TOP 10: Najlepsze horrory psychologiczne
Strach to pojęcie względne. Rzecz, zjawisko, byt - wszystko, czego się boimy, może przybierać różne formy. Boimy się różnych rzeczy i w innym stopniu natężenia.
Na tej odmienności bazuje również horror, który oferuje różne formy straszenia. Od tych najbardziej krwawych, żerujących na naszym poczuciu estetyki, po te, które mają zachwycić nas klimatem i tajemnicą. Gdzieś pośrodku znajdują się historie, których groza opiera się na naszej psychice, wydobyciu podświadomych lęków, o których czasem nawet nie wiedzieliśmy, i na grze z naszą wyobraźnią, która może zafundować prawdziwą szkołę przetrwania.
Czytaj także: Najlepsze horrory wszech czasów
Horrory, które uderzają w nasze lęki pierwotne, często należą do tych najbardziej zaskakujących, świeżych i przewrotnych. Wszak często to, co wieloznaczne i niewyrażone wprost, ma jeszcze większą siłę oddziaływania. O historiach, które bawiły się z naszym sposobem postrzegania, percepcją, a przede wszystkim robiły zamieszanie z naszą psychiką, poczytacie poniżej. Oto najlepsze horrory psychologiczne:
"The Babadook"
Debiutancki film Jennifer Kent to prawdziwa perełka wśród zeszłorocznych horrorów. Australijska reżyserka, potwierdziła banalną, ale często zapominaną prawdę, że mniej czasami znaczy więcej. Znakomite zdjęcia (autorstwa polskiego operatora!) i scenografia, wyborne aktorstwo dwójki głównych aktorów, na których w zasadzie opiera się cała historia, a przede wszystkim ciekawy scenariusz napisany przez samą reżyserkę sprawiły, że "Babadook" jest dziełem zdecydowanie godnym uwagi. Nie jest to typowy horror, a raczej film z pogranicza kina grozy i thrillera psychologicznego, niemniej jednak duszny, schizofreniczny klimat i lęk, który funduje nam sama podświadomość podczas seansu, zapadają w pamięci na długo.
[video-browser playlist="623344" suggest=""]
"Berberian Sound Studio"
Historia brytyjskiego dźwiękowca, który popada w pogłębiającą się paranoję podczas pracy nad udźwiękowieniem horroru, to prawdziwy hołd złożony kinu grozy. Twórca bardzo dobrze wiedział, kim się inspirować w taki sposób, aby z jednej strony złożyć hołd, a z drugiej zachować własny, intrygujący styl. Czerpiąc z estetyki włoskiego kina grozy giallo, sprawił, że w jego filmie detale takie jak przedmioty czy ich kolory mają ogromne znaczenie; dodając do tego lynchowską psychodelię, „kazał” swoim bohaterom tymi znaczeniami się przejmować, a przypominając sobie o analizie psychiki według Polańskiego, sprawił, że to przejmowanie się urosło do rangi problemu. W świecie, w którym wszystko może być realne, ale równie dobrze może być także wytworem chorej psychiki, nic nie powinno nas dziwić.
[video-browser playlist="675545" suggest=""]
"Droga śmierci"
Film francuskiego duetu to przykład horroru minimalistycznego. Akcja została ograniczona w zasadzie do jednej przestrzeni: ciasnego samochodu, z którego wychodzimy co jakiś czas tylko po to, aby znowu zostać przytłoczeni, tym razem mroczną atmosferą leśnej scenerii i drogi, która zdaje się nie mieć końca. O tym, że trwa właśnie okres świąteczny, dowiadujemy się jedynie z rozmów głównych bohaterów, a właściwie ich kłótni, bo tak naprawdę nikt nie chce tych świąt spędzać w gronie rodziny. Atmosfera się zagęszcza, nastrój świąteczny już dawno uleciał, a na drodze dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy… „Droga śmierci” to idealna pozycja dla wielbicieli horrorów łamigłówek, które straszą napięciem i tajemnicą, a nie wylewającą się z ekranu posoką.
[video-browser playlist="675514" suggest=""]
"Pontypool"
Myśleliście, że w temacie zombie kino powiedziało już wszystko? Nic bardziej mylnego! Film Bruce'a McDonalda o nieumarłych opowiada słowem, nie obrazem. A wszystko zaczyna się, gdy podczas porannej audycji radiowej spiker otrzymuje informację o tajemniczych zamieszkach, które zaczynają się rozprzestrzeniać na coraz większą skalę. Kolejne doniesienia są coraz bardziej dramatyczne, a naszym zadaniem jest zbudować sobie cały obraz w głowie. Twórca udowodnił, że mając dobry pomysł i odrobinę talentu, nie trzeba dużego budżetu i rozbuchanych efektów specjalnych, aby porządnie nastraszyć widzów.
[video-browser playlist="675515" suggest=""]
"The Blair Witch Project"
"Blair Witch Project", podobnie jak "Cube" na swoim gruncie, dzierży palmę pierwszeństwa wśród horrorów dokumentalnych, które w ostatnich latach zaczęły wprost panoszyć się na ekranie. Jako film rozpoczynający poniekąd modę na tego typu historie, nie był naznaczony piętnem powtarzalności, dlatego nawet dziś może robić wrażenie sugestywnym klimatem nieukazanego zła, które zaczyna prześladować bohaterów. Nie ma tu przerażających zwrotów akcji ani scenografii mrożącej krew w żyłach. Jest tylko trójka bohaterów i kamera rejestrująca coś, co dzieje się w przestrzeni pozakadrowej, wzbudzając w nas uczucie niepokoju.
[video-browser playlist="675516" suggest=""]
- 1 (current)
- 2