To koniec dużego ekranu? Kino vs. streaming: analiza wojny gigantów
Pandemia, równoległe premiery kinowe i streamingowe, dominacja Netflixa... Czy w tym wszystkim jest jeszcze miejsce na duży ekran i kubełek popcornu? Oto krótka historia wojny gigantów.
Nie tak dawno temu z zapartym tchem oczekiwaliśmy na premierę filmu w kinach. Ciemna sala, tajemnicza atmosfera, unoszący się zapach popcornu, intensywne dudnienie basów oraz wielki ekran przenoszący nas w odległe światy – to wszystko przyciągało tłumy. Dziś jednak coraz częściej magia kina zastępowana jest komfortem oglądania filmów w zaciszu własnego pokoju. Czy to oznacza koniec kinowej epoki, czy raczej początek nowej ery w świecie rozrywki?
Pierwsze filmy – nieme, proste i magiczne
Początki kinematografii mają swoje źródła w końcu XIX wieku, kiedy to bracia Lumière – Auguste i Louis – zaprezentowali w Paryżu w 1895 roku pierwszy publiczny seans kinowy filmu Wyjście robotników z fabryki Lumière w Lyonie. Był to moment przełomowy, przesłaniający wcześniejsze eksperymenty w zakresie ruchomego obrazu realizowane przez naukowców, takich jak Edwearda Muybridge i Thomas Edison. Francuscy pionierzy zapoczątkowali rewolucję w świecie rozrywki.
Początkowo filmy były nieme i nieskomplikowane. Trwały zaledwie kilka minut i prezentowały prosty obraz życia codziennego. Jednak już wtedy pojawiały się postacie, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii kina. Jednym z przykładów jest Charlie Chaplin, który wykreował nietuzinkową postać Trampa. Z upływem czasu stał się on ikoną niemego kina. Jego kombinacje slapstickowe, subtelne humorystyczne motywy oraz głęboka empatia sprawiły, że stał się międzynarodową gwiazdą oraz autorytetem dla wielu pokoleń.
Z biegiem lat rozwój technologiczny pozwolił na przedstawienie bardziej złożonych historii, wprowadzenie dźwięku, a potem koloru. Z czarno-białych obrazów, które początkowo fascynowały swoją nowością, przeszliśmy do epickich produkcji, takich jak Przeminęło z wiatrem, Ben Hur, Kleopatra. Później wkroczyliśmy w erę oszałamiających efektów specjalnych w filmach: Władca Pierścieni lub Avatar w technologii 3D czy późniejszych innowacji w 8D. Kino stało się nie tylko miejscem, w którym ludzie mogli zanurzyć się w innych światach, ale także ważnym centrum społecznym. Było to miejsce pierwszych randek, rodzinnych wyjść i spotkań towarzyskich, a także – innowacji!
Streaming – od niszowego zjawiska do globalnego fenomenu
Jak każda technologia, także i kino musiało mierzyć się z wyzwaniami oraz konkurencją. Niebezpiecznym rywalem okazały się platformy streamingowe, które bardzo szybko ewoluowały z podrzędnego projektu do fenomenu na skalę światową. Jego początki datowane są na lata 90. XX wieku. Początkowo firma koncentrowała się na wynajmie, a także sprzedaży DVD przez pocztę. Klienci mogli wybierać filmy online, a następnie otrzymywać je pocztą. W 1999 roku Netflix wprowadził subskrypcyjny model biznesowy, który pozwalał klientom na wypożyczanie nieograniczonej liczby filmów za stałą miesięczną opłatę. W 2007 roku, zgodnie z postępem technologicznym oraz zmieniającymi się nawykami konsumenckimi, firma wprowadziła usługę streamingu filmów i seriali telewizyjnych. Tym samym Netflix zaczynał przekształcać się z firmy pocztowej w globalnego giganta streamingu online.
W następnych latach platforma zaczęła inwestować w produkcję własnych filmów i seriali, takich jak House of Cards czy Stranger Things, co jeszcze bardziej umocniło jego pozycję na rynku. Dzisiaj, z perspektywy czasu, trudno zrozumieć te początkowe wątpliwości. Jednak gdy w 2016 roku w Polsce po raz pierwszy zaczęto mówić o Netfliksie, Amazon Prime czy HBO GO, dla wielu były to jedynie ciekawostki. Mało kto przypuszczał, że w ciągu blisko dekady liczba platform wzrośnie wielokrotnie, a następnie zdominuje rynek filmowy, stając się alternatywną formą rozrywki dla milionów ludzi.
Najpopularniejsze filmy 2022 roku w streamingu
Wyniki są oparte na oglądalności w USA.
Pandemia – nowe zasady gry
Pandemia koronawirusa postawiła świat kultury i rozrywki wobec niespotykanych dotąd wyzwań. Kina, które przez lata były ulubionym miejscem spotkań i schronieniem przed rzeczywistością, w 2020 roku nagle opustoszały. Gdy premierowe tytuły zaczęły pojawiać się wyłącznie na platformach streamingowych, wiele osób zaczęło spekulować, czy to koniec ery wielkiego ekranu.
Kina borykały się z ogromnymi problemami. Restrykcje sanitarne, a następnie całkowite zamknięcie kin sprawiły, że branża znalazła się na krawędzi przepaści. Wielu po martwym sezonie zdecydowało się na podniesienie cen biletów i przekąsek, co mogło odstraszyć niektórych stałych bywalców. Na szczęście statystyki pokazują, że polskie kina nadal mają wielu zwolenników. Według danych zgromadzonych przez portal boxoffice-bozg.pl w pierwszych sześciu miesiącach 2023 roku do kin udało się ponad 20 milionów widzów, co przełożyło się na sprzedaż 20,5 mln biletów. To wzrost o 2,3 mln w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
Z kolei serwisy streamingowe oferują wygodę i większą różnorodność, co dało się zauważyć zwłaszcza podczas lockdownu. Disney+, który miał swój debiut zaledwie kilka miesięcy przed pandemią, osiągnął niespotykane dotąd sukcesy w czasie lockdownu, ale nie był jedynym beneficjentem. Ludzie z całego świata zwrócili się ku nowym formom rozrywki. Obecnie aż 70% gospodarstw domowych w Europie korzysta z przynajmniej jednej platformy streamingowej.
Równolegle do tych wyzwań rynek reklamowy przeszedł transformację, spowodowaną pandemią. Kiedy kina zamknęły swoje drzwi, serwisy streamingowe stały się oazą dla reklamodawców. Te platformy skrupulatnie analizowały historie seansów swoich użytkowników, dostosowując oferty do ich gustów i potrzeb. W efekcie reklamy stały się bardziej spersonalizowane i docierały bezpośrednio do konkretnych grup odbiorców. W tej skomplikowanej sieci wydarzeń pandemia ujawniła, że przemysł rozrywkowy, chociaż poddany ciężkim próbom, jest zdolny do adaptacji. Co więcej – zatarła granice pomiędzy kinem a domową rozrywką.
Najpopularniejsze seriale 2022 roku w streamingu
Streaming – rozwiązanie nie takie idealne?
W maju 2023 roku scenarzyści jako twórcza siła napędowa branży filmowej poczuli się pomijani i niedoceniani. Ich główne postulaty dotyczyły lepszych warunków tantiem od wyświetleń w serwisach strumieniowych, większej liczby odcinków seriali i skrócenia czasu przerw pomiędzy epizodami. W lipcu sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, kiedy do strajku dołączyli aktorzy. Ich obawy dotyczyły głównie spraw związanych z wynagrodzeniami za prace przy produkcjach, które były później udostępniane na platformach. Domagali się również uregulowania sytuacji związanej z wykorzystywaniem sztucznej inteligencji, a także kwestii zagwarantowania aktorom stałego zatrudnienia. Strajk ujawnił ważne kwestie dotyczące przyszłości branży filmowej. W świecie, w którym granice między kinem a domową rozrywką stają się coraz bardziej płynne, branża musi dostosować się do nowych realiów.
Martin Scorsese, laureat Oscara za reżyserię filmu Infiltracja, w jednym z wywiadów mówił o tym, jak ważna jest dla niego kinowa projekcja filmów i jak dużo traci twórca, gdy jego produkcja zostaje pokazana wyłącznie w domowych warunkach. W świecie kinematografii równoległe premiery kinowe i streamingowe stały się powodem napięć między gigantami branży a artystami. Ważnym punktem tego konfliktu stała się sprawa Scarlett Johansson z Disneyem. Aktorka oskarżyła korporację o naruszenie zasad kontraktu – uważała, że premiera Czarnej Wdowy w kinach i jednocześnie na platformie Dinsey+ nie tylko odbiła się na jej zarobkach, ale także podważyła wartość tradycyjnych premier kinowych.
Gwiazdę poparły też inne osobistości – Elizabeth Olsen czy Jamie Lee Curtis – co udowodniło, że zmiany w modelu dystrybucji filmowej nie są bezkrytycznie akceptowane. Ostatecznie aktorka i Alan Bergman, prezes Disney Studios, doszli do porozumienia, z którego obie strony są zadowolone i liczą na dalszą współpracę.
Zmiana dystrybucji filmowej dotknęła też Emmy Stone. Choć jej film Cruella został pozytywnie przyjęty przez krytyków i widzów, to wyniki kasowe nie odzwierciedlały pełni sukcesu. Czy mogło to być efektem jednoczesnej premiery streamingowej? Wielu twierdzi, że tak. Te wydarzenia spowodowały, że w branży zaczęto się zastanawiać, jakie konsekwencje dla artystów niesie ze sobą taki model dystrybucji i jak powinno się dzielić zyski w nowej rzeczywistości.
Kino vs. streaming – bitwa o serca widzów
Nie ulega wątpliwości, że każda forma rozrywki ma swoje zalety i wady. Czy jest miejsce dla obu? Kina oferują olbrzymie ekrany, dobrą jakość dźwięku oraz unikalną atmosferę. Są też miejscem kulturowych wydarzeń, takich jak festiwale czy pokazy przedpremierowe. Oglądanie filmów na dużym ekranie to nie tylko doświadczenie wizualne, ale cały rytuał: od zakupu biletu, poprzez oczekiwanie w foyer, aż po całkowite przesiąknięcie fabułą. Wspólne przeżywanie emocji z innymi widzami, śmiech czy wzruszenie – to wszystko tworzy niesamowitą atmosferę wspólnoty. Jakość prezentacji jest w kinach na najwyższym poziomie. Producenci filmowi pracują nad tym, aby ich dzieła były wyświetlane w określony sposób, a kina z najnowszą technologią projekcji obrazu i dźwięku pozwalają nam doświadczyć tego dokładnie tak, jak zamierzano. W domu trudno uzyskać ten sam poziom jakości, nawet przy drogim sprzęcie.
Za to streaming – wygodny, różnorodny – daje poczucie wolności i sprawczości; gdy coś nam się nie spodoba, w każdej chwili możemy przerwać seans. Platformy umożliwiają oglądanie produkcji z dowolnego miejsca, w dowolnym czasie. Nie trzeba planować wizyty w kinie czy dostosowywać się do repertuaru. W ciągu ostatnich lat platformy streamingowe zainwestowały miliardy dolarów w oryginalne dzieła, a wyniki tej inwestycji są niewątpliwie zauważalne. W końcu The Crown od Netflixa czy The Mandalorian z Disney+ nie można postrzegać jako "gorszej" rozrywki. Zdobywają one nie tylko serca widzów na całym świecie, ale też uznanie krytyków i prestiżowe nagrody, takie jak Emmy czy Złote Globy. Współczesne produkcje streamingowe przyciągają do współpracy czołowych reżyserów, scenarzystów oraz aktorów z Hollywood, co gwarantuje wysoki standard. Oczywiście, jak w każdej dziedzinie rozrywki, pośród gamy dostępnych tytułów znajdują się te lepsze i gorsze. Również większa różnorodność przemawia za częstszym korzystaniem z subskrypcji danej platformy, ponieważ tam znajdziemy szeroki wybór produkcji z całego świata – od klasycznych filmów po najnowsze seriale, dokumenty czy dzieła niezależne.
Każda opcja oferuje coś unikalnego. Może więc warto dostrzec ich komplementarność, wzajemne przenikanie? Powinniśmy cieszyć się z możliwości wyboru. Czyż nie chodzi o to, by film – niezależnie od formy dystrybucji – dostarczał nam radości, refleksji i niezapomnianych wrażeń? W równowadze tych gigantów kryje się przyszłość, która obiecuje złoty wiek dla miłośników filmów i seriali. Czy obie formy rozrywki mogą współistnieć w harmonii? Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak! Jednak pozostaje pytanie, na jakich warunkach będzie się to odbywać?