Hollywoodzki ojciec chrzestny. Francis Ford Coppola i jego klan
Ojciec chrzestny, Zostawić Las Vegas, Rocky... Co te filmy mają ze sobą wspólnego? O wiele więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Nie od dziś wiadomo, że nazwisko Coppola jest swego rodzaju synonimem miłości do kina i niezwykłych predyspozycji artystycznych. Członkowie tej rodziny od lat są prominentnymi członkami filmowej socjety i autorami niejednego rozdziału historii kinematografii. Do klanu Coppola należą wielcy reżyserzy, uznani aktorzy i świetni scenarzyści. Śmiało można powiedzieć, że przynależność doń otwiera niejedne drzwi.
Oczywiście niezaprzeczalnym faktem jest, że nazwisko Coppola zaczęło być rozpoznawalne dzięki reżyserskim dokonaniom Francis Ford Coppola, jednak samą miłość do filmu wybitny twórca wyssał z mlekiem matki. Rodzice Francisa byli bowiem związani ze światem kinematografii. Ojciec, Carmine, był uznanym kompozytorem muzyki filmowej (napisał muzykę do późniejszych filmów syna, w tym The Godfather, za którego otrzymał Oscara w kategorii "najlepsza muzyka oryginalna"), a mama reżysera, Italia, pracowała jako aktorka (wystąpiła i u Francisa). Francis Ford Coppola już jako młody student był aktywny twórczo. Pisał scenariusze do komedii muzycznych i spektakli teatralnych. Pierwsze doświadczenia przy produkcji filmowej zdobywał jako asystent reżysera Roger Corman, twórcy kina groszowego. Młody adept kina zajmował się na planie wieloma rzeczami, od ustawiania dźwięku po pisanie dialogów. Artystyczne geny cały czas mocno kształtowały życiowe wybory Francisa, który w końcu sam zabrał się za reżyserię. Debiutował horrorem Obłęd opowiadającym o konflikcie pewnego irlandzkiego rodu. Jednak szczyt sławy i najwybitniejsze dzieła reżysera miały dopiero nadejść.
W 1972 roku nazwisko Coppola było już na ustach wszystkich kinomanów i hollywoodzkich oficjeli. Stało się tak za sprawą filmu The Godfather będącego adaptacją Ojciec chrzestny autorstwa Mario Puzo. Reżyser po raz pierwszy złożył widzom propozycję nie do odrzucenia, bo nie można było przejść obojętnie obok tego bezsprzecznego arcydzieła sztuki filmowej. Saga włoskiej mafijnej rodziny Corleone do dzisiaj jest uznawana za jedną z najwybitniejszych produkcji w historii kinematografii. Był to podwójny sukces reżysera, nie tylko ze względu na kasowy wynik i zdobyte statuetki Oscara, ale także za sprawą wcześniejszych problemów twórcy z wytwórnią Paramount Pictures, której nie podobały się decyzje castingowe Coppoli, dodatkowe wydatki na planie, a także nieprzestrzeganie przez niego terminów. Coppola postawił jednak na swoim i konsekwentnie realizował swój cel, którego wynikiem był doskonały film. Determinacja to zresztą jedna z cech, którą można by opisać charakter rodu Coppola. Jej członkowie ofiarnie poświęcają się swoim projektom i starają się jak mogą, aby efekt ich pracy był jak najlepszy. Francis Ford Coppola potwierdził swoje wybitne umiejętności sequelem filmu o rodzinie Corleone, The Godfather: Part II. W tym wypadku nawet nieprzychylna wcześniej reżyserowi wytwórnia Paramount Pictures zgodziła się na wszystkie jego warunki, aby upewnić się, że stanie on za kamerą. Producenci odrzucili nawet samego Martin Scorsese, zostawiając stołek reżyserski Coppoli. Efektem był film przez wielu uważany za o klasę lepszy od oryginału. Potwierdzeniem niemal boskiego statusu reżysera stał się film Apocalypse Now, w bardzo dosadny sposób opisujący piekło wojny i poruszający egzystencjalny problem utraty człowieczeństwa. Tytuł ten nie bez powodu króluje na listach najlepszych filmów wojennych wszech czasów.
Nie sposób chyba nie zwrócić uwagi na pewne podobieństwo filmowej rodziny Corleone do familii Coppolów, choć, oczywiście, nie chodzi o mafijne konszachty, ale o to, że wszyscy członkowie rodziny Vita w ten czy inny sposób ostatecznie poświęcali się profesji, którą zajmowała się głowa rodu. Tak jak Francis i jego rodzice, bodaj wszyscy Coppolowie mają naturalne predyspozycje do wykonywania zawodów artystycznych. Francis Ford Coppola nie ukrywał, że lubi pracować z członkami swojej rodziny na planie i nic dziwnego, że córka twórcy, Sofia Coppola, jeszcze niemowlęciem będąc, zagrała mały epizod w The Godfather. Zdecydowanie większe aktorskie wyzwanie młoda dziewczyna otrzymała w ostatniej części gangsterskiej trylogii. Niestety, nie był występ udany, ponieważ Sofia otrzymała za niego Złotą Malinę w kategorii "najgorszy debiut aktorski". Nominację do tej mało nobilitującej nagrody zgarnęła także za Star Wars: Episode I - The Phantom Menace.
Sofia nie zrażała się słabymi początkami i zdecydowała się pójść w ślady ojca i wyreżyserować własny film. To posunięcie okazało się strzałem w dziesiątkę. Za swój debiut, The Virgin Suicides została uhonorowana statuetką MTV Movie Awards za najlepszy debiut oraz Young Hollywood Award dla najlepszej reżyserki. Kolejny projekt reżyserki odniósł jeszcze większy sukces artystyczny, a Sofia udowodniła, że nazwisko Coppola jest wyznacznikiem ogromnego talentu twórczego. Lost in Translation, historia o podstarzałym aktorze, który nawiązuje specyficzną więź z młodą dziewczyną zyskała ogromne uznanie krytyków i została nominowana do Oscarów w najważniejszych kategoriach. Sama Coppola zgarnęła statuetkę za scenariusz oryginalny. W tym wypadku rodzinny gen konsekwencji i stawiania na swoim także dał o sobie znać. Sofia twierdziła po premierze, że napisała rolę główną z myślą o Bill Murray i gdyby aktor odrzucił propozycję angażu, to nie nakręciłaby tego filmu. To po raz kolejny świadczy o tym, że dla członków rodu Coppola najważniejsza jest własna wizja twórcza.
Są jednak osoby w tej artystycznej rodzinie, którzy umyślnie pozbyli się ciężaru i oczekiwań, jakie niesie za sobą nazwisko Coppola. Najlepszym przykładem jest tu oczywiście Nicolas Cage, który postanowił zmienić personalia, aby nie być kojarzonym ze sławnym wujem, Francis Ford Coppola. Jednak to właśnie znakomity reżyser pomógł bratankowi w karierze, obsadzając go w Rumble Fish. To była dla młodego aktora wielka szansa, którą w pełni wykorzystał i zaczął wypracowywać sobie silną pozycję w Fabryce Snów. Cage stał się wkrótce doskonałym przykładem aktora uniwersalnego, który świetnie sprawdza się w filmowych blockbusterach i ambitnych artystycznych produkcjach. Uznanie środowiska filmowego przyniosły mu role w filmach Wpływ księżyca, Adaptacja czy, wreszcie, Zostawić Las Vegas, za który został uhonorowany nagrodą Akademii w kategorii "najlepszy aktor pierwszoplanowy". Cage, przygotowując się do roli zapijaczonego, ogarniętego egzystencjalnym cierpieniem scenarzysty nagrywał własne stany upojenia alkoholowego, aby odwzorować swoje zachowanie w czasie kręcenia kolejnych scen. Z drugiej strony aktor potrafił także zjednać sobie publiczność oczekującą rozrywki i wystąpił chociażby w Gone in Sixty Seconds czy The Rock. I choć dzisiaj wydaje się cieniem dawnego siebie, jego ciągła obecność na ekranach jest dowodem na to, że ród Coppolów potrafi sobie świetnie radzić w każdym warunkach na tym trudnym i mało przyjaznym terenie, jakim jest świat kina.
Aktorski gen w rodzinie Coppolów, który pochodził od strony matki Francisa, Italii, silnie ujawnił się także u siostry reżysera, Talia Shire. Przełomową rolą dla aktorki okazała się Adrian Balboa z kultowej serii filmów o pięściarzu włoskiego pochodzenia, Rockym. Shire z powodzeniem do dziś kontynuuje karierę filmową. W przyszłym roku wyjdzie kolejna produkcja z jej udziałem, thriller Shadow from the Sky. Nie od dziś wiadomo, że członkowie klanu Coppolów także świetnie czują tekst i doskonale operują słowem, tworząc fantastyczne historie. Bardzo dobrze czują się w sferze prowadzenia narracji, co przekuwają na budowanie interesujących opowieści na planie filmowym. Do grona bardzo dobrych scenarzystów z rodziny dołączył także młodszy syn Francisa Forda, Roman. Zadebiutował filmem science-fiction CQ, jednak największe uznanie zdobył całkiem niedawno, bo w 2012 roku, scenariuszem do Moonrise Kingdom, za co doceniła go Akademia, nominując do Oscara w kategorii "najlepszy scenariusz oryginalny".
Śmiało można powiedzieć, że gdyby nie rodzina Coppolów, świat kina wyglądałby zdecydowanie inaczej. Ród ten odcisnął na przemyśle filmowym niezatarte piętno. Bardzo dobre rzemiosło i wielka kreatywność pozwoliły im tworzyć na ekranie fantastyczne role i opowieści. Jednak w tym wypadku najważniejszym czynnikiem świadczącym o fenomenie Coppolów jest ich niepowtarzalna perfekcyjność, umiejętność skupienia się na najmniejszych detalach i odporność na wszelkie negatywne bodźce z zewnątrz. To pozwala na precyzyjne wdrożenie własnej koncepcji artystycznej od początku do końca. A co zaprezentuje kinomanom nowe pokolenie? Czas pokaże.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe