Marvel Studios otwiera nowy rozdział. Seriale Disney+ przyszłością MCU?
Styczeń 2021 roku będzie wyjątkową datą w historii MCU. Po raz pierwszy ma bowiem szansę wyjść poza kino i zaprezentować swoją treść szerokiej widowni na platformie streamingowej. Jest to powód do szczęścia, a może są jakieś obawy z tym związane?
Filmy z trykociarzami odnoszą od lat ogromne sukcesy finansowe i artystyczne, co zawsze budziło we mnie pytanie, dlaczego bardzo dobre seriale superbohaterskie można policzyć na palcach jednej ręki? Sytuacja ta być może zmienia się na naszych oczach, bo oto WandaVision otwiera zupełnie nowy rozdział nie tylko dla Kinowego Uniwersum Marvela, ale też streamingu w ogóle. Mamy do czynienia z sytuacją, na którą byliśmy gotowi od dłuższego czasu, ale zupełnie innym doświadczeniem będzie w końcu zobaczenie na ekranie telewizora kolejnej - mniej lub bardziej - istotnej części świata Marvela.
Piszę to oczywiście z pełną świadomością, że jeszcze nie wszyscy na świecie mogą legalnie otworzyć aplikację Disney+ i właśnie tam obcować z nowym projektem Marvel Studios. Sytuacja ta słusznie budzi liczne wątpliwości, może nawet niesmak. Bo jak odbierać to w kontekście zapewnień Kevina Feige, że seriale na Disney+ będą mocno związane z filmami? Czy to oznacza, że znacząca liczba widzów zostaje wykluczona? To temat istotny dla nas, choć w tym przypadku chciałbym skupić się na samym doświadczeniu, zakładając, że obejrzenie WandaVision będzie możliwe dla większości już w dniu premiery.
Wypłynięcie na zupełnie nowe wody jest samo w sobie bardzo intrygujące. Logo Marvel Studios nie pojawi się na dużym ekranie w kinie, ale na telewizorze zaraz po zalogowaniu na platformie Disney+. Streaming oferuje widzom zupełnie inny sposób konsumowania treści, co związane jest z odmiennym doświadczeniem. Nie chodzi tutaj o wartościowanie, który sposób jest lepszy, ale o sam fakt, że to będzie coś zupełnie nowego dla Marvel Studios. Inaczej przecież będzie się adaptować historię do dłuższej formy, żeby jednocześnie kreować chęć dyskutowania o serialu każdego tygodnia. Dla zagorzałych fanów MCU ta perspektywa jest na pewno atrakcyjna, bo nie będą o nowej produkcji dyskutować tylko tydzień od premiery, ale na przestrzeni ponad miesiąca.
Moich wątpliwości nie budzi jednak samo przygotowanie do stworzenia serialu w MCU. Feige zatrudnił ludzi z serialowym doświadczeniem i choć dostajemy zapewnienia, że realizowanie WandaVision przypominało tworzenie filmu, to jednak na każdym stanowisku są kompetentni ludzie tworzący wcześniej niezliczone treści dla telewizji. Możemy więc liczyć, że uda się stworzyć produkt idealnie łączący kinowy rozmach z prawami rządzącymi produkcją serialową. Czy tak będzie? O tym dopiero się przekonamy.
O wiele bardziej niebezpiecznym aspektem zdecydowanie będzie odbiór serialu przez widownię. WandaVision będzie czymś zupełnie innym i wyśle jasny sygnał, że serialami Kevin Feige i jego ekipa chcą eksperymentować. Oderwać się choć trochę od schematu znanego z filmów kinowych, co będzie wiązało się ze zmianą przyzwyczajeń. W WandaVision ostateczne zawiązanie fabuły i widowiskowe sekwencje pojawią się zapewne dopiero w ostatnim odcinku, na który będzie trzeba cierpliwie czekać. Wyobrażam sobie, że przez pierwsze epizody będziemy dryfować po różnych epokach i stylach, które oferowała telewizja w danym momencie. Jak zareagują na to fani? Może obstawiać, jakie komentarze negatywne pojawią się w pierwszej kolejności, ale zdaje się, że brak akcji na początku może być dla części widzów kłopotliwy.
Dlatego nie dziwi specjalnie fakt, że pierwszym serialem MCU miał być Falcon i Zimowy żołnierz. Zwiastun tego projektu zapowiada, że to będzie produkcja znacznie bardziej w duchu filmów i mniejsze jest ryzyko wywołania dysonansu poznawczego. Pandemia koronawirusa wymusiła jednak zmianę i to Wanda oraz Vision będą otwierać nowy etap w historii uniwersum. Może to i dobrze? Od razu będzie to mocne podkreślenie, że to nie są seriale wyłącznie dla promowania platformy i zwiększania liczby subskrybentów. To oczywiście też, ale Marvel Studios chce przy tym stawiać na jakość i nie chodzi tylko o wielki budżet jak na telewizyjne i streamingowe warunki, ale nade wszystko skupia się na pomysłowej historii i możliwościach, jakie daje opowiedzenie historii o uwielbianych bohaterach na dłuższym metrażu.
Odbiór widowni będzie różny i wiele będzie zależało od preferencji. Sitcomy są relatywnie lubianym gatunkiem, ale nie dla wszystkich. Zapowiada się, że odcinki WandaVision będą raczej różnorodne pod kątem zmiany konwencji, zatem każdy powinien czuć się swobodnie. Wyobrażam sobie również, że wystarczy podstawowe zaznajomienie z cechami stylu towarzyszącego sitcomowi. W Polsce mieliśmy ich całkiem sporo i były to nie tylko znane produkcie z USA ze Światem według Bundych na czele, ale też sami oferowaliśmy tego typu projekty w oparciu o zagraniczne licencje. Miodowe lata, Niania i wiele innych - przygotowały nas na to, żebyśmy bez problemów zrozumieli zabawę, jaką przygotowali twórcy.
Wśród obaw mamy zatem odbiór widowni i czas, jaki będzie potrzebny nam na oswojenie się z nowym rodzajem doświadczania MCU. Ale to nie koniec pytań. Wątpliwości może powodować zapewnienie o przenikaniu się filmów i seriali. Wiemy, że WandaVision ma wprowadzić nas do filmu Doktor Strange w multiwersum obłędu, ale przy tym warto pamiętać, że seriale przynajmniej na początku będą towarem ekskluzywnym. To rodzi pytanie, jak mocne będą te powiązania? W Marvels mają pojawić się dwie bohaterki debiutujące w serialu Ms. Marvel oraz WandaVision, co na pewno jest znaczące. Czy to jednak oznacza, że widzowie bez seansu obu tych produkcji nie będą mogli połapać się w oferowanej w filmie historii? Czy fani są na to gotowi? Na te pytania odpowiedzi znajdziemy dopiero niebawem.
Do tej pory nie brakowało seriali z bohaterami Marvela, które przeplatały dobrą jakość z niską (Agenci T.A.R.C.Z.Y.), stawiały na zupełnie inny ton i mniejszą skalę (Daredevil, Marvel’s Jessica Jones) oraz zupełne niewypały w postaci Iron Fista lub Marvel’s Inhumans. Liczymy jednak, że MCU i Disney+ zaoferują odcinkową jakość filmową, że postawią znak równości między filmem i serialem. Kinowe Uniwersum Marvela powraca. Z nowym, ekscytującym otwarciem. Oby żadna z tych obaw wymienionych wyżej nie znalazła potwierdzenia w rzeczywistości. W innym wypadku będziemy musieli prosić o pomoc Scarlet Witch, żeby coś w niej pozmieniała.