Kiedy 22 lutego 2015 roku podczas gali wręczenia Oscarów na scenę wyszła Patricia Arquette, aby odebrać swoją statuetką za drugoplanową rolę w filmie Boyhood, nikt nie spodziewał się, że jej przemowa będzie miała takie znaczenie. Arquette postawiła jednak wszystko na jedną kartę – zamiast zwyczajowych podziękowań rodzinie i współtwórcom filmu, aktorka poszła o krok dalej. Mówię do każdej kobiety, która urodziła dziecko, do każdej podatniczki i obywatelki - walczyłyśmy o równe prawa dla wszystkich innych. Teraz jest nasz czas, czas, by nareszcie nastały równe wynagrodzenia i równe prawa dla wszystkich kobiet w Stanach Zjednoczonych Ameryki! - powiedziała aktorka, a sala zawrzała, nagradzając ją ogromnymi owacjami. Te najbardziej entuzjastyczne przyszły ze strony znanej ze swoich feministycznych poglądów Meryl Streep oraz Jennifer Lopez. Mimo że w Hollywood obowiązuje cicha umowa, by podczas takich uroczystości wstrzymywać się od wszelkich politycznych dyskusji, Arquette widocznie miała dość i wykorzystała swój moment, by powiedzieć to, co leżało jej na sercu. Później w The Hollywood Reporter pisała, że kobiety nie mogą dłużej czekać. Nie mogą dłużej milczeć. I nie milczały. Kiedy do publicznej wiadomości wyciekły maile Sony, z których wynikało, że aktorki grające w ich filmach zarabiają dużo mniej od kolegów po fachu, podniosły się głosy oburzenia z wielu stron. Szczególnie że w mailach tych Angelina Jolie została nawet nazwana „rozpuszczonym bachorem”, bo ośmieliła się walczyć o swoje. Z treści maili wynikało między innymi, że Jennifer Lawrence, jedna z najpopularniejszych i najbardziej rozchwytywanych aktorek młodego pokolenia, za rolę w filmie American Hustle zarobiła dużo mniej od kolegów. Młoda Amerykanka nie zamierzała milczeć i napisała w tej sprawie publiczny esej. No url Lawrence pisała o tym, że w czasie negocjacji nie była zbyt ostra, bo bała się zostać nazwana „zepsutą” czy „rozpuszczoną”. Chciała być lubiana, chciała być osobą, która nie sprawia kłopotów, więc odpuściła walkę o miliony, których - jak sama przyznaje - i tak nie potrzebuje. Kiedy dowiedziała się prawdy z maili, była naprawdę zła na siebie. Mam już dość szukania uroczego sposobu na to, żeby wyrazić swoją opinię! Pieprzyć to! - napisała aktorka. Zaraz potem w New York Timesie ukazał się artykuł Maureen Dowd, która przeprowadziła sześciomiesięczne badanie w kwestii nierówności płac w Hollywood i na łamach magazynu przedstawiła swoje wyniki. Temat nie mógł zostać zignorowany. Jednak by doprowadzić do zmian, potrzeba jeszcze dużo pracy, o czym świadczy choćby głos Gillian Anderson, która ostatnio przyznała, że zaproponowano jej mniej pieniędzy za powrót do serialu The X-Files niż jej serialowemu partnerowi, Davidowi Duchovny’emu. Oprócz kwestii nierówności płac rozgorzała także druga dyskusja – o nierówności szans pomiędzy reżyserami i reżyserkami. The Hollywood Reporter opublikował listę nazwisk stu kobiet, które znacząco wpłynęły na przemysł rozrywkowy, a Jessica Chastain napisała esej, w którym stanęła po stronie reżyserek. Podkreślała, że to nie płeć twórcy stanowi o wartości filmu i pora już, by reżyserki nie musiały zmagać się z niesprawiedliwością i dyskryminacją, które blokują ich kariery. Na samym eseju się nie skończyło. W maju 2015 roku organizacja American Civil Liberties Union zdecydowała się wysłać list w sprawie dyskryminacji i wykluczania reżyserek do kilku rządowych agencji. Jedna z nich, EEOC, rozpoczęła w tej sprawie dochodzenie mające wyjaśnić, dlaczego kobiety tak rzadko dostają możliwość nakręcenia filmu czy serialu, a w większości ich propozycje rozpatrywane są przez wielkie wytwórnie negatywnie. EEOC poprosiła pięćdziesiąt reżyserek, by złożyły swoje zeznania w tej sprawie. No url 2015 to także rok, w którym po raz pierwszy afroamerykańska aktorka zdobyła nagrodę Emmy w kategorii najlepsza aktorka. Chodzi oczywiście o Violę Davis i rolę w How to Get Away with Murder. Odbierając statuetkę, Davis podziękowała wszystkich czarnoskórym aktorkom, które co dzień torują drogę w tym biznesie innym kobietom. Nie możesz wygrać za coś, co nie istnieje - powiedziała wymownie o braku ról. Warto także wspomnieć o  Jill Soloway, która stworzyła przyjęty z zachwytem serial Transparent, poruszający problemy osób transpłciowych. Jill została za swoją pracę nagrodzona Złotym Globem, nagrodą Emmy i wyróżnieniem przez Gildię Reżyserów Amerykańskich. Wiele dobrego działo się też w samym kinie i zdecydowanie rok 2015 można uznać za przełomowy w tym względzie. Na ekrany kin wszedł film Suffragette, który mimo tego, że nie był do końca udany, to pozostaje ważnym głosem. Szczególnie dlatego, że opowiada o tych kobietach, które latami walczyły o swoje prawa. Bohaterka, którą w tym obrazie odegrała Meryl Streep, mówi o tej walce ważne słowa: Kobiety nie chcą łamać prawa, chcą jedynie móc je tworzyć. Pojawiły się też filmy, które z hukiem wyrzuciły kobiety ze schematu, w który najczęściej są one wstawiane. O schemacie tym pisała już w latach 70. Laura Mulvey w swoim słynnym eseju Visual Pleasure and Narrative Cinema. Mulvey wysnuła w nim tezę, że kobiece bohaterki służą w filmach temu, by się im przyglądać, by w miarę rozwinięcia fabuły męscy bohaterowie mogli się w nich zakochiwać i ich pożądać. Najczęściej są sprowadzane do roli obiektu seksualnego i pokazywane w ten właśnie sposób – koncentrując się na ich walorach zewnętrznych. No url Zmiany w tym stereotypowym ukazywaniu kobiecej bohaterki były naprawdę odświeżające. Mamy więc przede wszystkim film Mad Max: Fury Road, w którym Furiosa jest silną, niezależna kobietą potrafiącą skopać tyłek komu trzeba na równi z Maxem, a jednocześnie umiejącą pokazać swoją wrażliwszą, delikatniejszą stronę. Film zachował piękną równowagę pomiędzy ukazywaniem bohaterki jako damy w opałach i jako pozbawionej uczuć, twardej jak stal, nienaturalnej oraz groteskowej postaci. W Mad Maksie nie ma wątku miłosnego, a kobiety uciekają od Wielkiego Joe dlatego, że sprzeciwiają się byciu traktowanymi jak rzeczy, byciu własnością mężczyzn. Damskie bohaterki nadal jednak potrafią być seksowne, ale nie są sprowadzone do bycia jedynie takimi. Mad Max pozbawiony jest seksualnego napięcia, a damskie i męskie postacie traktowane są tak samo. Każdy bez względu na płeć może wymiatać w walce, może być ładny i brzydki, może być wykorzystywany i podziwiany. Furiosa  jest twarda i silna, żony Joego są już delikatniejsze, ale one wszystkie są tak samo ważne. I ważne tak samo jak Max. Podobnie było z postacią Rey z filmu Star Wars: The Force Awakens. Rey nie jest damą w opałach, nie jest też typową pięknością – długonogą blondynką, która czeka, aż będzie mogła się w kimś zakochać. To dziewczyna, która potrafi walczyć, ma swoje zdanie, jest zaradna i ma tupet. Nie zamierza siedzieć w kącie. Co więcej, to właśnie na niej skupia się cała fabuła filmu i koniec końców to ona jest najważniejszą postacią. Rey ma także swoje wady i chwile słabości, co czyni ją bohaterką z krwi i kości, nie daje się włożyć w ramy Mary Sue. Nie zakochuje się w pierwszym poznanym mężczyźnie i nie epatuje seksem. Wręcz przeciwnie, Abrams nakręcił swój film tak, aby nie było żadnych wątpliwości – Rey jest kobieca, ale nie jest obiektem erotycznym. No url To dwa najważniejsze przykłady, ponieważ są częścią głośnych tegorocznych filmów. Ale są też inne – postać Emily Blunt w Sicario to także silna dziewczyna, która pracuje w męskim zawodzie i nie daje się wodzić za nos. Jednocześnie potrafi okazywać słabość i miewa wątpliwości. Katniss Everdeen w ostatniej części trylogii Igrzysk śmierci po raz kolejny pokazała, że kobieta może być siłą napędową rewolucji, a w jej ślady poszła Tris z filmu The Divergent Series: Insurgent (pomińmy poziom obu produkcji). W Joy bohaterka stanęła na czele ogromnej firmy, która zarabiała miliony, a w Carol kobiety manifestowały swoje prawo do wolności seksualnej. Takiej, która nie obejmuje mężczyzn. Także w komediach udało się stworzyć inny, niestereotypowy obraz kobiecy. Spy z Melissą McCarthy za nic ma sobie tradycyjny podział ról i przyjęty obraz tego, jak kobieta powinna wyglądać – a już szczególnie kobieta, która jest główną bohaterką. Trainwreck z Amy Schumer to kolejny taki przykład. Bohaterka Amy potrafi być wulgarna, seks traktuje jak przyjemność, a nie uczuciowe zobowiązanie - i nie ma z tym żadnego problemu. Robi to, na co ma ochotę, a nie to, co kobiecie robić wypada. No url Na małym ekranie na dobre rozgościły się kobiece bohaterki, a co więcej – superbohaterki. Wciąż czekamy na kinową adaptację komiksu skupionego na kobiecej bohaterce, ale na razie doceniamy aż trzy panie, które mają skupione wokół siebie całe seriale. Supergirl chwalona jest za ukazywanie feministycznych konfliktów, a Marvel's Agent Carter za bystrość i zaradność w świecie opanowanym przez mężczyzn. Największym echem odbił się zaś serial Netflixa Marvel's Jessica Jones, który ukazuje obraz kobiecej bohaterki w żaden sposób niepasującej do przyjętego schematu. Świat komiksów i ich adaptacji zdominowany jest przez mężczyzn, więc każdy ruch w stronę zmiany tej sytuacji spotyka się z entuzjazmem. Wiele zostało jeszcze do zrobienia, a rok 2015 nie był wolny od wpadek w sposobie przedstawiania postaci kobiecych – mam tu na myśli takie filmy, jak choćby Spectre, Pixels czy Jurassic World, ale zmiany, które zostały poczynione, są już nieodwracalne. Nowa drużyna Pogromców Duchów ma się składać z samych kobiet, do Facetów w Czerni także dołączy kobieta, a w czerwcu 2017 roku zadebiutuje kinowy film z Wonder Woman w roli głównej. Choć do zwycięstwa prostej idei feminizmu, którą jest zwyczajna równość między płciami, jeszcze daleko, to kino w 2015 roku dołożyło do tej walki swoją cegiełkę. Czekamy na następne.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj