Sztuczna Inteligencja ich przeraża – rozmowa z Gemmą Chan i Colinem Morganem z serialu Humans
Dwie najjaśniejsze gwiazdy produkcji AMC, Humans, spotkaliśmy w trakcie New York Comic Con. Porozmawialiśmy o wchodzącym właśnie do Polski drugim sezonie, przede wszystkim zaś o perspektywie rozwoju inteligentnych maszyn.
Serial Humans to remake szwedzkiej produkcji Real Humans, za którym stoi amerykańska stacja AMC, który jednak wydaje się bardzo brytyjski – rozgrywa się w Londynie, z Wysp pochodzą też najważniejsi członkowie obsady.
Mnie w Nowym Jorku udało się spotkać Tom Goodman-Hill (serialowy Joe, głowa rodziny Hawkinsów), dołączającego w nowej serii Sam Palladio, scenarzystów i producentów Jonathana Brackelya i Sam Vincent, oraz Colin Morgan i Gemma Chan – ta ostatnia jest twarzą serialu, widoczną na każdym plakacie.
Poniżej znajdziecie zapis krótkiej rozmowy z tą ostatnią dwójką, gdzie przeczytacie o tym, jak Gemma spadała ze schodów, dlaczego Colin boi się smartphone’ów i w jaką tego dnia byłem ubrany koszulkę.
Marcin Zwierzchowski: Za nami pierwszy sezon Humans, jeszcze w tym roku [wywiad przeprowadzono w październiku 2016 roku – przyp. red.] zobaczymy drugą serię. Czym będzie się ona różnić od poprzedniej?
Gemma Chan: Mia po raz pierwszy czuje, że ma własne życie, że może skupić się na sobie, bo nie jest definiowana poprzez opiekę nad innymi. Bo przecież powstała, by zajmować się Leo, później przez jakiś czas mieszkała z Hawkinsami. Teraz zaś, na początku nowego sezonu, staje przed pytaniem, jakie jest moje miejsce w świecie. Zastanawia się też, czym jest i czym może być.
Colin Morgan: Można powiedzieć, że tak jak tematem pierwszego sezonu Humans było odnajdowanie się jednostki w rodzinie, tak w drugiej serii bohaterowie będą szukać swojego miejsca w społeczeństwie, myśleć bardziej globalnie. Wiąże się to z utrata kontroli, więc choćby Leo będzie miał problemy.
Co przyciągnęło Was do Humans?
GCh: Jestem fanką science fiction, wcześniej jednak nie trafiła na nic, co w podobny sposób podchodziłoby do takich kwestii jak: co czyni nas ludźmi? Czym jest świadomość?, w jaki sposób różnimy się od maszyn? W Humans mnie osobiście najbardziej pociąga więc szukanie odpowiedzi na te pytania.
A opowiesz coś więcej o słynnej szkole syntów, o której co chwilę się wspomina?
GCh: Na około miesiąc przed startem zdjęć do pierwszego sezonu Humans wszyscy aktorzy wcielający się w roboty przechodzili szkolenie pod okiem choreografa Dana O’Neila. Wraz z nim opracowaliśmy zasady ruchu synthów. Później zaś Dan pracował z każdym osobno, by wprowadzać pewną indywidualność – bo wiele też zależy od tego, jaki jest model i wiek twojej postaci-syntha. Bardzo wiele mu zawdzięczamy, bez niego ja z pewnością nie byłabym w stanie tego wszystkiego opanować. Chociaż szkoda, że nie widzieliście wszystkich nieudanych ujęć, na których po prostu odbijam się od różnych sprzętów, czy wręcz spadam ze schodów. (śmiech)
To nie żart. Bo synth, na ten przykład, nie musi patrzeć pod nogi, gdy schodzi ze schodów. Dlatego gdy to robiłam, nie widziałam, gdzie idę – liczyłam stopnie, ale w trakcie jednego z ujęć pomyliłam się i spadłam ze schodów.
CM: I to utrudnia mi pracę! Bo powinienem być skupiony, emocjonalnie przygotowany do sceny, a tymczasem nie mogę oderwać wzroku od tych, którzy grają synthy. Ileż tam jest planowania, przecież wy nawet musicie liczyć schody, po których chodzicie, bo nie możecie na nie patrzeć.
GCh: I jednocześnie wypowiadamy swoje kwestie…
CM: I pamiętać swoje kwestie. Cieszę się, że ja nie musze tego robić. (śmiech)
Skoro Gemma wspomniała, że jest fanką fantastyki naukowej, nie unikniecie pytania o tytuły, które najbardziej lubicie, ostatnio was zachwyciły.
GCh: Przed chwilą rozmawialiśmy o tym, że w tym roku takim serialem było Stranger Things.
CM: Zdecydowanie.
GCh: Niesamowicie mnie wciągnęło i zachwyciło, bo było świetne na każdym poziomie. Obsada, scenografia, muzyka…
Czyli ubrałem się stosownie do okazji. [W tym momencie wskazuję na swoją koszulkę z Eleven. Później nawet doradzałem Gemmie, gdzie może kupić podobną – przyp. red.]
GCh i CM: (śmiech)
CM: Nieźle!
GCh: Z filmów, jednym z moich ulubionych jest Gattaca. Gdy trafił do kin miałam kilkanaście lat i pamiętam, że naprawdę mnie poruszył. Miłość to SF, które niesie ze sobą taki ładunek emocjonalny została ze mną do dzisiaj, dlatego mam nadzieję, że nasz serial jest w tym podobny – zmusza zarówno do myślenia, jak i porusza.
CM: Wcześniej rozmawialiśmy również o Ex Machina. Świetna rzecz.
Widzieliście Westworld? Jest tematycznie podobny do Humans, ponieważ również dotyczy Sztucznej Inteligencji.
CM: Chodzi o ten oparty na filmie?
Tak, zgadza się.
GCh: Widziałam cztery pierwsze odcinki, jest świetny. Gra w nim mój przyjaciel, Ben Barnes. Sądzę, że spokojnie jest miejsce na więcej seriali zajmującej się SI, bo to tak bogaty temat. Tym bardziej, że Westworld podchodzi jednak do tego nieco inaczej.
CM: Miejsca jest sporo, bo to szerokie kwestie. I można dyskutować, czy warto się nimi zajmować, skoro SI jeszcze nie powstało… Ale gdy już powstanie, dokładnie te same pytania będą pojawiać się w gazetach – pytania o to, czym jest świadomość. I o to, co przyniesie nam Sztuczna Inteligencja. A odpowiedzi są różne, każdy zadaje się mieć własną opinię. Ten temat mnie ekscytuje, ale i nieco przeraża. A przecież ta technologia jest tak blisko, nosimy w kieszeniach tak skomplikowany sprzęt.
Czekacie więc na powstanie SI z nadzieją, czy ze strachem?
GCh: Perspektywa powstania Sztucznej Inteligencji mnie przeraża. Oglądałam ostatnio wystąpienia z TED Talks, gdzie powiedziano wyraźnie, że SI byłoby ostatnim wynalazkiem w historii ludzkości – momentalnie po tym, jak byśmy ją zbudowali, wymknęłaby się spod naszej kontroli. Maszyna, która potrafi sama się ulepsza i tworzyć nowe maszyny nie potrzebuje ludzi. I nawet nie chodzi o to, że taka SI świadomie by na nas polowała – raczej bylibyśmy dla niej niczym mrówki, które niszczy się budując parking pod supermarket. Nie dlatego, że ma się coś przeciwko mrówkom, ale po prostu ich nie zauważamy. Siedziałam więc po nocach i zamiast spać, zamartwiałam się ta kwestią.
CM: Płakała i rozmyślała: Jejku, jestem mrówką! (śmiech)
GM: Ludzie nie przestaną przecież tworzyć nowych technologii, na to nie ma szans. Dlatego właśnie już teraz powinniśmy stawiać sobie pytania o SI, zastanawiać się, co zrobić, by jak już powstanie, taka Sztuczna Inteligencja robiła to, czego my od niej oczekujemy. Zanim wypuścimy tego dżina z butelki, należałoby upewnić się, że jest po naszej stronie.
CM: Zbliżona technologia już istnieje – nasze telefony budują przecież nasze profile, mają mnóstwo informacji, różnego rodzaju, o wszystkim, co robimy. I one są gdzieś przechowywane. Gdzieś tam. Nasze smartphone’y są pieprzonymi synthami! Jeżeli ktoś chce się czegoś o tobie dowiedzieć, te maszyny mogą mieć do tego dostęp. To przerażające. Ten sprzęt stał się dla nas tak ważny, tak nieodzowny w życiu. Tylko krok dzieli nas więc o tego, że nadamy mu imię, stanie się częścią naszych rodzin…
Twoja postać, Leo, jest w serialu unikatowy, bo łączy dwa światy: maszyn i ludzi.
CM: Zgadza się. Ponieważ jest człowiekiem, ale posiada w sobie technologię synthów, ma cyfrową pamięć, w zasadzie jest symbolem tego, co ludzkość będzie musiała uczynić, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości. A przecież już dzisiaj jesteśmy hybrydami! Po prostu nasze telefony nie są do nas przymocowane na stałe.
W Polsce drugi sezon Humans zadebiutuje na antenie AMC 12 stycznia, o godz. 21:00.