Sztama z kinem, PRO8L3M ze światem
W filmie dokumentalnym Pocztówki z republiki absurdu w reżyserii Jana Holoubka głos Krystyny Czubówny przybliża nam złowieszczą rzeczywistość alternatywnego roku 2014, w której komunizm w Polsce nigdy nie upadł. Dwoje Szwedów przemierza Warszawę i trafia na nielegalny koncert antysystemowej formacji Problem, w tym świecie bez nazwy zakodowanej cyframi. Zaczyna się.
Mallory Knox w Gorączce
Cały utwór Mallory Knox to wariacja na temat Natural Born Killers Oliver Stone. Napad na bank. Chorobliwie zakochany nie tylko w kobiecie, ale również w przemocy, mężczyzna czeka w samochodzie na wybrankę serca. Za nimi trupy bankierów, rozsypany szmal, przed nimi droga, szaleństwo, celebryctwo i finalnie - kulka w żebrze.
Popularność gwiazd, których każdy twarz znał, ja i ona i w mediach przekaz live, blau. Widzę ją - biegnie, chyba roześmiana, 98 oktan chodzi, po co w jej dłoni klama? Wsiada, krzyczy - Jedź!, a jej ton wyzwala stres, brudzi ubrania krew, nagle strzał pada więc duszę gaz, palę sprzęgło, na bombach pędzą, obława (…). Ciśniemy, tempo gdy mkniemy jakby elektron, wstrząsa ciałem ból nim przyspieszy tętno, sięgam ręką, czuję lepkie żebro.
Podobnie skonstruowany jest utwór Heat, wprawdzie nie z tej samej płyty, ale dorzucony dodatkowo przez PR0BL3M jako – po prostu – hołd dla Heat Michael Mann. Wszystkie najważniejsze elementy fabularne czyniące z niego czołówkę gatunkową Oskar zawarł w pięciu zwrotkach. To coś więcej niż cytat, to miłość do celuloidu w formie najczystszej, to muzyczno-kinematograficzna impresja:
W fachu od dziecka, krew zimna jak Specnaz. Rzucić wszystko w 30 sekund - ta z reguł jest najważniejsza. Kobieta? Cóż, było parę bliższych. Gdy wrzątek akcji już wystygł zapach jej ci miesza zmysły (…).
https://www.youtube.com/watch?v=E7CuqBY548U
Cyberpunkowy moralitet
Pierwszy legalny album zatytułowany po prostu PRO8L3M z 2016 roku rozpoczyna się – niczym wiele dobrych, „bawiących się” chronologią filmów – sceną końcową w życiu bohatera. Bliska przyszłość. Taka, którą dożyć mogą jeszcze Oskar i Steez, choć niekoniecznie. Mężczyzna (płyta ponownie jest przemyślana jako konceptualny storytelling) stoi nad swoim grobem. Przed chwilą materializowali się przed nim mafijni windykatorzy z klamkami w dłoniach. Ostateczny koniec to kwestia kilku sekund, czas się pożegnać z życiem. Przed samą śmiercią mózg wyświetla przeszłość pełną szastania pieniędzmi, niezabezpieczonego seksu, nagrywania swoich ekscesów w HD oraz DMT-owych tripów (przerażający, wręcz lovecraftiański kawałek Strumień, inspirowany bad tripami z obrazów typu Enter the Void, ale pewnie też i życiówką). Dobra zabawa, wraz z rozwojem wydarzeń, zmienia się w desperacją próbę reanimowania imprezowego trupa, bo motyw zwały, tej dobowej, ale też metaforycznej, trwającej latami, szczególnie leży PRO8L3MOWI. Temat znajduje swoją kulminację w kawałku K-Pax, który można opisać krótko – spowiedź życiowego przegrańca:
Niżsi, coraz szersi, ewentualnie w dół piersi. Żyć na ziemi to stres, dziś jestem mądrzejszy. Chcę sjesty, a czuję się jak Kevin Spacey w K-Pax. Miej żonę, dom, auto, dzieci - potem je wykształć. Nie mrugaj, bo życie pomknie jak wystrzał. Zrób swoje, potem śmiało – zdychaj (...)
https://www.youtube.com/watch?v=rQPwlXLwat0
Choć bohater liryczny żałuje, łka, przeprasza, a nawet błaga o siły, aby umieć zboczyć z obranej ścieżki, już następny kawałek, nazwany na cześć postaci z The Sopranos, wraca na tory hedonizmu i nieuświadomionej równi pochyłej. Dr Melfi to wyliczanka doczesnych przyjemności, ale przebija się z niego ogromna egzystencjalna pustka. Oskar w tym kawału kpi nieco z Zen, autoterapii i szukania sensu w świecie go pozbawionym, ale co najważniejsze: wie, że „tego” już nie cofniesz. Po drodze odgłosy stukania się kieliszkami w Toaście (okładka utworu zdobi roześmiana, ale złowieszcza morda Joe Pesci z Goodfellas), powrót lolicich złodziejek (Molly) i futurologia pesymistyczna, a nawet rasowy cyberpunk. Przy dzieciach Williama Gibsona zatrzymają się nieco dłużej.
Przyszłość? Chciałeś, to masz!
2040 z tej samej płyty zapowiada nowe obsesje, powracające w kolejnym minialbumie Hack3d By GH05T, którego zapowiedź wrzucono na platformę YouTube w czerwcu tego roku. Warszawa, czwarta dekada XXI wieku. Trochę śmierdzi. Trochę smutno. Latające samochody, smog, bioniczne wszczepy, steki z in vitro, wymarłe pszczoły, ataki terrorystyczne i całkowite przedefiniowanie „człowieczeństwa” – taki jest krajobraz otaczający stojącego w powietrznych korku Oskara. Ten antyutopijny i transhumaniczny kawałek brzmi trochę tak, jakby Oskar ze Steezem podnieśli z śródmiejskiego chodnika wszystko, co filmowy gatunek cyberpunku dotychczas wypluł albo zafundowali sobie intensywny weekend ze science fitcion na ekranie. Nie bez powodów teledysk jest zlepkiem japońskich animacji, między innymi Akira, Kôkaku kidôtai czy Papriki. Zresztą, czego tu nie ma. Korporacyjne piekło z RoboCop, segregacja genetyczna z Gattaca, Blade Runner (i tęsknota za żywymi istotami), a także newralgiczność Strange Days Kathryn Bigelow. Popisówka, a i owszem, lecz warta uwagi ze względu na lekkość liryczną:
Chciałeś, to masz, na HIV odporność. Chciałeś, to masz, 3-6 porno. Chciałeś, to masz, pierwszy kontakt. Chciałeś, to masz, drona za ziomka (…). Kusza promocje na implantów przeszczep, dają im na raty jeszcze, zamiast tych baranów przestrzec. Z roku na rok więcej wyroków śmierci. Skazują częściej, jeśli zbrodnia ma miejsce w sieci. Wolność w niej to jakiś PR. Jednak ich obchodzi że gwałcił i zabija, on myślał że to jego prywatny VR.
https://www.youtube.com/watch?v=DfDzSncWnSw
Możesz zaakceptować lub się zgodzić
Technokratyczne obsesje wracają w Hack3d By GH05T, jakby chłopaki rzeźbili ostatnimi czasy już nie tylko kino gangsterskie, ale Mr. Robot. World Wide Web opisuję sytuację wprost z książki Blackout – czyli bolesne i nagłe odcięcie wtyczki, a potem szaleństwo świata, w którym impuls elektromagnetyczny sprowadził nas z powrotem do technologicznej anachroniczności. W natomiast 2#17 mocno wyrażają obawę przed współczesną „pucówką” w sieci:
To jest jasne, że twoje ulubione auto to Audi, ulubione alko to Bacardi, ulubiony aktor to Tom Hardy, że ściągnąłeś ostatnio Narcos, że w Tajlandii bawiłeś ze szmatą z gratami, ze z ziomkami chcieliście popalić szałwii (…). Możesz zaakceptować lub się zgodzić. Chciałeś przyszłość mieć? Dobra, wpisuj login. Albo żyj jak śmieć.
Nie można oprzeć się wrażeniu, że dwóch raczkujących jeszcze wtedy z nowym projektem raperów, którzy wyskoczyli kilka lat temu w kominiarkach na scenę w dokumencie Holoubka, przepowiedzieli nie tylko swój sukces, ale też nadejście świata, na który godzą się z trudnością. Nie ma w tym moralizatorstwa, a jedynie – rezygnacja i reportaż. Choć wielu miłośników „ulicznego” stylu PR08L3MU by się oburzyła, czytając te słowa, to ich ulubiona raperska formacja nie nabierała kształtu wyłącznie pod osiedlowym blokiem, ale również w kinowych fotelach. To dobrze. Film oraz życie bogate w doświadczenia to wysokokaloryczna strawa dla miłośników soczystych opowieści.
- 1
- 2 (current)
Źródło: zdjęcie główne: fot. Piotr Pytel