Od 5G nie ma ucieczki, pandemia koronawirusa przyspieszyła to, co nieuniknione
Czas pożegnać się z przestarzałą infrastrukturą telekomunikacyjną i pogodzić z tym, że przyszłość globalnej wioski jest nierozerwalnie związana z 5G, czy to się komuś podoba, czy nie.
8 bilionów dolarów. Ósemka i dwanaście zer. O taką kwotę zdaniem ekspertów Nokii, autorów raportu 5G Business Readiness, do 2030 roku powiększy się globalne PKB dzięki inwestycjom w technologie z branży 5G. Czas globalnej pandemii ma sprzyjać rozwojowi nowej infrastruktury telekomunikacyjnej i być zalążkiem wielkiej rewolucji technologicznej od lat wiszącej nad naszymi głowami.
W historii ludzkości możemy wskazać wiele wynalazków, które odmieniły naszą cywilizację do tego stopnia, że skierowały ją na nowe tory rozwoju. Nauka nazywa je technologią wyniszczającą, gdyż tak głęboko ingerują w stan naszej wiedzy, że wypierają powszechnie stosowane rozwiązania i zastępują je czymś nowym, znacznie funkcjonalniejszym.
Do tego grona możemy zaliczyć zarówno kolej żelazną, szeroko rozumianą rewolucję przemysłową czy tak specyficzne wynalazki jak płyty CD, które na dobre zakończyły erę nośników magnetycznych. Wszystko wskazuje na to, że 5G będzie kolejnym punktem węzłowym w historii naszej cywilizacji. Nie dlatego, że tak wymyślili to sobie analitycy biznesowi z firmy Nokia. Nowa infrastruktura sieciowa jest nam po prostu potrzebna, aby nie zahamować rozwoju współczesnego społeczeństwa.
Nie dziwię się, że po świecie chodzi tak wielu sceptyków technologicznych, którzy upatrzyli sobie w 5G wroga na miarę biblijnego antychrysta i niczym Katon Starszy powtarzają jak mantrę słowa: "Poza tym uważam, że 5G należy zniszczyć". O infrastrukturze sieciowej piątej generacji wciąż mówi się zbyt mało i w przekazie reklamowym sprowadza ją w zasadzie wyłącznie do tego, że pozwoli szybciej pobierać pliki z internetu. W mainstreamowym przekazie rzadko kiedy wspomina się o tym, jak jej wdrożenie wpłynie na globalny obraz społeczeństwa. Fakt, zwiększenie przepustowości po upowszechnieniu 5G będzie sporym przełomem technologicznym, ale sama w sobie nie jest aż tak istotna.
W teorii przesył danych przy wykorzystaniu infrastruktury piątej generacji pozwoli pobierać dane z prędkością liczoną w gigabitach na sekundę, w praktyce żadne pojedyncze urządzenie konsumenckie nie potrzebuje aż takiej przepustowości do płynnego funkcjonowania. Wystarczy spojrzeć na usługi cloud gamingu czy VoD – GeForce NOW do funkcjonowania przy najwyższej obsługiwanej jakości potrzebuje łącza 50 Mb/s, a Netflixowi wystarczy łącze 25 Mb/s, aby strumieniować filmy w rozdzielczości 4K z HDR. W teorii sieć 4G powinna poradzić sobie z obsługą serwisów tego typu, w praktyce dopiero 5G pozwoli zredukować opóźnienia komunikacji między klientem a serwerem do tego stopnia, aby granie w chmurze poza domem miało sens.
Nikt jednak nie optowałby za dynamicznym rozwojem infrastruktury sieciowej tylko po to, aby w bliżej niesprecyzowanej przyszłości garstka społeczeństwa mogła grać w tytuły z Xboxa czy PlayStation na urządzeniach mobilnych. Tu gra toczy się o znacznie wyższą stawkę. O możliwość przeprowadzenia totalnej transformacji społeczeństwa i wprowadzenie nas na drogę do stworzenia prawdziwie globalnej wioski.
Termin ten pojawił się w dyskursie naukowym już w latach 60. ubiegłego wieku, a ukuł go kanadyjski inżynier-teoretyk Marshall McLuhan, który dostrzegł w nowych technologiach narzędzie zdolne do zniesienia granic przestrzennych i czasowych dzielących ludzi na całym świecie. Choć w momencie ukucia tej teorii o powszechnie dostępnym internecie można było tylko pomarzyć, globalna wioska idealnie opisuje rzeczywistość, w której przyszło nam żyć obecnie. Funkcjonujemy w ramach ujednoliconej struktury teleinformatycznej, pozwalającej komunikować się nie tylko ludziom po dwóch stronach globu, lecz także z tymi, którzy pracują na orbicie.
I o ile w pierwszych latach XXI wieku infrastruktura telekomunikacyjna harmonijnie podążała za rozwojem nowoczesnych technologii, to w ostatnich latach coraz mocniej dały się we znaki jej ułomności. Podłączamy do internetu coraz więcej urządzeń, które nie służą już tylko do komunikacji między ludźmi, rozwój sektora IoT napędzanego rozwiązaniami z zakresu sztucznej inteligencji sprawił, że coraz częściej zachodzi konieczność zautomatyzowanego skomunikowania jednej maszyny z drugą.
SI oraz technologie automatyzujące oddały w nasze ręce narzędzia, które pozwolą przerzucić część obowiązków i zadań na komputery oraz roboty. Systemy inteligentnego miasta aktywnie upłynniające ruch na ulicach, latarnie reagujące na poziom naświetlenia, kosze na śmieci opróżniane nie według harmonogramu, a wtedy, kiedy faktycznie się zapełnią – to wszystko jest w zasięgu naszej ręki. Podobnie jak automatyzacja komunikacji miejskiej, transportu towarów czy transportu osobistego. Prawdopodobnie wszystkie zadania polegające na obserwacji i analizie otoczenia moglibyśmy zlecić maszynom zdolnym do samodzielnego uczenia się i doskonalenia. Pod warunkiem, że te byłyby w stanie komunikować się między sobą i wymieniać informacje z serwerami zdalnymi w ułamku sekundy. I w tym miejscu na arenę wkracza 5G.
Nadajniki piątej generacji nie tylko zwiększą przepustowość łącza, znacznie zredukują także opóźnienia w przesyłaniu danych, w teorii, w najbardziej sprzyjających warunkach, nawet do poziomu 1 ms. Ponadto pozwolą znacząco zwiększyć liczbę urządzeń podłączonych do mobilnego internetu. W teorii dzięki 5G na jednym kilometrze kwadratowym będzie mogło funkcjonować nawet milion podłączonych sprzętów.
Nie bez powodu Nokia opublikowała swój raport w czasie pandemii, według korporacji to koronawirus napędzi zapotrzebowanie na nową infrastrukturę, gdyż coraz więcej firm przechodzi na model pracy zdalnej. I to nie tylko ci, którzy zajmują się pracą biurową, w trakcie najostrzejszych restrykcji pandemicznych dało się słyszeć o filmowcach, którzy zdalnie komunikowali się ze sobą na planie, a po premierze iPhone’a 12 branża otwarcie wypowiedziała się o tym, jak ważną rolę nowe sprzęty odegrają w automatyzacji części procesów i przeniesieniu ich do chmury.
Wraz z rosnącą rolą sztucznych inteligencji społeczeństwo będzie miało coraz głębsze zakusy do znoszenia barier geograficzno-czasowych i stworzenia globalnej wioski z prawdziwego zdarzenia. Konstruktu, który nie tylko pozwoli rozmawiać i wymieniać się informacjami przez sieć, lecz także prowadzić znacznie bardziej skomplikowane prace w modelu zdalnym wszędzie tam, gdzie mamy dostęp do internetu komórkowego, a nie tylko w miejscach z szybkim łączem kablowym.
Co więcej, jesteśmy o krok od ścisłego połączenia naszych ciał z maszynami. Zespół Elona Muska prowadzi intensywne prace nad stworzeniem w pełni funkcjonalnego interfejsu mózg-komputer, który w dalszej perspektywie czasowej mógłby posłużyć do bezpośredniej wymiany informacji między naszym centralnym ośrodkiem nerwowym oraz serwisami chmurowymi. Na dobrą sprawę już teraz część z nas może nazywać się protocyborgami – w końcu powszechnie korzystamy z rozruszników serca, a niektórzy dysponują inteligentnymi zegarkami nieustannie monitorującymi nasz stan zdrowia. A te najbardziej zaawansowane modele przystosowano do bezprzewodowej komunikacji z siecią, dzięki czemu mogą wysłać powiadomienie alarmowe, kiedy np. starsza osoba nagle zemdleje bądź będzie mieć symptomy ataku serca.
Dopóki technologia tego typu wykorzystywana jest przez wąskie grono odbiorców, sieć 4G nie stanowi przeszkód na drodze do jej rozwoju. Ale z biegiem lat będzie coraz bardziej ułomna i jeśli nie zdecydujemy się na wdrożenie infrastruktury nowej generacji tak szybko, jak to możliwe, największe aglomeracje mogą stać się ofiarami masowych black outów komunikacyjnych. Zbyt duże zagęszczenie urządzeń komunikujących się z siecią może doprowadzić do sytuacji, że nawiązanie połączenia telefonicznego stanie się problemem.
Chcąc tego czy nie, jesteśmy skazani na możliwie jak najszybszą implementację sieci 5G. To dzięki niej pozostałe sektory technologii będą mogły rozwinąć skrzydła i nie popaść w stagnację. Pandemia koronawirusa udowodniła nam, jak ważna jest możliwość swobodnej komunikacji z dowolnego miejsca na świecie. Przyszłość globalnej wioski jest ściśle powiązana z tą infrastrukturą, która jest dla nas szansą na rozpoczęcie nowej ery ludzkości – czasu automatyzacji i nieograniczonej swobody wymiany myśli oraz danych.