Jakie były najważniejsze serialowe wydarzenia w 2018 roku? Tym razem obeszło się bez wielkich popkulturowych eventów, co nie oznacza, że zupełnie nic się nie działo. W ramówkach telewizyjnych pojawiło się kilka bardzo dobrych tytułów. Rynek vod rośnie prężnie, a oryginalne produkcje Netflixa i Amazona są coraz lepsze. Nie obyło się jednak bez wpadek i negatywnych zaskoczeń. Pod tym względem 2018 rok nie był wyjątkowy – telewizje wciąż serwują nam seriale pozostawiające wiele do życzenia, jeśli chodzi o poziom artystyczny. Jednym z największych zawodów 2018 roku był z pewnością Westworld, którego drugi sezon zadebiutował w kwietniu na HBO. Trudno powiedzieć, czy widzowie mieli zbyt wygórowane oczekiwania, czy może twórcy przekombinowali ze scenariuszem. Opowieść już nie fascynowała i nie intrygowała jak przy pierwszej serii. Westworld kreowany na następcę Game of Thrones okazał się formą bez treści. Bajki robotów, które miały być wprowadzeniem popkultury w nową erę okazały się pretensjonalną i pseudointelektualną wydmuszką. Zamiast odpowiedzi co rusz pojawiały się pytania bez znaczenia. Zamiast mądrości, tanie zaskoczenia. Finalnie Westworld okazał się produktem pozbawionym większej wartości. Jako rozrywka na najwyższym poziomie produkcja oczywiście sprawdziła się znakomicie, ale oczekiwaliśmy po niej czegoś innego. HBO w tym wypadku zawiodło widzów poszukujących ambitnych treści. Na szczęście taka sytuacja nie zdarza się zbyt często, chociaż w tym roku potentat telewizyjny zaliczył kilka wpadek. Z pewnością zawiódł Alan Ball ze swoim Here and Now, który zapowiadano na kolejne Six Feet Under. Porażką okazał się również komediowy Camping. Za to już przewrotny Barry trzymał zadowalający poziom. The Deuce zaliczyły bardzo udany drugi sezon. Bezdyskusyjnym hitem okazały się natomiast Sharp Objects, gdzie Amy Adams i Patricia Clarkson stworzyły jedne z najlepszych kreacji w swojej karierze aktorskiej. Nie da się ukryć jednak, że produkcje odcinkowe Netflixa depczą już po piętach serialom HBO, posiadającym do niedawna monopol na najambitniejsze telewizyjne treści. W tym roku od streamingowego giganta dostaliśmy multum interesujących tytułów. Trudno wybrać ten najlepszy. Wystarczy wymienić tutaj Altered Carbon, Maniac, The Haunting of Hill House czy Chilling Adventures of Sabrina. Udane powroty z nowymi sezonami zaliczyły między innymi Atypical, Narcos, Santa Clarita Diet, Anne  i Ozark. Hollywoodzka obsada w netflixowych serialach to już norma. Mamy całe szczęście za sobą mroczne czasy, gdy produkcje telewizyjne stanowiły twory drugiej kategorii. Netflix w 2018 roku zrobił kolejny krok w popularyzacji tej formy. Trudno nie zachwycać się poziomem artystycznym takiego Maniaca, gdzie na pierwszym planie brylują Emma Stone i Jonah Hill. Z kolei Nawiedzony dom na wzgórzu, w którym nie uświadczymy znanych nazwisk, zachwyca nieszablonowym podejściem do formuły horroru, prezentując nam opowieść i realizację z najwyższej półki. Kto wie, czy to nie jeden z najlepszych seriali 2018 roku… Netflix oczywiście w wielu przypadkach nie trafia w dziesiątkę. Potentat ma na swoim koncie parę wyjątkowo nieudanych projektów. W przeciągu roku produkuje tak dużo, że nic dziwnego, iż tylko część contentu zasługuje na pochwałę. Z głośnych tytułów należy tu wymienić Lost in Space, który potencjał familijnej przygody rozmienił na drobne, serwując widzom prawdziwą drogę przez mękę. Również animowana produkcja Disenchantment od twórcy The SimpsonsFuturama okazała się porażką. Mniej wpadek ma Amazon, który w tym roku na dobre wszedł na polski rynek. Amerykański serwis jest już praktycznie w stu procentach spolszczony. Warto na niego zajrzeć, bo tam dostępny jest jeden z najlepszych seriali tego roku – Homecoming z Julia Roberts. Świetny debiut zaliczył również Tom Clancy's Jack Ryan z John Krasinski w roli głównej. Amazon z każdym kolejnym rokiem jest coraz mocniejszym graczem na serialowym rynku. Nadchodząca przyszłość jawi się w bardzo jasnych barwach, zwłaszcza że na platformę trafi The Expanse, który w 2018 roku powrócił z wybitnym sezonem. Serial ten zaprezentował nam w trzeciej serii namiastkę tego, co powinna posiadać idealna produkcja odcinkowa. Zabrakło nieco budżetu, aby osiągnąć perfekcję, ale The Expanse udowodnił, że z odpowiednimi środkami jest w stanie zostać następcą Gry o tron. The Expanse był zdecydowanie najmocniejszą produkcją science fiction tego roku. Serial wypadł dużo lepiej niż na przykład Star Trek: Discovery, który mimo dobrze rokującego początku, finalnie spalił na panewce. Zapomnieć należy natomiast o Krypton – jednym z największych negatywnych zaskoczeń tego roku. Telewizja chętnie sięga po znane komiksowe marki, choć w większości przypadków z mizernym skutkiem. Krypton jest doskonałym przykładem zmarnowanego potencjału – opowieść o dziadku Supermana wpisuje się idealnie w konwencję Arrowverse, która trywializuje historie komiksowe. Nieco ciekawsze podejście zaprezentował serial Black Lightning, ale wciąż nie jest to produkcja na najwyższym z możliwych poziomów. DC ma problemy z jakością zarówno w kinie, jak i w telewizji, co potwierdza bardzo nierówny Titans, który zadebiutował w październiku tego roku. Dużo lepiej pod tym względem prezentuje się Marvel, choć i tutaj nie było większych fajerwerków. W 2018 roku z pewnością najjaśniej lśnił Legion, który w drugim sezonie przekraczał wielokrotnie granice abstrakcji i absurdu. Całkiem nieźle wypadł serial Runaways (pierwsza odsłona rozpoczęła się w 2017, a zakończyła w 2018), powracający z nową serią już za kilka dni. Zawiódł natomiast Marvel's Cloak and Dagger. Po pierwszych odcinkach produkcja bardzo dobrze rokowała, później jednak fabuła straciła klimat, a scenariusz finezję. W 2018 roku nie popisali się również Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.. Finał serialu pozostawiał wiele do życzenia z wielu względów. Losy Agentów ważyły się do ostatniej chwili, więc zakończenie było chaotyczne i pełne dziur fabularnych. Produkcja ma powrócić z szóstym sezonem – miejmy nadzieję, że wszystkie błędy zostaną naprawione i Agenci złapią wiatr w żagle. Będąc przy serialach Marvela, trzeba wspomnieć o smutnym losie opowieści o Daredevil i pozostałych. Czerwony diabeł, Iron Fist i Luke Cage w 2018 roku powrócili z kolejnymi sezonami, tylko po to, aby zaliczyć spektakularną kasację. Mimo wysokiego poziomu artystycznego, zdecydowano o zakończeniu realizacji tych świetnych seriali (więcej na ten temat przeczytacie tutaj). Skasowanie marvelowskich produkcji od Netflixa to jeden z ważniejszych serialowych momentów w 2018 roku. Kolejną istotną chwilą było z pewnością odejście głównego bohatera z serialu The Walking Dead. W dziewiątej serii Rick Grimes opuszcza opowieść, a produkcja zalicza przeskok w czasie. To rozwiązanie zadziałało na korzyć The Walking Dead, który już od dłuższego czasu był na równi pochyłej. Teraz fabuła nabrała impetu i znów imponuje pomysłowością. To prawdziwy ewenement – rzadko się zdarza, że serial po tak dużej ilości średnich sezonów, nagle łapie wiatr w żagle. Jest to o tyle istotne, bo The Walking Dead to przecież niezwykle ważny popkulturowy tytuł. Na naszym rodzimym serialowym rynku również mieliśmy kilka ważnych momentów. Wreszcie dostaliśmy polską produkcję najwyższej jakości i to od samego HBO. Ślepnąc od świateł ma swoich zwolenników i przeciwników, ale nie da się ukryć, że realizacyjnie i fabularnie takiego dzieła w polskiej telewizji jeszcze nie było. Dla jednych to prawdziwy majstersztyk, dla innych przerost formy nad treścią – dobrze że wreszcie jakaś polska produkcja wywołuje takie emocje. Pozytywnie należy ocenić również Rojst od Showmaxa, choć tutaj można mówić jedynie o zadowalającym poziomie. Słowa pochwały nie należą się natomiast Agnieszka Holland i jej dziwnemu tworowi pod tytułem 1983. Nie dość, że produkcja pod względem artystycznym pozostawia wiele do życzenia, to jeszcze reżyserka przekonana o wielkości swojego dzieła, idzie w zaparte, zniżając się do niezbyt wyszukanej nowomowy. Ciężko jest obronić taką produkcję jak 1983. Na pierwszy rzut oka widoczne są jej wady. Kilka tygodni temu na ekrany telewizorów powrócił świetny Counterpart, pokazujący, jak powinno pisać się taką futurystyczną fabułę. W 2018 roku mieliśmy kilka perełek, które całkiem nieźle eksploatowały dystopijne klimaty. O ile Strange Angel pozostawiał nieco do życzenia, to już drugi sezon The Handmaid's Tale czy American Horror Story: Apocalypse pokazały, jak powinna wyglądać nowoczesna serialowa opowieść z pogranicza fantastyki. Pozostając jeszcze w klimatach horror/science fiction, warto wymienić takie produkcje jak Castle Rock, The Terror czy Preacher powracający z 3 sezonem. Największe pozytywne serialowe zaskoczenia 2018 roku? Sorry for Your Loss dostępne za darmo na Facebooku, udany powrót do świata Sons of Anarchy w Mayans MC czy eksplozja talentu Jim Carrey w Kidding. Największe zawody? The First z Sean Penn można uznać za niewypał. House of Cards z finałowym sezonem pogrążył markę bezpowrotnie. Seriale Patryk Vega to wciąż produkt najniższej jakości. Jak widać, działo się wiele, choć tym razem ani Gra o tron, ani Stranger Things nie zawładnęły świadomością widzów. Rynek na szczęście rozwija się tak prężnie, że każdego miesiąca wielkie emocje są gwarantowane. To, czy złe, czy dobre, to już inna sprawa.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj