Jeszcze raz, ale gorzej, czyli nieudane spin-offy seriali sprzed lat
Kontynuacje dobrych seriali rzadko kiedy dorównują swoim pierwowzorom, a ich spadek z anteny bywa bolesny. Przypomnijmy sobie kilka najgłośniejszych tytułów, które pretendowały do miana najlepszego spin-offu i które ostatecznie okazały się, niestety, porażką.
Kiedy wielkie seriale dobiegają końca, zamyka się pewna era w historii telewizji. Tak przynajmniej być powinno, jednak niektórzy twórcy usilnie próbują dalej eksploatować swoich bohaterów i rozwijać nawet nieznaczące, poboczne wątki. Czasem kończy się to dobrze, mamy w końcu mnóstwo naprawdę przyzwoitych spin-offów, które utrzymują się na antenach przez wiele lat i wiele sezonów. Bywają jednak i takie, o których wolelibyśmy po prostu nie pamiętać. Przyjrzyjmy się najgorszym spin-offom, jakie wybiły się na barkach popularnych produkcji sprzed lat.
Joey
W roku 2004 stacja NBC postanowiła odbić się od spektakularnego sukcesu świeżo zakończonych Friends i powołała do istnienia nowy sitcom pod tytułem Joey. Jego głównym bohaterem została ikona tamtego serialu, pocieszny Joey Tribbiani, który odłączył się od swoich ekranowych przyjaciół i podążył do Los Angeles. Serial tak naprawdę nie ma nic wspólnego z pierwowzorem – głównie z tej prostej przyczyny, iż sam Joey nie jest w stanie udźwignąć go wyłącznie na swoich barkach. Niekwestionowaną siłą kultowych Przyjaciół była bowiem chemia, jaka między nimi panowała, stanowili grupę zróżnicowaną pod względem charakterów i osobowości, czego spin-offowi zwyczajnie zabrakło. Miało to oczywiste przełożenie na małą oglądalność rzeczonej produkcji – Joey zniknął z anteny NBC po drugim sezonie i do tej pory pozostaje jednym z najgorszych spin-offów, jakie pamięta, choć nie chce, telewizja.
AfterMASH
Tuż po tym, jak CBS zakończyło emisję serialu M.A.S.H., który uznawany jest za jedną z najlepszych komedii wojennych wszech czasów, na antenie pojawił się... AfterMASH. Jak sam tytuł wskazuje, jego akcja rozgrywa się po wydarzeniach z pierwowzoru, co jednocześnie czyni go swoistym sequelem tamtej produkcji. Wojna się skończyła, a weterani znajdują się obecnie w klinice, gdzie dalej toczą swoje (nie)spokojne życie. Bezskutecznie próbując podbić serca widzów, AfterMASH raczył ich niezbyt udanymi dowcipami przez całe dwa sezony, aż w końcu ostatecznie zniknął z anteny, żegnany gwizdami krytyków. Dziś serial uważany jest za jeden z najgorszych spin-offów telewizyjnych, zajmując wysokie miejsca w niechlubnych rankingach.
The Tortelli’s
Jeszcze podczas trwania serialu Cheers, jego twórcy postanowili zrealizować niezależny spin-off, który rozwinął wątki byłego męża Carli i jego obecnej żony, Loretty. Szybko okazało się, że nie był to dobry pomysł – nikogo nie interesowały losy pobocznych postaci, a niska oglądalność serialu błyskawicznie doprowadziła do jego kasacji. NBC zdjęło The Tortelli's z anteny po wyemitowaniu zaledwie trzynastu odcinków. Ciekawostką pozostaje fakt, iż obsypane Złotymi Globami Zdrówko doczekało się później kolejnego spin-offu pod tytułem Fraziers. W przeciwieństwie do nieudanego poprzednika, serial zabawił na antenie całe jedenaście lat, dzielnie dorównując pierwowzorowi. Polska telewizja The Tortelli's nie emitowała... ale chyba nie ma czego żałować.
Gloria
Trzy lata po zakończeniu sitcomu All in The Family światło dzienne ujrzała Gloria – dalsza część przygód tytułowej bohaterki i jej syna. W przeciwieństwie do innych spin-offów serialu – a było ich kilka, w tym Maude i The Jeffersons - Gloria zniknęła z anteny już po pierwszym sezonie. Internauci chórem nazywają ten serial kontynuacją, która nie powinna powstać nigdy, bądź – jeszcze ładniej – modelowym przepisem na to, jak nie robić spin-offu. Choć All in the Family uznawany jest za jeden z najważniejszych amerykańskich sitcomów w historii telewizji, o Glorii nikt już nie chce pamiętać. Okazuje się, że wielki sukces pierwowzoru niekoniecznie wróży sukces jego dalszemu ciągowi...
Całkiem nowe lata miodowe
Choć na gruncie polskiej telewizji kategoria spin-offów dopiero raczkuje, mamy w dorobku kilka produkcji, które równie dobrze mogłyby nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Należą do nich między innymi Całkiem nowe lata miodowe, czyli kontynuacja słynnych Miodowe lata z udziałem Cezarego Żaka i Artura Barcisia. Widzowie niemal jednogłośnie okrzyknęli tę produkcję profanacją kultowej komedii, a niska oglądalność szybko zaważyła na zdjęciu serialu z anteny. Nowa wersja doczekała się tylko siedemnastu odcinków, podczas gdy pierwowzór liczył ich aż 131. Liczby mówią same za siebie.
Byle do dzwonka: Lata w college’u
Spin-off młodzieżowego serialu Saved by the Bell zdaje się być produkcją przedłużoną na siłę. Podczas gdy w oryginalnej odsłonie główni bohaterowie uczęszczają do szkoły licealnej, kontynuacja rozgrywa się już w college’u. Oni dorośli, jednak humor serialu pozostał taki sam, przez co serial sprawia wrażenie wtórnego, mało pomysłowego i zwyczajnie... nudnego. Duży wpływ na to, że spin-off okazał się nieudany miała także rezygnacja niektórych członków obsady. Nie dziwi fakt, że zniknął on z anteny po zaledwie jednym sezonie.
Joanie Loves Chachi
Spin-off ten cierpi dokładnie na tę samą bolączkę, co owiany przykrą sławą Joey – wydostawszy się spod skrzydeł rodzimego serialu, Happy Days, stara się być niezależną produkcją o jednej z głównych bohaterek pierwowzoru, czego konsekwencje są… opłakane. Joanie Loves Chachi zebrało najniższe możliwe noty, a historia miłosna tytułowych bohaterów wzbudziła w widzach jedynie zażenowanie. Start był dobry – przed odbiornikami początkowo zasiadło wielu zainteresowanych kontynuacją ulubionego sitcomu, jednak oglądalność spadła w szybkim tempie, a produkcję zdjęto z anteny po siedemnastu odcinkach. Cóż pozostało młodym zakochanym? Ponownie wrócili do Happy Days, gdzie doczekali się wielkiego finału.
Mr. T and Tina
Spin-off tak zły, że nie doczekał nawet końca pierwszego sezonu. Produkcja zniknęła z anteny po pięciu odcinkach, mając w rękawie kolejnych pięć. Tych jednak nikt już nie chciał oglądać – Mr. T and Tina nieudolnie próbowali korzystać z dorobku pierwowzoru, jakim był serial Welcome Back, Kotter. Głównym bohaterem produkcji uczyniono tu jednak postać, która pojawiła się w serialu zaledwie w jednym odcinku, co samo w sobie wydaje się kiepskim pomysłem. Mizerna oglądalność mówi sama za siebie. Co ciekawe, ostatni z wyemitowanych odcinków nosił tytuł I Thought He’d Never Leave. Niestety, nic nie trwa wiecznie - a już na pewno nie ten serial.
Nocny Patrol
Skoro istnieje Baywatch, dlaczego by nie stworzyć jego odpowiednika rozgrywającego się przy blasku księżyca? Zdaje się, że to właśnie taka idea przyświecała twórcom tego spin-offu, który koniec końców okazał się produkcją raczej kiepską. Główni bohaterowie, w przerwie od pracy ratowników na plaży, działają pod szyldem agencji detektywistycznej, by rozwiązywać kryminalne zagadki. Serial nie został przyjęty zbyt ciepło, a wskaźniki oglądalności z odcinka na odcinek niebezpiecznie pikowały. Twórcy głowili się, co by tu zrobić, aby uratować produkcję przed klęską, aż doszli do następujących wniosków: najlepiej ni stąd ni zowąd "ulepszyć" serial, wprowadzając doń zjawiska nadprzyrodzone, wampiry i inne potwory, żeby bohaterowie stawili im czoło. Dziwne, że z tak "dobrym" zamysłem fabularnym produkcja ta przetrwała na antenie aż dwa sezony...
The Golden Palace
Podczas gdy Złotka zdobyły szereg nagród za najlepszą produkcję komediową (w tym Emmy i Złote Globy), ich spin-off, The Golden Palace, nie może pochwalić się wieloma sukcesami. Jako kontynuacja historii, skupia się na trzech przyjaciółkach Dorothy. Blanche, Rose i Sophia postanawiają otworzyć hotel, jednak o jego prowadzeniu muszą się jeszcze wiele nauczyć. Serial, choć początkowo przyciągnął przed ekrany wielu widzów, okazał się mało interesujący i ostatecznie została zdjęty z anteny po pierwszym sezonie.
A może Wy macie swoich faworytów, których warto dołączyć do powyższej listy? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: zdjęcie główne: NBC