Harry Potter i Insygnia Śmierci – rozwiązanie
Mamy 12 grudnia, a zatem czas rozstrzygnąć nasz konkurs. Przypominamy, że kilka dni temu, wraz z portalem FilmMusic.pl zaproponowaliśmy Wam zabawę, która polegała na wskazaniu swojej ulubionej ścieżki dźwiękowej z serii Harry Potter i umotywowaniu tego wyboru. Stawką były dwie kopie soundtracku do najnowszej odsłony tejże serii, Harry Potter i Insygnia Śmierci część I ufundowane przez wytwórnię Sony Music Polska.
Jak zwykle otrzymaliśmy wiele zgłoszeń, które prezentowały przeróżne punkty widzenia i przeróżne gusta muzyczny naszych czytelników. Najczęściej jednak typowaliście „Wieźnia Azkabanu” jako tą najbardziej dojrzałą i najciekawszą pod względem tematycznym. Chciałoby się nagrodzić co najmniej kilkunastu konkursowiczów, ale ilość płyt, którymi dysponujemy jest ograniczona. Oto zatem dwa zgłoszenia, które w sposób szczególny przypadły nam do gustu:
Marta Przygoda:
Droga Redakcjo,
Na wstępie chciałabym pogratulować Państwu zgrabnego sformułowania pytania konkursowego... gdyby zadanie polegało na podaniu najlepszej ścieżki dźwiękowej pewnie nigdy nie zdecydowałabym się na odpowiedź, albo wskazałabym tytuł na chybił trafił, co innego może bowiem zrobić osoba pozbawiona tak słuchu muzycznego, jak i nieodróżniająca skali a-moll od C-dur. Gust natomiast niewątpliwie posiadam i na szczęście zgodnie ze starym porzekadłem, niezależnie od tego, czy jest lepszy, czy gorszy, rzadko bywa on przedmiotem dyskusji. W tym przypadku wypada mi cieszyć się z tego jeszcze bardziej zwłaszcza, że zamierzam przyznać, iż ze wszystkich części sagi najczęściej wracam do ścieżki Nicholasa Hoopera "Harry Potter i Zakon Feniksa" bardzo nisko przecież ocenianej przez krytykę.
Gdy próbuję przypomnieć sobie moje wrażenia po seansie filmowym, od którego minęło już kilka lat, muszę przyznać, że pamiętam niewiele, głównie wrażenia i odczucia. Nie potrafię nic powiedzieć o strukturze czy kompozycji utworów, a jednak niewątpliwie Hooper stworzył szereg motywów, które idealnie podkreślają charakter bohaterów i sytuacji. Do pierwszej kategorii niewątpliwie zaliczyłabym utwór "Professor Umbridge" - w połączeniu z różowym kostiumikiem i genialnym aktorstwem I. Staunton sprawia, że postać irytującej, złośliwej i do bólu nauczycielki nabiera życia i wybija się z masy drugoplanowych postaci. Innym przykładem jest moim zdaniem otwierający płytę utwór "Fireworks", przy którym zawsze z niecierpliwością czekam na pierwsze akordy gitary elektrycznej. Myślę, że to był genialny pomysł, zaskakujący zupełnie w połowie utworu, wydający się równie nie na miejscu, co żarty braci Weasleyów, a jednak nie mogę się oprzeć przekonaniu, że instrument ten bardzo do bliźniaków pasuje i że pewnie opanowaliby grę na nim, gdyby tylko istniało jakieś zaklęcie to ułatwiające.
W drugiej grupie widziałabym przede wszystkim dwa moje ulubione utwory: "A journey to Hogwarts" i "Possession". Oba ilustrują dwa bardzo istotne dla całego filmu momenty: scenę rozmowy Harryego z Syriuszem, w której ten pierwszy wyznaje iż w głębi serca czuje się równie zły co Voldemort i będącą niejako jej uzupełnieniem scenę opętania Harrego w podziemiach Ministerstwa Magii, w której chłopiec przekonuje się, że wbrew pozorom bardzo wiele go od Voldemorta dzieli.
Abstrahując od oryginalności, kunsztu, techniki kompozytora lub ich braku, muszę przyznać, że lubię tę płytę, za jej wyważony i znacznie bardziej spokojny klimat, co jest pewną odskocznią od rozpisanych na pełną orkiestrę ścieżek choćby J. Williamsa. Żałuję jedynie, że ścieżka składa się z pociętych na dwuminutowe kawałki utworów, często kończących się w miejscu, gdzie oczekiwałbym jeszcze dalszego ciągu. W filmie muzyka idealnie łączy się z obrazem, brakuje mi podobnej harmonii w organizacji muzyki na płycie.
Bartek Kobus:
Podoba mi się muzyka z ostatniej części, czyli "Harry Potter i Insygnia Śmierci". Czemu? Ponieważ mogę wygrać płytę ze ścieżką dźwiękową do tegoż filmu. :)
A tak na poważnie…
Desplat stworzył godną swojego filmowego odpowiednika ścieżkę – bardzo poprawną pod względem ilustracyjnym i mroczną. Poza tym, świetnie rozpisana i zorkiestrowana, wspina się na techniczne wyżyny w ubożejącym ostatnio pod tym względem świecie muzyki filmowej. Oby druga część „Insygniów” trzymała podobny poziom.
Dziękujemy za nadesłane zgłoszenia i zachęcamy do brania udziału w kolejnych konkursach. Dodam tylko, że przed świętami będzie ich jeszcze kilka ;)
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1992, kończy 32 lat