Ruszam w nieznane – rozmawiamy z Lenniem Jamesem z Fear The Walking Dead
4. sezon Fear The Walking Dead zadebiutuje na kanal AMC już 23 kwietnia o 22.00. Z tej okazji spotkaliśmy się z Lenniem Jamesem, który właśnie dołączył do obsady, stając się tym samym mostem łączącym ten serial z The Walking Dead.
DAWID MUSZYŃSKI: Kto wpadł na pomysł, by przenieść postać Morgana z The Walking Dead do Fear The Walking Dead?
LENNIE JAMES: Ten pomysł narodził się w głowie Scotta Gimple'a, który zaproponował go dwóm nowym showrunnerom Fear The Walking Dead– Andrew Chamblissowi i Ianowi Goldbergowi. Doszedł do wniosku, że historia Morgana mogłaby być dużo ciekawsza, ale w tym serialu nie otrzymywała tak dużej uwagi, jak powinna. Dlatego jej kolejny rozdział będzie opowiedziany akurat w Fear.
A jak zareagowałeś na ten pomysł?
Gdy Scott powiedział mi o tym po raz pierwszy, byłem w szoku. Nie wiedziałem, że opcja jakiegokolwiek crossoveru pomiędzy tymi dwoma produkcjami jest możliwa. Fani proszą przecież o to od dawna. Później pojawiło się drobne przerażenie. Ponieważ zgoda na taką zmianę oznacza automatycznie pożegnanie się z The Walking Dead. Nie wiedziałem też, czy grając tę postać przez 8 lat, chcę to dalej robić w innym serialu.
Czyli zostałeś postawiony przed wyborem to lub to? Nie możesz grać w obu?
Jak na razie wszystko na to wskazuje, że nie. Cała obsada szykuje się teraz na powrót do Atlanty, by kręcić 9. sezon, a ja zostaję w domu. Wiem tylko, że niedługo mam się pojawić ponownie na planie Fear. Ale to tyle.
Mogę cię prosić o porównanie tych dwóch planów zdjęciowych?
Trudne zadanie, zwłaszcza że nie lubię robić takich rzeczy, bo jest to trudne. W Atlancie byłem od samego początku. Ekipa stała się dla mnie drugą rodziną. Jak można się spodziewać, przy Fear tego nie ma. Ci ludzie pracują ze sobą już przez cztery sezony. Wiele razem przeszli. Przyjęli mnie bardzo ciepło, ale wciąż czuję się trochę jak takie obce ciało.
Na planie Fear też wszystko jest trzymane w wielkiej tajemnicy? Czy atmosfera jest luźniejsza?
Nie, ale to nie dlatego, że Fear ma jakąś mniejszą bazę fanów. The Walking Dead jest bardzo statycznym serialem, który od lat jest kręcony w tym samym miejscu. Ludzie już wiedzą, gdzie nas szukać. Przyjeżdżają do Atlanty, dobrze wiedząc, gdzie będziemy kręcić. Przy Fear tego nie ma, a to dlatego, że oni cały czas się przemieszczają. Raz kręcą w Los Angeles, innym razem w Vancouver, a potem przenoszą się na chwilę do Meksyku. Teraz kręcimy na przykład w Austin w Teksasie. Jak widzisz, trudniej nas namierzyć i wyciągnąć jakieś spojlerowe wiadomości. Co nie znaczy, że ludzie nie próbują. Staraliśmy się utrzymać w tajemnicy przed fanami informację, że Morgan zmienia seriale. Gdy przyjechałem do Austin, przez pierwsze cztery dni nie wychodziłem z pokoju hotelowego. Wszystkie przymiarki kostiumów odbywały się wyłącznie w moim pokoju. Nie chcieliśmy, by ktoś mnie zobaczył i połączył fakty.
Po obejrzeniu dwóch odcinków rozpoczynających czwarty sezon muszę zapytać, jak długo ćwiczyłeś to wymachiwanie kijem?
Oj, długo. Na samym początku wcielania się w tę postać wybrałem sobie, że ten kij będzie jego rozpoznawalną bronią. Tak jak dla Michonne katana, dla Daryla kusza czy dla Ricka rewolwer. Jednak tak na serio zacząłem z nim trenować dopiero od 16. odcinka 5. sezonu, gdzie faktycznie Morgan zaprezentował, jak dobrze potrafi się nim posługiwać. Od tego czasu każdego dnia poświęcam około godziny na ćwiczenie różnych choreografii czy ciosów. Chciałem, by wyglądało to przekonująco na ekranie.
Jak wygląda taki trening?
Spotykam się w Los Angeles ze swoim trenerem Stevenem, który przedstawia mi różne techniki uderzeń i zestawy ćwiczeń do powtarzania w domu. Wszystko, co robię, opiera się oczywiście na Aikido. Współpracuję tez bardzo blisko z naszymi kaskaderami i razem układamy choreografię walk, by wyglądały one wiarygodnie i zawierały takie fragmenty, które mam opanowane. Cieszę się, że doceniają moją ciężką pracę i dają mi możliwość tworzenia tego.
Polubiłeś ten sport?
Zakochałem się w nim. Nigdy nie myślałem, że nabędę taką umiejętność dzięki aktorskiej karierze. Do tego uważam, że akurat ta broń idealnie pasuje do postaci Morgana. Niby jest to przyrząd, który pomaga mu się sprawnie przemieszczać, ale odpowiednio użyty może nieść ze sobą zniszczenie.
Wracając jeszcze do Fear The Walking Dead. Jak myślisz, co twoja postać może na tej zamianie zyskać?
Nie mam pojęcia. To jest dla mnie zupełnie nieznane terytorium, więc trudno mi powiedzieć. Bardzo chętnie się przekonam, co niesie ze sobą przyszłość i czy był to dobry ruch z naszej strony. Poprosiłem tylko twórców, by postarali się mnie zaskoczyć. By postawili Morgana w sytuacjach, w których jeszcze go nie widzieliśmy. By potraktowali tę zmianę jako pewnego rodzaju nowe otwarcie dla Morgana.
Zastanawiam się, czy on się odnajdzie w nowej grupie. Morgan nie należy do postaci, które łatwo nawiązują więzi z innymi ludźmi.
Dokładnie. Dlatego bardzo ciekawe będzie obserwowanie go, gdy pojawi się w nowym środowisku. Która z postaci go do siebie przekona i w jaki sposób? Do tego zobaczymy, jak zachowuje się, gdy nie kryje się w cieniu Ricka. Maggie czy Carol.
Czy wiesz może, jaki czas dzieli The Walking Dead i Fear The Walking Dead?
Wiem i nawet ci powiem. Od momentu, gdy Morgan opuszcza Wirginie, do momentu, gdy pojawia się w Fear The Walking Dead mija około siedmiu miesięcy.
Będziesz jako widz śledzić dalej losy swoich przyjaciół z The Walking Dead?
Oczywiście. Chce wiedzieć, co mnie omija (śmiech).
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe