Najważniejsza jest rasa ludzka – rozmawiamy z Louisem Gossettem Jr z serialu Hap i Leonard
Louis Gossett Jr opowiada o pracy nad serialem Hap i Leonard, swoich aktorskich technikach i wydźwięku, jaki ma ta produkcja w kwestii rasowych niepokojów.
Louis Gossett Jr to żywa legenda. Wyjątkowy aktor z wieloma wybitnymi rolami na koncie i filmami, które w wielu kręgach są kultowe (Iron Eagle). Miałem okazję z nim porozmawiać pod koniec 2017 roku w Atlancie na planie Hapa i Leonarda. 3. sezon zadebiutuje już 14 czerwca o 22:00 na AMC Polska.
ADAM SIENNICA: Możesz opowiedzieć o swojej postaci, którą grasz w 3. sezonie Hap and Leonard
Louis Gossett Jr.: Mój bohater nazywa się Bacon, ale nie możecie o tym pisać... [śmiech] A tak na poważnie... Bacona zaczerpnęli z książek i rozbudowali go na potrzeby serialu. Michael (Kenneth Williams, przyp. red.) jest moim dobrym przyjacielem. W Boardwalk Empire grałem jego ojca, a tutaj gram postać ojcowskiego autorytetu dla jego bohatera. Fajna postać. Smakuje jak dobry bekon... [śmiech] Jest lekarzem, który sam siebie nauczył fachu. Szybko wplątuje się w wydarzenia.
Czasem aktorzy dostrzegają pewne podobieństwa pomiędzy nimi a granymi przez nich postaciami. Czy zauważyłeś coś takiego w związku z Baconem?
Zdecydowanie. Ta część z ojcowskim autorytetem, bo z Michaelem mamy naprawdę taką relację. Poznaliśmy się wcześniej, ale dobrze znamy się od czasów Zakazanego imperium. Scenarzyści napisali tam ten wątek ojca i syna. Wówczas zbudowaliśmy pomiędzy taką szczerą relację. Kiedyś wyprodukuję coś, gdzie to on będzie musiał zagrać mojego syna i będzie to taka mała zemsta z mojej strony. Uwielbiam z nim pracować.
Czy sądzisz, że Hap i Leonard ma coś, co go wyróżnia na tle innych seriali?
Można tak powiedzieć. Przede wszystkim ten serial jest bardziej szczery. Ma w sobie wydźwięk, który może przypominać nam, co złego miało kiedyś miejsce i co wciąż się dzieje. Wygląda to trochę inaczej, ale wciąż pozostaje aktualne.
Słusznie zauważasz, na co ten serial zwraca uwagę. Czy sądzisz, że pokazuje on jakąś szczególną perspektywę kwestii rasowej? Daje odpowiedzi na rozwiązanie problemów?
Mówi o tym, że jako ludzie wzajemnie się potrzebujemy, bez względu na kolor skóry. To leży na sercu głównych bohaterów i mi osobiście. Chodzi o to, byśmy wszyscy ze sobą współpracowali. Abyśmy uczyli się swojej kultury i historii, ale także musimy poznawać inne kultury. Wtedy wszyscy mamy wspólną sprawę, czyli ochrona planety, na które razem żyjemy. To głupie, gdy ludzie grożą sobie wzajemnie śmiercią, gdy naszym wspólnym celem powinno być uratowanie Ziemi. A ona daje nam sygnały, że potrzebuje pomocy. Huragany stają się coraz bardziej gwałtowne, zimy dłuższe, a susze dotkliwsze. Dlatego odpowiedzią na problemy rasowe jest porzucenie wszelkich indywidualnych celów i zajęcie się naszą planetą. To powinien być nasz cel jako rasy ludzkiej, bo to jest najważniejsza rasa, jaka powinna nas wszystkich interesować. Skoro i tak wszyscy koniec końców zginiemy, po co kontynuować wszelkie konflikty? To robi się niedorzeczne.
A to świadczy o tym, jak ten serial prezentuje uniwersalne wartości, które mogą trafić do każdego na całym świecie.
Dokładnie, to dotyczy każdego. Kiedyś zrobiłem film, który miał być z gatunku science fiction, ale ludzie odebrali go trochę inaczej, pod tytułem Enemy Mine. Jest to opowieść o amerykańskim astronaucie i istocie z innej planety. Potrzebowali siebie nawzajem, aby przeżyć. Na naszej planecie jest ta sama historia. Takie opowieści przypominają nam o tym, jak to powinno wyglądać.
Po prostu przypomina nam o byciu lepszymi ludźmi.
Właśnie, a to przecież jest normalne. Możemy dzięki temu stawać się lepszymi ludźmi. Psy i koty mogą stawać się lepsze, to my też możemy [śmiech]. Czasem, gdy człowiek coś robi, automatycznie chce wykazać swoją wyższość. Prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego.
Wiemy, że postać Maude jest bliska Baconowi. Możesz coś powiedzieć o ich relacji?
Oboje jesteśmy w miejscu, w którym nie powinniśmy być. Mamy bardzo miłą i uroczą relację. Trzymaliśmy to w tajemnicy aż do dziś, jak zadałeś to pytanie! [śmiech]. Wszystko oparte jest na podtekście. Miała wpływ na to, jak Bacon się rozwinął, że mógł robić to, co robił, aby mógł być lekarzem.
Czy jesteś teraz na etapie kariery, gdzie musisz zwolnić tempo, mniej pracować na lokacjach? Czy dalej bardzo dużo pracujesz?
To nie jest praca. Ten zawód pozwala mi w każdym momencie zrobić sobie przerwę i spędzić święta z rodziną. Taka praca to prawdziwe błogosławieństwo.
Miałeś okazję oglądać poprzednie sezony?
Jasne, oglądałem. Sądzę, że ten serial nabrał wielkiej wartości z czasem. Gdy pierwsze sezony miały swoje premiery, nie były one tak ważne, jak są teraz. Teraz ma większe znaczenie dla odbiorców. Twórcy wykonali kawał dobrej roboty i chciałbym zobaczyć więcej ich pracy.
Pomimo rosnącej wagi tego serialu nie brak w nim elementów komediowych. Twój bohater ma takie sceny w nowym sezonie?
Mam trochę takich komediowych scen. To cudownie uzupełnia ten serial. Śmiało można to nazwać czarną komedią, ale nie w kwestii rasowej. Humor jest odnajdywany przez bohaterów w bardzo poważnych sytuacjach, aby mógł rozładować napięcie.
Wykorzystujesz jakieś określone techniki aktorskie, by wejść w postać Bacona?
To wszystko zależy od nastroju danej sceny. Lubię wówczas wybrać piosenkę lub album muzyczny i słucham go cały dzień, aż zagram w tej danej scenie. W pewnym sensie staje się on soundtrackiem mojej gry w tej scenie. Ta muzyka wprowadza mnie w ten nastrój, aby dobrze oddać określone emocje podczas gry. Kocham muzykę. I ciągłe słuchanie danego utworu lub albumu dobrze buduje emocje i przygotowuje do ważnej sceny.
A możesz powiedzieć, co na przykład słuchałeś w takich przypadkach?
Na przykład Where is Love? zespołu Black Eyed Peas. Jednym z moich ulubionych wokalistów jest Al Jarreau. Naprawdę niesamowity. Będzie mi go brakować. A sam serial też dobrze sprawdza się w tym aspekcie, bo ma świetną muzykę.
Jak myślisz, co jest takiego w amerykańskim południu z lat 80., że tak ludziom ten serial przypada do gustu na całym świecie?
Był to okres bardzo dramatyczny. W tych czasach działo się wiele różnych i często strasznych rzeczy, które są znane wielu ludziom. Tak naprawdę chodzi o to, że ludzie są w stanie identyfikować się z tym, co jest na ekranie. Serial dobrze jest osadzony w epoce, ale bardziej to taki przekrój reprezentatywny tych czasów, niż pełne historyczne oddanie realiów.
Jakbyś mógł zmienić tytuł serialu, jaki byś wymyślił?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Hap, Leonard i Bacon [śmiech].
Źródło: zdjęcie główne: Jace Downs/SundanceTV