Las, 4 rano – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 20 stycznia 2017Jan Jakub Kolski, reżyser Zabić Bobra i Jasminum, powraca z nową produkcją, która zadebiutowała na 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni. Tworzy on historię niezwykle atrakcyjną dla widza, która zarazem porusza ważne i mocne tematy.
Jan Jakub Kolski, reżyser Zabić Bobra i Jasminum, powraca z nową produkcją, która zadebiutowała na 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni. Tworzy on historię niezwykle atrakcyjną dla widza, która zarazem porusza ważne i mocne tematy.
Film opowiada historię Forsta (w tej roli Krzysztof Majchrzak), wiceprezesa poważnej korporacji, który korzysta z życia, ale nagle z pewnych przyczyn je porzuca. Zaczyna mieszkać w ziemiance w lesie, gdzie właśnie rozgrywa się opowieść - bardzo kameralna, w wielu momentach poważna, aczkolwiek z niezwykle pozytywnym wydźwiękiem. Nie wiem, jak to się reżyserowi udało, ale pomimo wszystkich mocnych elementów całości nie ogląda się jak polski dramat, po którym wychodzi się w depresji. Pojawia się zaduma, ale wszystko jest tak przyjemne i przystępne, że po prostu pozostawia po sobie świetne wrażenie.
Las, 4 rano to przede wszystkim show Krzysztofa Majchrzaka w roli Forsta, który zmaga się z wieloma problemami natury emocjonalnej po tym, jak ląduje w lesie. Jest to jeden z tych aktorów, których rzadko oglądamy na ekranie, ale gdy już się pojawiają, jest to prawdziwa filmowa uczta. Niesamowity, charyzmatyczny, pomimo całej otoczki "wielkiego leśnego dziada" tworzy kreację pełną serca, emocji i subtelności. To działa niesamowicie w relacji z 13-latnią Jadzią, wokół której rozgrywa się cała fabuła. Często jest zabawnie i niezwykle sympatycznie, bo tworzy się prawdziwa, przekonująca relacja w stylu ojciec-córka, która rozwija się stopniowo, pozwalając poznać bohaterów i nawiązać z nimi emocjonalną więź. Z czasem film naprawdę wzbudza emocje - i to głównie te pozytywne.
Jan Jakub Kolski doskonale wie, jak prowadzić historię, by było inteligentnie, przejmująco, a zarazem na tyle lekko i przystępnie, że widz nie znudzi się, nie zmęczy i do tego zmusi się do myślenia nad wydźwiękiem oraz puentą. To działa na ekranie wyśmienicie, a nawet w pewnym momencie historia porusza. Reżyser świetnie też buduje atmosferę poprzez wspaniałe zdjęcia (sam jest ich autorem) oraz muzykę. Mieszanka ta w polskim kinie nie działa tak świetnie zbyt często. Wiele scen zachwyca dzięki takim zabiegom.
Las, 4 rano to film dający do myślenia, ale zarazem stanowiący przystępną rozrywkę dla szerszej publiczności. Ta przyjemnie, zabawnie i mądrze opowiadana historia wzbudza emocje, angażuje i pozostaje w pamięci.
Recenzja pierwotnie została opublikowana 20 września 2016 roku
Źródło: fot. materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat