Joaquin Phoenix - cesarz aktorstwa, Joker w talii kina. Poznajcie człowieka z innego świata
Joaquin Phoenix to aktor, który na warsztat wziął takie legendy jak Jezusa, Johnny'ego Casha i Jokera. Mają go za dziwaka i kosmitę, ale to zarazem jeden z najciekawszych ludzi, których dało światu Hollywood.
Ekranowa charyzma w przypadku Joaquina jest splotem przeróżnych czynników: głębokiego głosu z charakterystyczną chrypką, blizny na górnej wardze, którą nosi od narodzin i rozmiłowania we wcielaniu się w role outsiderów (Za wszelką cenę, Wada ukryta), skłóconych z życiem indywidualistów (Spacer po linie, Bez obaw, daleko nie zajdzie) czy wymykających się z jakichkolwiek ram kategoryzacji szaleńców (Gladiator, Joker). Na płaszczyźnie aktorskiej Phoenix na całego korzysta z wszelkich dobrodziejstw metody Stanisławskiego (czasami, jak w przypadku Jestem, jaki jestem, ją przekracza); mówiąc w dużym skrócie - gdy wchodzi on w postać, to świat może walić mu się na głowę, ale do czasu ukończenia zdjęć i tak z niej nie wyjdzie. Co więcej, albo do roli schudnie (Joker), albo zacznie się przed nią obżerać (Nigdy cię tu nie było). Brzmi banalnie, ale sztuka to niezwykle trudna, z której korzystali tacy giganci jak Marlon Brando czy Daniel Day-Lewis. Oddajmy w tej sprawie głos samemu zainteresowanemu:
Takie podejście niekiedy rodzi skutki zupełnie nieoczekiwane. Jak donosi New York Times na planie Jokera Phoenixowi zdarzało się po prostu wychodzić, co jego kolegów i koleżanki z obsady wprawiało w konsternację. Opisuje to reżyser Todd Phillips:
W niektórych recenzjach Jestem, jaki jestem mogliśmy odnaleźć wzmianki o powstaniu tzw. metody Phoenixa. Krytycy wychodzili z założenia, że mamy tu do czynienia ze skrajną wariacją na temat metody Stanisławskiego; według nich Joaquin miałby odczytywać aktorską sztukę na nieosiągalnym dla innych metapoziomie, zdając sobie sprawę, z jakimi następstwami może się wiązać. Wydaje się, że dla bohatera niniejszego artykułu jest ona zaklęta pomiędzy faktyczną grą na ekranie a ewentualną autodestrukcją - w tym pryzmacie aktorstwo jest więc trudną do ujarzmienia siłą, która prowokuje, ale która nieodpowiednio wykorzystana prowadzi do zguby. Studium upadku, jakby każda rola zamieniała się w jeden wielki performans. Przypomnijcie sobie słowa ze zwiastuna Jokera, gdy postać Phoenixa mówi, że postrzegała swoje życie jako tragedię - teraz wydaje mu się ono komedią. Czy o tej samej cienkiej granicy nie myśleliśmy w trakcie seansu filmu Ona, w którym Theodore Twombly nawiązywał emocjonalną więź z systemem operacyjnym? Albo gdy w Mistrzu Freddie Quell ulegał niebezpiecznej fascynacji hasłami Lancastera Dodda? Życie to nieustanna sztuka odnajdywania się pomiędzy rozmaitymi kontekstami i niuansami. Jeśli tego jeszcze nie rozumiecie, Joaquin Phoenix swoją filmografią Was tego nauczy.
W ten właśnie sposób kreślimy postać giganta, który szybuje w artystycznej stratosferze. Mało kto z jego kolegów i koleżanek po fachu kiedykolwiek doskoczy do tego samego poziomu, co nie zmienia faktu, że nawet jeśli w środowisku ma się go za wariata, to branża i tak jego podejście docenia - choćby trzykrotnie nominując go do Oscara (Gladiator, Spacer po linie i Mistrz - za drugą z tych ról otrzymał również Złoty Glob). Był "cudownym dzieckiem", teraz chce mu się przypiąć łatkę enfant terrible X Muzy. W tym przypadku medialne psy czasami szczekają, ale karawana Joaquina Phoenixa jedzie dalej. Gość pozostaje sobą, na każdym możliwym poziomie. Jest zagorzałym i działającym w przeróżnych organizacjach, z Amnesty International na czele, aktywistą społecznym, jak również zapalonym obrońcą praw zwierząt (czasami nazywa się go "rzecznikiem PETA") i propagatorem weganizmu. Prada oferowała mu kiedyś grube miliony za reklamę skórzanych ubrań - kazał jej przedstawicielom puknąć się w czoło, skoro przecież na żadnym z planów zdjęciowych nie założył kostiumu z naturalnej skóry. Pomiędzy przyjmowaniem kolejnych ról produkuje i reżyseruje teledyski muzyczne, ewentualnie zajada się kanapkami ze swoim przyjacielem, Keanu Reevesem (swego czasu w tych posiłkach towarzyszył im inny wspólny druh, Heath Ledger). Teraz nadchodzi Joker z Phoenixem w roli głównej. Jeśli myślicie, że stworzył on w tym filmie swoje opus magnum, to porzućcie nadzieję. Jak sam kiedyś wyznał:
- 1
- 2 (current)
Źródło: Zdjęcie główne: Mashable/Warner Bros./Universal/Amazon