo całej niezwykłej otoczki uderza w bardzo znajome i bolesne tony. To niebanalne i kreatywne opowiedzenie historii, z którą możemy się utożsamić.
Wanda zrobiła coś okropnego i zniszczyła życie wielu osobom, a jednak trudno ją nienawidzić. Nie ma drugiego takiego bohatera w MCU, który wzbudzałby aż tak mieszane uczucia. Przez cały czas balansuje na cienkiej granicy dobra i zła. Wiemy, że na tym etapie nie jest standardowym złoczyńcą. Nie stoją za nią żadne godne potępienia motywy - jej celem nigdy nie było przecież krzywdzenie innych. A jednak nie można zaprzeczyć temu, że wyjątkowo okrutnie zraniła niewinnych ludzi. Jest wiele okoliczności łagodzących, bo w tym wszystkim maczała palce osoba trzecia, która działała już z pełną premedytacją - wykorzystała to, w jak złym stanie psychicznym była Wanda. No i sam fakt, że bohaterka nie do końca kontrolowała swoje moce i nie znała ich granic - można powiedzieć, że to one kierowały nią, a nie ona nimi. To wszystko składa się na postać, która w żadnym wypadku nie jest czarno-biała i pozostawia widza w ogromnym moralnym konflikcie. Przez większość seansu trudno powiedzieć, komu właściwie powinniśmy kibicować i w czym. A gdy w samym finale Wanda nie dostaje odpowiedniej pomocy i wsparcia, pozostaje nurtujące pytanie, czy właśnie byliśmy świadkami uzdrawiającej przemiany, czy upadku superbohatera.
Sympatyzujemy z Wandą Maximoff z kilku powodów. Po pierwsze żałoba, którą przechodzi, to bardzo uniwersalne i ludzkie doświadczenie. Po drugie wiemy, że nie złamała się od razu. Była w stanie przyjąć przez lata wiele ciosów - śmierć brata, ciągłe czuwanie nad losami świata, a w końcu strata ukochanego. Jednak to, co było prawdziwym gwoździem do trumny, to fakt, że mimo całego swojego poświęcenia wobec innych, wciąż odebrano jej jedyną rzecz, na której jej jeszcze zależało, czyli ostatnie prawdziwe pożegnanie. W tym superbohaterskim życiu nie było za wiele chwały i wdzięczności. Jej ukochany został rozczłonkowany, obdarty z człowieczeństwa i zmieniony w broń. Nic dziwnego, że rozumiemy jej wściekłość i bezsilność. I długo rozgrzeszamy ją z kolejnych przewinień. Wanda Maximoff to osoba, którą chcemy chronić i pragniemy dla niej wreszcie szczęśliwego zakończenia, a Scarlet Witch to ktoś, kto może być prawdziwym zagrożeniem w Kinowym Uniwersum Marvela.
WandaVision - najpiękniejsza relacja w MCU
Wanda i Vision nie mieli szansy zabłysnąć na dużym ekranie. Choć byli członkami Avengers, to w filmach odgrywali raczej role drugoplanowe. Dzięki serialowi WandaVision i większemu czasowi antenowemu wreszcie mieliśmy okazję poznać ich z bliska - i za to właśnie możemy być wdzięczni produkcji, bo to szalenie interesujące postacie. Wanda musiała przetrwać wiele tragedii, niejednokrotnie kierowała nią złość i zemsta. Vision - mimo tego, że wiele osób uważało go za maszynę - był jednym z najbardziej ludzkich superbohaterów, którego prowadziła empatia i dobro. Oboje byli na swój sposób samotni, a ich uczucie rozwijało się powoli i naturalnie.
Można chwalić serial za wiele rzeczy - kreatywny pomysł na prowadzenie odcinków, genialnie ukrytego złoczyńcę pod postacią irytującej sąsiadki, wzruszające i inteligentne dialogi o człowieczeństwie. Przede wszystkim jednak jest to pomnik dla jednej z najlepszych relacji w MCU. Relacji, która nie jest idealna, ale wydaje się przez to szalenie prawdziwa.
Zobacz także: