Avengers: Wojna bez granic – analiza zwiastuna
Zwiastun filmu Avengers: Wojna bez granic zawiera kilka ważnych elementów, które mogą nam sugerować obrót spraw w całej historii. Czas więc rozebrać trailer na czynniki pierwsze.
Wielu z nas długo czekało na pierwszy zwiastun filmu Avengers: Infinity War. Abstrahując od jego wartości artystycznej, należy zauważyć, że materiał dostarcza nam kilku wskazówek w aspekcie samego rozwoju ekranowej historii. Nie jest ich specjalnie dużo – twórcy trailera w pierwszej kolejności postawili raczej na odwołanie do emocji i oddanie klimatu opowieści, w czym pomagają nawet takie zabiegi, jak wykorzystanie znanego tematu muzycznego towarzyszącego przygodom Mścicieli. Warto jednak zagłębić się w zwiastun i zanalizować jego poszczególne fragmenty. Choćby z tego powodu, że dzięki takiemu posunięciu będzie nam nieco łatwiej wytrzymać do kwietniowej premiery produkcji...
Pierwsze ujęcie materiału tylko pozornie jest przypadkowe. Pomarańczowo-czerwona barwa sklepienia pojawia się w kilku ujęciach zwiastuna – zazwyczaj towarzyszy ona Thanosowi. Zaryzykuję twierdzenie, że widzimy tutaj kadr z jednej z końcowych scen filmu, gdy Szalony Tytan za pomocą któregoś z Kamieni Nieskończoności zamienił naszą planetę w prawdziwe pobojowisko. Prawdopodobne są dwie opcje – użycie przez niego Kamienia Rzeczywistości (w produkcji Thor: The Dark World jego ekranowej ekspozycji również towarzyszył czerwony kolor nieba) lub Kamienia Mocy (ten z kolei widzimy na Rękawicy Nieskończoności Thanosa; w filmie Guardians of the Galaxy jego oddziaływanie rodziło podobne efekty na niebie, co widzieliśmy na planecie Xandar, siedzibie Nova Corps). Nie można też wykluczyć, że zmiana barwy naszej atmosfery to skutek zniszczenia przez Szalonego Tytana Księżyca – taki obrót spraw widzieliśmy w materiale z Comic-Conu w San Diego.
Pomarańczowo-czerwona poświata towarzyszy również ujęciu, w którym możemy zobaczyć zrozpaczonego Tony'ego Starka, ściskającego dłoń tajemniczej osoby. Wielu z fanów z miejsca założyło, że w filmie zobaczymy śmierć Jamesa Rhodesa (War Machine), jednak taki obrót spraw wydaje się aż nazbyt oczywisty. Inną opcją mógłby być Nick Fury, którego głos słyszymy zza kadru; nie przywiązujcie uwagi do tego, że zobaczymy go w Captain Marvel – akcja tej produkcji będzie rozgrywać się przecież przed wydarzeniami ukazanymi w filmie Avengers: Infinity War. Istnieje jeszcze jedna możliwość; dłoń ściskana przez Starka niekoniecznie musi należeć do czarnoskórej osoby - może być po prostu solidnie ubrudzona. Wtedy powinniśmy zwrócić nasze oczy w kierunku pokiereszowanego, choć wciąż dychającego Spider-Mana. Przypomnijmy, że w materiale z Comic-Conu Peter znajduje się w identycznej scenerii, przepraszając Tony'ego, najpewniej za to, że nie wykonał zadania. Powyższe ujęcie najprawdopodobniej również pochodzi z finałowych sekwencji produkcji.
Bruce Banner w końcu powraca na Ziemię. Wszystko wskazuje na to, że po prostu spada z nieba i trafia do nowojorskiego Sanctum Sanctorum, ku ogromnemu zdumieniu Doktora Strange'a i Wonga (zwróćcie uwagę na dziurę w dachu, która pojawia się nad nimi). Pojawiły się teorie, wedle których Banner został strącony z kosmicznego statku przez Thanosa, co sugerowałoby pojedynek Szalonego Tytana z Thorem, Hulkiem i spółką gdzieś w bezpośredniej bliskości Ziemi – po części taki obrót spraw zapowiadała scena po napisach z filmu Thor: Ragnarok.
Powyższa sekwencja bardzo wyraźnie sugeruje romantyczną relację Scarlet Witch i Visiona, którą zapewne doskonale kojarzą wszyscy fani komiksów Marvela. Sęk w tym, że może być ona jedynie marzeniem Wandy Maximoff – ludzka forma Visiona byłaby w takiej perspektywie skutkiem działania Kamienia Umysłu, za pomocą którego bohater może przenikać i kontrolować świadomość innych osób.
W tym ujęciu Thor na pokładzie statku kosmicznego patrzy najprawdopodobniej w kierunku niszczonej Ziemi – w oknach znów pojawia się pomarańczowa poświata. Oczywiście możemy zakładać, że bóg burzy i piorunów znalazł się na należącym do Strażników Galaktyki Milano, w końcu ostatnia scena pokazuje nam spotkanie bohaterów. Wydaje się jednak, że te postacie będą miały osobny wątek, a swoje piętno na historii odcisną dopiero później. Nie możemy więc wykluczyć, że Thor został po prostu więźniem Thanosa i znajduje się na pokładzie jego okrętu flagowego.
Te ujęcia sugerują pierwsze od czasu filmu Avengers: Age of Ultron spotkanie Bruce'a Bannera i Czarnej Wdowy. Co prawda widzimy tutaj fragment Hulkbustera, jednak warto zwrócić uwagę na uśmiech Natashy. W Kinowym Uniwersum Marvela sugerowano już początek romantycznej relacji między bohaterami; zestawiając ten fakt z sekwencją, w której pojawiają się Scarlet Witch i Vision, możemy przypuszczać, że bracia Russo w swoisty sposób będą chcieli oddać na ekranie dojrzałość bohaterów – tych, którzy nie tylko stają w obronie naszej planety, ale i zakochują się czy cierpią, jak każdy z nas.
Zwróćcie również uwagę na czołówkę Marvela, w której pojawiają się animowane wersje postaci. Pomiędzy nimi widać bowiem fragmenty scenariusza – są to kwestie wypowiadane przez Fury'ego na początku zwiastuna, a także słowa Tony'ego, Bruce'a, Natashy, Steve'a Rogersa, Petera Quilla i Groota. Ten ostatni mówi zaskakujące... "We are Groot".
Panorama Nowego Jorku, w której pojawia się wieża Avengers. Nie wiemy jednak, co dokładnie się w niej dzieje. Kolejne ujęcia zdają się bowiem sugerować, że herosi się rozproszyli. Widać to już w następnym kadrze, w którym pojawiają się Doktor Strange, Wong, Bruce Banner i Tony Stark. Niezwykle istotny jest drobny przedmiot, który trzyma w dłoni ostatni z nich. Nawiązuje on bowiem do wydarzeń z filmu Captain America: Civil War. W jednej z jego ostatnich Cap wysłał Tony'emu nieco staromodny w wyglądzie telefon komórkowy – zwróćcie uwagę, że w powyższym ujęciu Stark go przyciska, prawdopodobnie wzywając dawnego kompana na pomoc. Nie można wykluczyć, że sekwencja ta da początek atakowi Thanosa na Sanctum Sanctorum – przypomnijmy, że Kamień Czasu (Oko Agamotto) znajduje się pod opieką Doktora Strange'a.
Źródło: Zdjęcie główne: Marvel