Jenna Elfman o Fear The Walking Dead: Scenarzyści mnie nie oszczędzają [WYWIAD]
7. sezon Fear The Walking Dead, który możecie oglądać co poniedziałek na kanie AMC, powoli zaczyna zbliżać się do końca. Wiele wątków już się zazębia. Bohaterowie stają przed pewnymi dylematami, które mogą zadecydować o ich przyszłości. Rozmawiamy z weteranką tej serii, której postać wiele już przeszła.
DAWID MUSZYŃSKI: Gdy rozmawialiśmy pół roku temu, twoja postać dopiero wychodziła z traumy po utracie męża. Całkiem niedawno, bo dwa odcinki temu, traci teścia. Pod tym względem jest chyba najbardziej pechową postacią.
JENNA ELFMAN: Mnie się to w tej produkcji właśnie tak bardzo podoba. Każda strata członka rodziny odmienia June i podnosi stawkę całego wydarzenia. Widzimy i czujemy jej ból. Gdy giną jakieś trzecioplanowe postacie, to nie odciska to na nas tak dużego piętna. A nie oszukujmy się, widzowie włączają serial Fear the Walking Dead, by ich trochę sponiewierał. Fani liczą na to, że coś będzie się działo – że to zagrożenie, o którym cały czas mówimy, jest realne. Każdy może zginąć. A że ostatnio odchodzą bohaterowie bliscy serca June… no cóż (śmiech).
Ja już nie nadążam za tymi wszystkimi zmianami June. Czego nauczyła się tym razem?
Wydaje mi się, że doszło do niej, że taktyka opuszczonej głowy i liczenie na to, że tak się przeżyje apokalipsę, nie działa. Myślała, że przeżyje, gdy dostosuje się do zasad narzuconych przez innych. Teraz już wie, że to brednie. Trzeba liczyć na siebie i grać dla siebie. Oczywiście, nie jest ona w tym bezwzględnie egoistyczna, ale częściej zaczyna myśleć w kategorii „ja” niż „my”.
Podasz jakiś przykład?
Mogła przecież powstrzymać Johna Sr. przed wejściem do tej hordy zombie, ale tego nie zrobiła. Wiedziała dobrze, co go tam czeka, ale postanowiła, że jego poświęcenie posłuży wyższemu celowi. Dziecko trafi w ręce Morgana i w jej przekonaniu będzie tam bezpieczniejsze. Czy tak będzie faktycznie, to się okaże.
Zastanawiam się tylko, czy te wszystkie straty i zmiany nie spowodują, że June w końcu zwariuje i ich wszystkich pozabija.
Wszystko w tym serialu jest możliwe (śmiech). Ale to jest to, o czym mówiłam na początku. Nasz serial wzbudza w widzach, w tym i w tobie, jakieś emocje i uczucia. Obawiasz się o los mojej bohaterki. Zastanawiasz się, jak to wszystko na nią wpłynie. Niewiele produkcji jest w stanie wywrzeć takie wrażenie na widzu, że będzie emocjonalnie zaangażowany.
Nie obawiasz się, że jednak w pewnym momencie może dojść do przegrzania emocjonalnego wśród widzów i będą mieli dość?
Nie. Wierzę w naszych scenarzystów, którzy potrafią te wszystkie akcenty tak rozłożyć, by nie doszło do sytuacji, o jakiej mówisz.
W takim razie, jakie losy czekają ją dalej? Gdy ostatni raz ją widzieliśmy, została zakładnikiem w fortecy. Nie wiemy dokładnie, co się z nią stanie, ale raczej jej wolność będzie mocno ograniczona.
Już na tyle długo się znamy, że wiesz, iż nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Mogę ci zdradzić, że ta sytuacja szybko zostanie rozwiązana i zobaczymy, jak konflikt z Victorem Strandem zostanie przeniesiony na wyższy poziom. Rozbudowana zostanie także opowieść Alicji. I gdzieś w tym wszystkim będzie moja bohaterka walcząca, jak zwykle, o przetrwanie.
W tym roku The Walking Dead będzie miało swój wielki finał, zostawiając was na placu boju jako najstarszą serię. Czujecie tę presję?
Nie bardzo. Może i The Walking Dead się kończy, ale już zapowiedziano nowe spin-offy, które pewnie niedługo rozpoczną zdjęcia. Do tego w momencie, jak ta główna seria się skończy, swoją premierę będzie miało Tales of the Walking Dead, które skupi na sobie zapewne całą uwagę fanów jako ten nowy serial w rodzinie. Do tego dostaniemy serial z Neganem i Maggie, który będzie się rozgrywać w Nowym Yorku. Wydaje mi się, że ta presja szybko się rozproszy.