Nowa gra, w której zarządzasz międzygalaktycznym hotelem. Niestety, są problemy
Hotel Galactic to nowa gra o zarządzaniu hotelem, którą miałam szansę przetestować w trybie wczesnego dostępu.
Widziałam już kilka nagłówków, że Hotel Galactic ma w sobie klimat filmów Ghibli. Rzeczywiście, ręcznie malowane grafiki, gadające zwierzęta i piękno przyrody składają się na obrazek, który przywodzi na myśl styl słynne studio animacji z Japonii. Pod względem wizualnym nie można nic zarzucić tej grze. Prezentuje się przepięknie, a sam pomysł na hotel w przestworzach jest iście bajkowy i magiczny.
Jednak jak to się mówi, nie ocenia się książki po okładce. Wgryźmy się zatem głębiej. Gracz ma za zadanie pomóc w odbudowaniu międzygalaktycznego hotelu, który odwiedzają goście z różnych planet. Gra ma dostępne dwa tryby: fabularny i piaskownicę. W pierwszym z nich poznajemy gburowatego ducha Gustava, który jest właścicielem hotelu, a także jego wiernych pracowników. Z czasem rozwijamy interes i poznajemy ich historie. Nasze wybory mają wpływ nie tylko na sam budynek, ale również jego mieszkańców. Za to piaskownica daje pełną swobodę i pozwala zbudować taki hotel, jaki nam się zamarzył, bez żadnych ograniczeń fabularnych. Na starcie możemy wybrać odpowiadający nam personel i styl, a także mamy odblokowaną przestrzeń za hotelem.
Lepiej jednak od niego nie zaczynać, ponieważ możemy łatwo się pogubić. Moim zdaniem najlepiej zacząć swoją przygodę z Hotel Galactic od trybu fabularnego, w którym twórcy prowadzą nas za rękę i pokazują, co dokładnie należy robić. Szczególnie że jest tego sporo: zbieranie zasobów, budowanie, sprzątanie, składanie i rozpakowywanie mebli, przyjmowanie zamówień od gości, tworzenie przepisów, a w międzyczasie – stukanie o jakieś kamienie przy grobie, ponieważ jeden z pracowników poprosił nas o pomoc w rozwiązaniu zagadki. To w ogóle bardzo dziwny przypadek gry, w której jednocześnie dzieje się za dużo i za mało: jak widać po powyższym opisie, obowiązków jest naprawdę sporo, ale na początku czas leci bardzo wolno, a można włączyć tylko dwukrotne przyspieszenie. Czekamy więc, aż pracownicy zdejmą wszystkie pajęczyny i porąbią kilka drzew, co trwa w nieskończoność, a przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Może twórcy to przewidzieli, bo na samym początku dostajemy minimisję z łapaniem robaków, by się nie nudzić. Mam wrażenie, że powinno to wszystko iść zdecydowanie płynniej.
Nie da się też zignorować faktu, że na Steamie powoli zaczynają pojawiać się pierwsze recenzje i gracze narzekają, że błędy całkowicie uniemożliwiają rozgrywkę: postacie się zacinają, kolejka zapycha, statki w porcie nie chcą odpłynąć i tak dalej. Sama nie miałam tak złych doświadczeń, ale na pewno znów rozpala to dyskusję na temat tego, czego nie powinno się oczekiwać po grach we wczesnym dostępie. Wiele osób uważa, że w tym wypadku można przymknąć oko na błędy, które przed oficjalną premierą zostaną poprawione. Z drugiej strony, złe pierwsze wrażenie może skutecznie zniechęcić do tytułu. Sama wolę poczekać dłużej na normalną premierę niż przebijać się przez bugi we wczesnym dostępie.
Hotel Galactic jest więc przepiękną grą z interesującym światem. Naprawdę podoba mi się pomysł na prowadzenie międzygalaktycznego hotelu i przyjmowanie gości z różnych planet. Klimat jest perfekcyjny. Polubiłam też postacie, które mówią w podobny sposób, co chociażby mieszkańcy z Animal Crossing. Problem w tym, że na razie sama mechanika mnie nie przekonuje. Pomijając już błędy, wolałabym chyba skupić się w całości na przyjmowaniu gości, dekorowaniu hotelu, prowadzeniu recepcji, a nie zbieraniu zasobów. Tych drobnych zadań jest po prostu za dużo i moim zdaniem nie urozmaicają gry, tylko są niepotrzebne i frustrują. Szczerze mówiąc, oczekiwałam, że wciągnę się w nią bez reszty, a ostatecznie myśl o odpaleniu jej w ogóle mnie nie ekscytowała. Warto też dodać, że twórcy ponoć pracują nad naprawieniem błędów.
Co ciekawe, jedną z moich ulubionych niezależnych gierek jest Spellcaster University. W dużym skrócie polega ona na zbudowaniu magicznej szkoły. Decydujesz o tym, jakich uczniów przyjmujesz, rozbudowujesz budynek o kolejne pomieszczenia i przedmioty, które mogą pomóc studentom w nauce, a później dostajesz informację zwrotną, co stało się z nimi po zakończeniu edukacji. W międzyczasie nadciąga wielkie zło i możesz zdecydować, po której stronie historii staniesz. Piszę o tym, ponieważ chociażby widok jest ten sam, co w Hotel Galactic. W podobny sposób rozbudowujesz także budynki. No i obie produkcje polegają na prowadzeniu jakiegoś przybytku i zarządzaniu personelem. Sęk w tym, że Spellcaster University, mimo banalnie prostej grafiki, potrafi wciągnąć na długie godziny. Jakimś cudem świat przedstawiony wydaje się bardziej żywy. Myślałam więc, że Hotel Galactic na sto procent mi się spodoba. Niestety, na ten moment głównie mogę pochwalić stronę wizualną i klimat. Zobaczymy, czy coś się zmieni po oficjalnej premierze.

