Azyl w świecie zabójców, czyli o Hotelach Continental słów kilka
Zanim na ekranach pojawi się serial Continental: W świecie Johna Wicka, warto przyjrzeć się tytułowej organizacji i temu, jaką rolę zajmuje w uniwersum.
Czym jest sieć Continental?
Uniwersum Johna Wicka do najłagodniejszych nie należy. Syndykaty zabójców toczą lepiej lub gorzej zakamuflowane wojny pomiędzy sobą. Nieomal za każdym rogiem może czekać ktoś, kto właśnie otrzymał kontrakt na zabójstwo, a całą tą polityką kieruje składająca się z 12 członków Najwyższa Rada. Jednakże obok tego wszystkiego stoi organizacja, która gwarantuje azyl i chwilę spokoju. Tutaj wewnętrzne prawa ściśle szanują nawet „władcy” przestępczego półświatka. Tym właśnie w dużym skrócie jest sieć Hoteli Continental.
Hotele Continental – z pozoru wyglądające na luksusowe obiekty dla bogatej klienteli – są doskonale znane również osobom pochodzącym z półświatka. Sieć stanowi swego rodzaju neutralny grunt, na którym ulegają zawieszeniu wszelkie kontrakty. Jeśli gość wniesie odpowiednią opłatę i zakwateruje się z wyprzedzeniem, ma prawo ubiegać się o gościnę z dostępem do wszystkich zasobów placówki, jednakże pod ściśle określonymi i – biorąc pod uwagę specyfikę tego świata – rygorystycznymi warunkami, z których najważniejsze jest to, by zostawić biznesy/kontrakty za drzwiami. Sugestia, że sieć Continental jest swego rodzaju odrębnym, funkcjonującym na własnych zasadach mikroświatem, nie będzie tak absurdalna, jak mogłoby się zdawać. Świadczy o tym fakt, że firma ma swoje siedziby na całym świecie. W serii widzimy nie tylko prowadzony przez Winstona (najbliższego przyjaciela Johna) nowojorski odłamek organizacji, ale także obiekty m.in. na terenie Włoch (Rzym), Maroka (Casablanca) czy Japonii (Osaka). Sama organizacja kieruje się jednolitymi wewnętrznymi zasadami, z reguły pozostając jednocześnie jednostką autonomiczną. Stąd biznesy i postępowanie kierowników filii cechuje pewna dowolność. Wielokrotnie sugeruje się, iż działalność Winstona była prowadzona w rażącej sprzeczności z polityką Rady.
Nie oznacza to, że Najwyższa Rada i Hotele Continental są całkowicie odrębnymi strukturami. Systemy prawne jednej i drugiej organizacji bazują bowiem na wierności wobec uniwersalnych w półświatku praw. Przytaczanie tych zasad należy rozpocząć od istotnej uwagi: są one tak wiążące, iż nawet członkowie Najwyższej Rady bezwzględnie je respektują – dokonują egzekucji tych, którzy złamali reguły, lub nakładają na nich ekskomunikę. W uniwersum Johna Wicka ekskomunika równoznaczna jest z wyjęciem spod prawa. To znaczy, że osoba w ten sposób ukarana traci wszelkie przywileje przysługujące jej z racji przynależności do półświatka. Wlicza się w to korzystanie z usług hoteli oraz ubieganie się o prawo azylu. Boleśnie przekonał się o tym sam John Wick po zabiciu Santina D’Antonio. To zmusiło go do ucieczki i szukania sposobu, by raz na zawsze wyrwać się spod wpływów Najwyższej Rady.
Równie istotnym prawem jest honorowanie tzw. przysiąg krwi. Zobowiązują one do podjęcia pewnych działań w celu wzajemnej pomocy. Złamanie przysięgi krwi bądź próba ucieczki od wynikłego za jej sprawą zobowiązania karane są śmiercią. Raz złożona przysięga musi zostać dochowana.
Najwyższa Rada zakazuje pod groźbą surowych kar wspomagania oraz ukrywania na terenie placówek hotelowych osób, na które nałożona została ekskomunika, bądź tych, którzy w inny sposób złamali credo Najwyższej Rady. Uporczywe lekceważenie lub jawne sprzeciwianie się dekretom Najwyższej Rady skutkować może dekonsekracją placówki. W dalszej perspektywie prowadzi to do zabijania i wykonywania kontraktów na terenie dekonsekrowanego obiektu bez ponoszenia konsekwencji.
W pewnych sytuacjach przewidziane są wyjątki – choćby te dotyczące zabójstwa w samoobronie. Można jednak zastanawiać się, czy faktycznie ma to związek z przesłanką obrony koniecznej, czy taki stan rzeczy jest pokłosiem złamania przez jedną ze stron obowiązujących reguł. Kierownictwo nowojorskiego hotelu nie miało bowiem zbytnich przeciwwskazań, by John zabił Panią Perkins, a lakoniczna wzmianka Charona o „zaproszeniu na kolację” wskazuje, że obsługa byłaby nawet w stanie zaoferować mu pomoc w tym przedsięwzięciu.
Struktury, administracja i funkcjonowanie
Podwójną naturę hoteli ukazuje szereg detali. Podczas gdy zwykli, niepowiązani z półświatkiem goście, zobowiązani są płacić gotówką bądź kartami kredytowymi, tak w przypadku innego rodzaju klienteli mowa już o specjalnych złotych monetach, nieco przywodzących na myśl znane z mitologii greckiej drachmy i obole za przejazd do krainy zmarłych. Hotele odpowiadają także za sukcesywne wprowadzanie do obiegu nowych monet, pełniąc funkcję pewnego rodzaju banku. Różnice dotyczą również kadry pracowniczej – obok zwykłej obsługi, obsadę w Continental stanowią m.in. krawcy i szwaczki odpowiadający za wykonanie marynarek i kamizelek kuloodpornych, czarnorynkowi lekarze zatrudniani w kwestiach medycznych czy też kartograf.
Zarządzanie hotelami odbywa się przez dział tzw. księgowych – operatorek telefonicznych, przyjmujących bezpośrednie rozkazy od przełożonych i odpowiadających za przepływy finansowe. Dział administracyjny dysponuje przestarzałymi systemami teleinformatycznymi, co nie wynika z „zacofania technologicznego”, a stanowi jedną z form zabezpieczeń przed włamaniami oraz kradzieżą poufnych danych. Poprzez komputery (jak również obrotowe linie telefoniczne) wysyła się bezpośrednie komunikaty dla społeczności półświatka.
Pełen zakres funkcjonowania hoteli nie jest znany. W końcu mechanizmy świata przedstawionego w serii poznajemy na przykładzie organizacji nowojorskiej. Bezpieczne jest jednak założenie, że skoro marka Continental opiera się na wspólnych zasadach, sprawy mają się podobnie także w innych miejscach na świecie.
Wszystkie niuanse związane z hotelami w uniwersum Johna Wicka widzowie poznawali stopniowo, a cała wiedza o nich była rozbudowywana w miarę rozwoju serii. Choć twórcy dodawali nowe elementy do własnej „mitologii”, trudno powiedzieć, by kolejne szkiełka w tej mozaice nie pasowały do siebie.
Wzmianki o tym, że Continentale są czymś więcej niż tylko luksusowymi placówkami, w których członkowie przestępczego półświatka mogą liczyć na azyl, pojawiały się od samego początku. Stąd nie były zaskoczeniem informacje, iż są one swoistym centrum operacyjnym dla członków licznych organizacji kryminalnych.
Z pewnością dużą zmianą w status quo było wyraźne zaznaczenie ich odrębności od Najwyższej Rady i tego, że ich kierownicy mają własne ambicje w kwestii polityki tego świata. Ambicje, które – jeśli uznają to za stosowne – postawią przed osobistymi sentymentami. Ostoja bezpieczeństwa okazała się samodzielnie oraz kompetentnie kierowaną organizacją polityczną, wyciągającą surowe konsekwencje wobec każdego, kto stanie na jej drodze. Niemal jak w Grze o tron.