Vampire Therapist - naucz się psychologii z atrakcyjnymi wampirami. Pierwsze wrażenia z gry
Oczywiście, że jako fanka wampirów chciałam wcielić się w nieumarłego kowboja, który prowadzi sesje terapeutyczne dla swoich pobratymców. Wracam do Was z wrażeniami z rozgrywki.
Sam koncept Vampire Therapist jest naprawdę intrygujący. Wcielamy się bowiem w wampira – a dokładniej w nieumarłego amerykańskiego kowboja – który po wielu latach robienia złych rzeczy stwierdził, że w życiu wiecznym musi chodzić o coś więcej niż zabijanie i picie krwi. Jego własna przemiana zainspirowała go do tego, by zgłębić meandry psychologii i pomóc swoim pobratymcom w staniu się lepszymi ludź... Wiecie, o co chodzi. Poprzez sterowanie tą postacią mamy nauczyć się terminów, które naprawdę są wykorzystywane w psychologii. A w międzyczasie będziemy mieć szansę ugryźć parę gothów z Niemiec i przespać się w ekskluzywnej trumnie z telewizorem.
Miałam szansę zapoznać się z wczesną wersją produkcji, więc przedstawię Wam pierwsze wrażenia z rozgrywki. Należy jednak pamiętać, że premiera została zaplanowana na 2. kwartał 2024 roku, więc obecna wersja może się różnić od finalnego produktu.
Vampire Therapist – na czym polega gra?
Pokrótce wyjaśnię Wam mechanikę gry. Vampire Therapist to powieść wizualna, więc lwia część rozgrywki opiera się na dialogach. Jeśli jednak tak jak ja czytacie szybciej od aktora głosowego, możecie po prostu przejść kliknięciem do następnej kwestii. Naszym zadaniem podczas tych dialogów jest zwykle poprawne rozpoznanie zniekształceń poznawczych, takich jak etykietowanie (ten gość nie lubi nosić skóry, żaden z niego prawdziwy wampir!) czy odrzucanie pozytywów (może i potrafię zamienić się w nietoperza, ale każdy choć trochę rozgarnięty wampir też umie to zrobić!). Dzięki temu będziemy mogli je zauważać w prawdziwym życiu. Chociażby do tego drugiego przykładu dochodzi, gdy nie jesteśmy w stanie przyjąć komplementu, więc zaczynamy sobie umniejszać.
Gra głównie polega na pomaganiu klientom. We wczesnym dostępie miałam szansę poznać pierwszego z nich, czyli dr. Drayne'a. To ciekawy przypadek. Bohater w trakcie czterystu lat, podczas których pracował nad stworzeniem sztucznej krwi, uzależnił się od jednego z jej komponentów. Przyszedł więc, szukając pomocy, choć widać, że z ogromną niechęcią. W pełnej wersji gry tych klientów ma być o wiele więcej. Wśród nich jest między innymi postać historyczna, Isabella d'Este, wielka patronka sztuki, którą namalował sam Leonardo da Vinci.
Podczas gry będziecie mieć zawsze pod ręką dziennik, do którego możecie zerknąć, by zapoznać się z całą zebraną jak dotąd wiedzą z dziedziny psychologii. Ten przedmiot będzie kluczowy w poprawnym rozpoznaniu tego, co dolega Waszym klientom. Znajdziecie też w nim profile swoich pacjentów. Zanim jednak dojdziecie do tego etapu, przejdziecie jeszcze krótki trening Andromachosa, starego wampira, który aktualnie prowadzi klub, a kiedyś sypiał z Markiem Aureliuszem i niemal wymordował cały kontynent, gdy zmarł jego kotek. To właśnie on będzie Waszym mentorem. Można go uznać za drugą najważniejszą postać w grze.
Vampire Therapist – pierwsze wrażenia z gry
Jestem fanką wampirów, więc od razu wciągnął mnie ten świat. Mamy tu do czynienia z całą plejadą różnorodnych krwiopijców, a każdy z nich wydaje mi się szalenie ciekawy. Spójrzcie sami: amerykański kowboj, genialny naukowiec, patronka sztuki i właściciel klubu nocnego. A to tylko kilkoro z nich. Biorąc pod uwagę fakt, że Vampire Therapist to powieść wizualna, bohaterowie i fabuła stanowią właściwie najważniejsze elementy tego typu gry, które w mojej ocenie się udały. W budowaniu tego z pewnością pomogło też aktorstwo głosowe i strona wizualna. Postacie mają swoje akcenty, brzmią różnorodnie i przekonująco. Te elementy są trochę tym, czym okładka dla książki – zachęcają do zapoznania się z treścią.
Twórcy podjęli się dość ambitnego projektu: połączyli wiedzę z dziedziny psychologii i historii (w końcu mamy do czynienia z wampirami, które widziały, jak upadają i powstają królestwa; które osobiście znały postacie z podręczników do historii; które na własnej skórze przeżyły rewolucje, powstania i mogły obserwować rozwój technologiczny) z dużą dawką humoru, a następnie skondensowali to wszystko w formie przystępnej gry. To bardzo ryzykowne przedsięwzięcie, ponieważ wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Taka gra wymaga dokładnego researchu. Jeśli pojawiłyby się błędy, produkcja zrobiłaby więcej złego niż dobrego. Jeśli chodzi o aspekt komediowy, widać, że twórcy celowali w nieco absurdalny klimat, a w tym wypadku łatwo przedobrzyć. "Niepoprawne" od "obraźliwe" dzieli naprawdę cienka granica. Wydaje mi się jednak, że na tym etapie – na ile jestem w stanie stwierdzić w przypadku wczesnego dostępu – eksperyment zakończył się sukcesem.
Moim zdaniem sekret sukcesu tkwi w tym, że twórcy podczas tworzenia gry byli w kontakcie z profesjonalistami, zarówno z dziedziny psychologii, jak i historii. Podoba mi się także bardzo przejrzysty opis produktu na Steamie, w którym podano ostrzeżenie – tzw. trigger warning – informujące o treściach, z którymi nie każdy użytkownik chciałby mieć styczność. Wśród nich są między innymi krew, przemoc i wojna. To na pewno świadczy o ich rzetelności i tym, że podchodzą do tematu poważnie. Podoba mi się także to, że gdy zaznaczysz błędną odpowiedź, gra wyjaśnia ci, co jest z nią nie tak. Na przykład Andromachos zwróci ci uwagę, że gdy mówi, że umrze, jeśli nie napije się krwi, to nie wyolbrzymia – to po prostu fizjologia wampirów. Dzięki temu łatwiej jest nam zrozumieć przedstawione pojęcia, ponieważ "błędna odpowiedź" byłaby co najmniej niewystarczającą informacją zwrotną. Wydaje mi się, że dzięki temu naprawdę możemy nauczyć się czegoś podczas rozgrywki – bo to nie tylko pusta i sucha teoria.
Jedną z najmocniejszych stron Vampire Therapist jest humor, który rzeczywiście trochę przypomina film i serial Co robimy w ukryciu. Andromachos mówiący, że w starożytnym Rzymie penetracja była niemal jak uściśnięcie ręki na powitanie, czy barmanka żartująca z naszego kowboja, że oto przybył Clint Eastwood – to tylko dwa przykłady tego, czego możecie się spodziewać. Z pewnością jest to skierowane do dorosłych graczy, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że dość swobodnie omawia się w grze rzeczy związane z seksem i łóżkowymi upodobaniami – zebranie tego wszystkiego do kupy razem ze wspomnianymi tematami przemocy i wojny nie pozostawia już żadnych wątpliwości, że tytuł kierowany jest do ludzi, którzy mogą legalnie kupić energetyka w sklepie.
Ostateczny werdykt? Podoba mi się pomysł zaprezentowania wiedzy z dziedziny psychologii w bardzo przystępnej formie. To dobry wybór dla kogoś, kto chciałby poszerzyć swoją wiedzę – szczególnie że dzięki oryginalnym i trochę abstrakcyjnym "wampirzym przykładom" można zrozumieć pewne mechanizmy lepiej, niż czytając formułkę w internecie. Wspomniane korygowanie błędów też pomaga, ponieważ stwarza relację uczeń-nauczyciel. Jest ktoś, kto w razie czego nas poprawi. Poza tym ten tytuł może zaciekawić osoby, które po prostu lubią historie o wampirach. Popkultura podejmowała ich temat wielokrotnie, ale Vampire Therapist wciąż wydaje się świeże i nowe. Musicie jednak lubić powieści wizualne – nie ma tu wiele minigierek, tylko dialogi i dialogi.