Najlepsze horrory ostatnich lat
Horror to jeden z moich ulubionych i zarazem znienawidzonych gatunków. Dlaczego? Głównie dlatego, że można w jego ramach znaleźć dzieła wybitne, mówiące wiele o kondycji współczesnego człowieka, a także (i to w zdecydowanej większości) filmy gorsze niż złe.
Horror to jeden z moich ulubionych i zarazem znienawidzonych gatunków. Dlaczego? Głównie dlatego, że można w jego ramach znaleźć dzieła wybitne, mówiące wiele o kondycji współczesnego człowieka, a także (i to w zdecydowanej większości) filmy gorsze niż złe.
Tak, wiem, że podobnie jest z każdym gatunkiem filmowym, ale to kino grozy ostatnimi laty dostarcza perełek złego smaku aż nadto. A że jest to gatunek bardzo popularny w dzisiejszych czasach, to trudno w zalewie tandety wybrać filmy dobre, bardzo dobre czy nawet wybitne. Mam nadzieję, że ta sztuka mi się udała i horrory, które wybrałem, spełnią oczekiwania każdego fana dobrego i inteligentnego kina grozy. Moje spełniły. Oto najlepsze horrory ostatnich lat.
Kill List (2011)
Lista płatnych zleceń to film co najmniej dziwny i nie dla każdego. Z początku wydaje się, że mamy do czynienia z dramatem rodzinnym, po czym przechodzimy w klimaty kina gangsterskiego, a ostatecznie zakończenie zbliża nas do horroru satanistycznego. Reżyser płynnie przechodzi z jednego gatunku w drugi, nie gubiąc się przy tym w fabule. Pomaga mu w tym znakomity scenariusz i świetne aktorstwo, ale to, co najbardziej pozostaje w głowie po seansie, to niesamowity, mroczny, momentami surrealistyczny klimat. Poza tym film jest wypełniony pokaźną symboliką, dającą duże możliwości interpretacyjne. Zdecydowanie do wielokrotnego oglądania, zresztą jak większość obrazów Bena Wheatleya.
Maniac (2012)
Francusko-amerykański Maniac Francka Khalfouna to jedyny w tym zestawieniu remake. Podstawą tego filmu był zrealizowany w 1980 roku slasher pod identycznym tytułem, który do dnia dzisiejszego nadal robi ogromne wrażenie. W jego nowej wersji odrobinę zmieniono akcenty fabularne i przede wszystkim bohatera. W pierwotnym filmie był to potężny, niechlujny typ, który z miejsca był wręcz odrażający; w nowej wersji mamy młodego, przystojnego mężczyznę, w którego wciela się Elijah Wood, dając przy tym koncert gry aktorskiej. Jeżeli lubicie slashery, które poza dużą ilością krwi proponują coś więcej, to jest to film dla was. Poza tym wyróżnia go także sposób realizacji - większość wydarzenia śledzimy z punktu widzenia głównego bohatera, dzięki czemu jest nam łatwiej wejść w jego chorą psychikę. Warto chociażby dlatego zapoznać się z tym skromnym filmem.
Berberian Sound Studio (2012)
Berberian Sound Studio to coś znacznie więcej niż horror. To filmowy hołd, który młody brytyjski twórca złożył reżyserom i ludziom odpowiedzialnym za rozwój jednego z najsłynniejszych podgatunków horroru – włoskiemu Galio movie. Peter Strickland realizuje film, który ma niewiele wspólnego z klasyczne rozumianym horrorem. Głównym bohaterem BSS jest Gilderoy (znakomity Toby Jones), brytyjski realizator dźwięku (głównie w kinie dokumentalnym), który dostaje propozycję pracy przy włoskim B-klasowym horrorze. Niestety praca nie idzie mu łatwo, a przy tym narastają problemy ze współpracownikami. Nasz bohater coraz mniej rozumie, co się wokół niego dzieje, a wraz z nim my także zaczynamy się gubić. Berberian Sound Studio to film niepokojący, wymykający się jednoznacznym ocenom, a jednocześnie fascynujący, który jak już raz złapie za gardło, to nie puści do końca. Jego twórca, Peter Strickland (podobnie jak wspomniany wyżej Ben Wheatley), to jeden z najciekawszych młodych twórców brytyjskiego kina, który wykorzystuje klisze gatunkowego kina dla wyższych celów.
The Lords of Salem (2012)
Rob Zombie to człowiek orkiestra - lider hard rockowej formacji White Zombie, reżyser filmowy, a także pisarz. Osobiście po raz pierwszy spotkałem się z jego muzyczną twórczością, która nie do końca przypadła mi do gustu, ale mimo wszystko odegrała ważną rolę w moim muzycznym rozwoju. Znacznie lepiej przyjąłem jego filmy, szczególnie dwa pierwsze – Dom tysiąca zwłok i Bękarty Diabła. Pierwszy z nich to szalony slasher nawiązujący fabularnie do Teksańskiej masakry piłą mechaniczną, drugi to bardziej kino gangsterskie z elementami horroru. Niestety później o Roba Zombiego upomniało się Hollywood i zrealizował on dwie niepotrzebne moim zdaniem części serii Halloween.
Na szczęście wyrwał się z macek wielkiego studia i postanowił przenieść na ekran swoją własną powieść - The Lords of Salem. Jak już sam tytuł sugeruje, akcja filmu dzieje się w legendarnym Salem i nawiązuje do osławionych wydarzeń z historii tego miasta. Heidi, DJ-ka lokalnej stacji radiowej, dostaje tajemniczą przesyłkę z płytą tytułowych The Lords of Salem. Utwór zdobywa popularność, a w dodatku twórcy hipnotyzującego utworu zapowiadają wielki koncert w miejskim teatrze. Sam utwór powoduje, że Heidi doznaje wizji siedemnastowiecznych wiedźm i satanistycznych obrzędów. Okazuje się, że 300 lat temu wśród niewinnych ludzi znajdowały się prawdziwe wiedźmy, które wracają, aby dokonać zemsty na potomkach swoich oprawców. Nie spodziewajcie się po tym tytule hektolitrów krwi i taniej rozrywki. Zombie wznosi się na wyżyny swojego talentu i tworzy film, który na długo pozostaje w pamięci - hipnotyzujący, tajemniczy, obezwładniający, o niepokojącej i mrocznej ścieżce dźwiękowej, nawiązujący do klasyki kina grozy lat 70. i 80. z dużym wpływem kina Lyncha i Argento, a także późnego Von Triera. Sam film jest świetny, a doom metalowy główny motyw muzyczny całkowicie obezwładnia. Warto.
The Guest (2014)
Gość Adama Wingarda to najlżejszy gatunkowo film na tej liście, ale także fantastyczna filmowa podróż w czasie. Ponownie wracamy do przełomu lat 70. oraz 80. i pozwalamy porwać się fantastycznej zabawie. Fabuła nie należy do skomplikowanych. Pewnego dnia do drzwi państwa Petterson puka niejaki David (rewelacyjny Dan Stevens) i podaje się za przyjaciela ich syna oraz ma im do przekazania ostatnie jego słowa. Powoli, skutecznie zdobywa sympatię niemal całej rodziny i oplata ich sobie wokół palca. Całość zmierza w wiadomym kierunku, gdyż w Davidzie jest coś niepokojącego - coś, co sprowadzi tragedię. Gość to film, który z miejsca staje się dziełem kultowym, który będzie przez lata oglądany z fascynacją prze coraz nowszych kinomanów. Wingard znakomicie bawi się kliszami kina grozy i żongluje nimi z dużym wyczuciem. Znakomity scenariusz, aktorstwo (wszyscy stają na wysokości zadania), zdjęcia, montaż i muzyka powodują, że ten film już od pierwszych minut całkowicie porywa widza i nie wypuszcza go już wcale.
Nowy horror Slumber zadebiutuje już 10 listopada w polskich kinach
Źródło: fot. materiały prasowe
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat