Laika - najlepsze nieopłacalne studio animacji. To dzięki niemu mamy Koralinę
W ponad stuletniej historii kina powstało wiele studiów filmowych zajmujących się animacjami. I choć to, o którym zaraz opowiem, jest mniej znane niż Pixar czy Ghibli, to śmiem twierdzić, że jest równie wyjątkowe. Dlaczego? Ponieważ w dobie kapitalizmu właściwie nie powinno istnieć.
Słyszeliście o studiu Laika? Zostało założone w 2005 roku przez Phila Knighta, współzałożyciela Nike. Co ciekawe, jego nazwa pochodzi od imienia Łajki, psa kosmonauty, który w 1957 roku trafił w przestrzeń kosmiczną. I właściwie wszystko w nim jest wyjątkowe: od sposobu tworzenia animacji po unikalne historie. Usiądźcie wygodnie i pozwólcie się oprowadzić po jego zakamarkach.
Przedsiębiorstwo rozpoczęło swoją działalność w Portland i do dziś zajmuje się animacją poklatkową. Ich pierwszą produkcją była Koralina i tajemnicze drzwi – osiągnęła ogromny sukces i otrzymała nominację do Oscara oraz Złotych Globów. W sumie każda wydana przez nich pełnometrażówka została nominowana do nagrody Akademii. Na liście ich dzieł widnieje też ParaNorman czy Praziomek. Co ciekawe, pomagali też przy Gnijącej pannie młodej. Laika prezentuje swój unikalny styl, tworząc niezapomniane animacje familijne, które mają w sobie pewien element grozy i niepokoju. Wykreowane przez nich postacie oraz scenerie są tak charakterystyczne, że bez problemu można odgadnąć, z którego studia pochodzą.
Warto przybliżyć proces tworzenia przez nich dzieł. Ten sposób produkcji filmów jest dość archaiczny, ponieważ jego korzenie sięgają początku XX wieku. W przeciwieństwie do znanych nam animacji, które przeważnie wykorzystują CGI, filmy poklatkowe – jak sama nazwa wskazuje – są robione klatka po klatce. To oznacza, że wszystko, co zobaczymy w gotowym projekcie – czyli scenerie czy lalki – zostało wykonane ręcznie oraz umieszczone w określonych pozycjach. Nakręcenie Koraliny... trwało niemal cztery lata! Większość czasu pochłonęło tworzenie detali, takich jak wyrazy twarzy bohaterów czy malutkie, ręcznie szyte ubrania. Jest to bardzo drogie – w końcu trzeba zatrudnić mnóstwo specjalistów. Powolny proces pozwala na kręcenie filmu raz na kilka lat, a to znacząco przekłada się na zarobki. Animację poklatkową wyparło o wiele tańsze i szybsze CGI – przecież za pomocą grafiki komputerowej można stworzyć wszystko od zera, nie angażując w to tak wielu pracowników.
Poniżej znajdziecie filmik, który świetnie pokazuje, jak są tworzone filmy Laiki. To jeden z kilku, które zostały dołączone do artykułu i pozwolą wam przyjrzeć się z bliska pracy animatorów, rysowników i innych pracowników studia.
Mimo wielkich sukcesów Laika prawie nie zarabia na swoich dziełach. Na terenie USA i Kanady jedynym filmem, który się zwrócił, była Koralina... Zarobiła tam łącznie 82 miliony dolarów przy budżecie wynoszącym 60 milionów. Oczywiście świat to nie tylko te dwa kraje – pozostałe produkcje zwróciły się w innych częściach globu. Wyjątkiem jest Praziomek, który miał największy budżet ze wszystkich dzieł studia. Wynosił on aż 100 milionów dolarów! Niestety mimo kolejnej nominacji do Oscara tytuł nie osiągnął sukcesu komercyjnego. Zarobił zaledwie 26,5 miliona, stając się największą klapą finansową w historii studia. Wszystko przez mozolny proces tworzenia, a także fakt, iż poklatkowość jest dość specyficznym stylem, który nie wszystkim widzom odpowiada.
https://www.youtube.com/watch?v=R4AVJvafgNo
Jakim cudem studio utrzymuje się na powierzchni, mimo że ostatnie filmy ledwo zarabiają na siebie lub przynoszą straty? Odpowiedź jest dość prosta. Prezesem Laiki jest Travis Knight (syn Phila Knighta), który prowadzi studio bardziej z pasji niż dla zysku. Ma ogromne zaplecze finansowe, pozwalające na utrzymanie nierentownego studia. Ponadto firma wielokrotnie udowodniła, że jej produkcje są na najwyższym poziomie, dzięki czemu nie ma problemu z przyciągnięciem wielkich nazwisk lub zdobyciem sponsorów na kolejne projekty.
Jestem pełen uznania i podziwu dla twórców takich animacji. Ogrom pracy, jaki trzeba włożyć w te produkcje, jest wręcz przytłaczający. Szkoda, że dzieła nie zawsze się zwracają. Te niedogodności najwyraźniej nie przeszkadzają prezesowi, który planuje kolejne projekty i rozwój studia. Pozostaje mieć nadzieję, że firma przetrwa, ponieważ zajęła ona specjalne miejsce w historii kina.