Bullet Train, czyli jak David Leitch opowiada historię poprzez walki
Bullet Train to najnowszy film Davida Leitcha, współtwórcy Johna Wicka. Świetnie dopełnia i obrazuje jego styl, który w pewien sposób odróżnia go od Chada Stahelskiego.
David Leitch to kaskader, który swoim debiutem reżyserskim – razem z kolegą Chadem Stahelskim w filmie John Wick – nieoczekiwanie zrewolucjonizował mainstreamowe kino akcji. Hollywood nie umiało kręcić scen akcji w sposób, który podkreślałby pracę kaskaderów i choreografów. Zamiast tego dostawaliśmy wątpliwej jakości pracę kamery, zbyt szybki montaż i brak wizji. Od wspomnianej premiery w 2014 roku każdy twórca chciał mieć sceny kręcone przez 87Eleven. Dzięki temu otrzymaliśmy wiele wspaniale nakręconych akcyjniaków, które swoim wysokim poziomem realizacji gwarantowały widowisko oparte na umiejętnościach ludzkich, a nie efektach komputerowych. Mowa o takich filmach jak: Nikt, Dzika noc, Ptaki Nocy, a nawet Aquaman, który był pierwszym wielkim blockbusterem korzystającym z nowego podejścia.
Podczas gdy Chad Stahelski zajął się rozwojem uniwersum Johna Wicka, David Leitch kształtował swoją karierę, kierując ją w troszkę inną stronę. Najnowszy Bullet Train doskonale pokazuje, jak przez ostatnie lata rozwinął się styl reżysera i w jakim stopniu odszedł on od tego, co robi Stahelski. Obaj mają cechy wspólne w podejściu do kręcenia scen walk i ogólnie wszelakiej ekranowej akcji. Mowa oczywiście o dobrej pracy kamery, wymyślnej choreografii i podkreślaniu umiejętności kaskaderów. To oni zaczęli zmieniać podejście operatorów, którzy bali się kręcić sceny walk i często traktowali je jako zło konieczne. W filmach tych reżyserów operator pracuje z kaskaderami jeszcze wiele miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć. Gdy przychodzą na plan, doskonale wiedzą, co robić, by osiągnąć jak najlepszy efekt.
Ważne jest to, że panowie wykorzystują sceny akcji jako narzędzie opowiadania historii. To odróżnia ich od mainstreamowych wyrobników – reżyserów, o których mało kto pamięta. Wielu z nich nie rozumie, że akcja nie jest po prostu pustym efekciarstwem, a musi opowiadać historię czy przekazywać nam coś więcej o bohaterze. David Leitch doskonale wyjaśnił to w jednym z wywiadów w 2017 roku:
Filmy Leitcha szły w ciekawym kierunku. Poważniejsza i klimatyczna Atomic Blonde łączyła świetnie nakręcone sceny akcji ze stylem szpiegowskim. Jednak to dwa kolejne tytuły ukształtowały go jako reżysera gatunku – Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw oraz Deadpool 2. To kapitalne widowiska, w których praca kaskaderów po prostu błyszczy. Początkujący reżyser pokazał dystans i oryginalne podejście do poczucia humoru. Leitch łączy doskonałe sceny walk z lekką rozrywką, która idzie często w dość absurdalną stronę. Być może jest to jakiś wpływ Ryana Reynoldsa? Leitch i Stahelski mają cechę wspólną w ukazywaniu czarnego humoru w scenach walk, ale twórca Deadpoola 2 poszedł w tę stronę jeszcze mocniej. Humor jest dla niego bardzo ważny, ale nie popada w nim w skrajności.
To wszystko wydaje się wchodzić na nowy poziom w jego najnowszym Bullet Train. Traktuje on walki jako narzędzie opowiadania historii. Zwróćcie uwagę, że w opowieści o Białej Śmierci w większości widzimy sceny pokazujące go w roli wybitnego zabójcy. Gdy dochodzi do jakichkolwiek starć z postacią Ladybuga graną przez Brada Pitta, to nie jest to akcja dla samej akcji. Każde starcie opowiada historię i ma kluczowe znaczenie dla wątku. Możemy zastanawiać się, czemu wszyscy zabójcy trafili na pokład tego pociągu. Jasne, padają tam różne słowa i opowieść toczy się na poziomie dialogów. Jednak gdy akcja jest na ekranie, to ona posuwa wszystko do przodu. Leitch czuje ten motyw – i to wyróżnia go na tle wielu twórców tego gatunku w Hollywood. Gdy dochodzi do walki na katany pomiędzy postaciami Hiroyukiego Sanady i Michaela Shannona, to staje się to ukoronowaniem emocjonalnego wątku. Dobra praca kamery i odpowiednie podejście wyzwala więcej emocji i ekscytacji. Gdyby za kamerą stał mainstreamowy przeciętniak sprzed ery Johna Wicka, miałoby to zupełnie inny poziom. Fatalna praca kamery nie pozwalałaby doceniać pracy aktorów. Dodajmy jeszcze, że David Leitch ogranicza udział dublerów i chce, by to aktorzy wykonywali swoją pracę.
Najlepsze filmy akcji wg krytyków
Utarło się powiedzenie, że David Leitch i Chad Stahelski wraz ze swoimi kaskaderami z każdego mogą zrobić gwiazdę kina akcji. Czy to prawda? Widać, że Brad Pitt w każdym starciu sam wykonuje wymyślną choreografię. Jednak trening z kaskaderami z 87Eleven nie polega na tym, by aktor nauczył się sztuki walki. Choreografia po prostu dopasowana jest do możliwości artysty. W końcu każdy ma określone predyspozycje. Ladybug nie jest mistrzem sztuki walki, ale często wykorzystuje do bicia to, co ma pod ręką, by zdobyć przewagę. Jest w tym autentyczny, więc wierzymy w to, co wyprawia Pitt. Charlize Theron w Atomic Blonde miała nauczyć się podstawowych ruchów w dość prostej choreografii. Gdy jednak doszło do treningów z kaskaderami i reżyserem Davidem Leitchem, okazało się, że naturalny talent aktorki do tego typu fizycznych scen pozwala osiągnąć o wiele więcej, niż pierwotnie zakładano. Kobieta w młodości trenowała taniec, więc miała rozwiniętą pamięć mięśniową i potrafiła lepiej wczuć się w choreografię. Warto dodać, że ważna jest etyka pracy i profesjonalizm. Poświęcenie aktorki doprowadziło do tego, że złamały jej się dwa zęby. O tym, jak poważny jest to uszczerbek, dowiedziała się dopiero na fotelu dentystycznym.
David Leitch jest początkującym reżyserem, który ma zaledwie kilka filmów na koncie. Każdy kolejny pokazuje kierunek jego rozwoju. Pozwala dostrzec, że ma inne podejście niż równie popularny Chad Stahelski. Być może nie zamknie się on w jednym stylu. Pamiętajcie, że latami pracował jako reżyser drugiego planu – zajmował się akcją przy największych widowiskach.
Przyszłość gatunku leży w rękach takich ludzi jak David Leitch. Nie da się ukryć, że obecnie tworzy on jedne z najlepszych i najbardziej oryginalnych filmów akcji we współczesnym kinie, czego dowodem jest Bullet Train. Obserwowanie ścieżki, którą podąża, jest bardzo fascynujące. Wciąż się rozwija i daje nadzieję, że najlepsze jeszcze przed nami.
Bullet Train jest dostępny online w następujących platformach: Chili, Google Play, iTunes, Loomi by Opera, Orange VOD, Multimedia, Vectra, PLAY NOW, UPC, Premiery Canal+ oraz Rakuten TV.