Nadal czekam na nowego Shreka. Moja niepopularna opinia vs. cały Internet
W zeszłym tygodniu pierwsza zapowiedź Shreka 5 wywołała falę kontrowersji. Internauci krytykowali nowy wygląd zielonego ogra, a formę wideo ocenili jako cringową. Tymczasem ja pobawię się w adwokata diabła (czyt. studia Dreamworks).
POV: na Twojej wieczornej zmianie pojawia się pierwszy zwiastun Shreka 5. To zaledwie 30-sekundowy klip, który miał na celu potwierdzić udział aktorów pierwszoplanowych w obsadzie animacji.
Mało która franczyza wywołuje u mnie tak silne emocje. Jako 21-letni dzieciak, który wychowywał się ma muzyce Smash Mouth i nieraz słyszał tekst "No zarycz, no" przy rodzinnym stole, zaraz po opublikowaniu newsa poleciałam rozsyłać tę dobrą nowinę swoim znajomym. Ciarki ekscytacji były dla mnie naturalne, podobnie jak natychmiastowe zainteresowanie i hasła "Shrek" oraz "Zendaya", trendujące na platformie X po zaledwie kilkunastu minutach. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy po godzinie okazało się, że w dużej mierze internauci "zjechali" zielonego ogra.
"Shreku, co oni ci zrobili?"
Po pierwszym materiale promocyjnym wybuchł prawdziwy dramat spowodowany nowym wyglądem bohaterów. Strona wizualna prawdopodobnie miała nawiązywać do filmu Kot w butach: Ostatnie życzenie z 2022 roku, który był ładnym odświeżeniem Zasiedmiogrodu w nieco bardziej bajkowym stylu. Zapewne ku zaskoczeniu studia Dreamworks (jak i mojemu) większości fanów ta kreska zupełnie się nie podoba. Wskazują oni, że nawet w nowym Kocie sylwetka Shreka bardziej przypominała pierwowzór z 2001 roku. Do tej afery dołączyły nawet konta społecznościowe firm. Polskie Prime Video stwierdziło, że "tęskni za starym Shrekiem". Do tablicy został wywołany Sonic – przypomniano o sytuacji, gdy internauci gnębili Paramount za pierwotny wygląd jeża. Ostatecznie krytyka wyszła im na dobre, bo wizerunek bohatera faktycznie poprawiono.
Shrek 5 – reakcje na nowy wygląd animacji
Do grupy krytykujących dołączyli dziennikarze, którzy uważają nową animację za zbyt odmienną od oryginału. Muszę stanąć w obronie Shreka 5, szczególnie że nie czułam żadnego dysonansu podczas oglądania zwiastuna. Nowa kreska nadal uwypukla charakterystyczne cechy Shreka, Fiony oraz Osła, z tym że widać po nich upływ czasu. Nie jest to jednak zaskakujące – skoro twórcy wprowadzili na ekrany co najmniej nastoletnią córkę, bohaterowie postarzeli się o przynajmniej dekadę. Dlatego Osioł może mieć więcej siwej sierści, a Fiona zmarszczek.
Pamiętajmy również, że to, do czego byliśmy przyzwyczajeni, powstało w 2001 roku – ze znacznie mniejszymi możliwościami technologicznymi. Ludzie nie lubią zmian, ale czasem bywają one konieczne, by iść z duchem czasu i nie zostawać w tyle za konkurencją.
"Cringe cringe'em pogania"
W rozmowach z innymi redaktorami oraz fanami franczyzy pojawiły się głosy, że zmiana w estetyce animacji wcale nie jest głównym grzechem Shreka 5. Nie spodobała im się sama treść zapowiedzi, w której nawiązano do memów o ogrze. Zobaczyliśmy m.in. tańczącego Shreka w lateksie, a także Shreka mięśniaka, co już zdążyło obrzydzić ogra, jego córkę, a nawet Osła. Tymczasem internauci prześmiewczo komentowali, że nie spodziewali się TikToka w Zasiedmiogrodzie. Niektórzy stwierdzili, że przez to film wygląda jak fanowski remake, a nie produkcja Dreamworks.
Moim zdaniem motyw memów z krótkich wideo nie pojawi się w nadchodzącej animacji. Ba, nie sądzę, by Dreamworks nawiązał do nich w kolejnym zwiastunie. Od razu założyłam, że studio chciało pokazać, w jaki sposób młodsze pokolenie przeobraziło postać Shreka w Internecie. W końcu "memifikacja" ogra jest sprawką internautów, których jeszcze parę dni temu takie formy bawiły. Shrek ślący całusy nadal jest elementem wielu kartek urodzinowych, które można kupić w niejednym "chińczyku". Są po prostu śmiesznym żartem – nie tylko dla nastolatków, ale i dorosłych, którzy darzą tę postać dużym sentymentem.

Pamiętajmy, że Shrek od zawsze słynął z metahumoru. Twórcy zasypywali każdą część różnymi nawiązaniami do aktualnych wydarzeń z popkultury. Nie były to tylko klasyki, takie jak Czarodziej z krainy Oz czy bajki Grimma. Mieliśmy pocałunek w stylu Spider-Mana oraz obrączkę Fiony lecącą z nieba niczym Jedyny Pierścień – dobrze wiecie, o jakie ujęcie Władcy Pierścieni mi chodzi. Seria lubiła również inspirować się Indianą Jonesem, by zaraz potem zrobić wstawkę kryminalną rodem z serialu Cops. Tym samym Shrek 5 zapewne również będzie tworzony w takim stylu. Być może nie zobaczymy już ogra potrząsającego tyłkiem w lateksowym stroju (ku radości większości), ale możemy się spodziewać pstryczka w nos skierowanego w stronę gwiazd oraz postaci z innych dzieł.
Nadal czekam na Shreka 5
Wcale nie uważam, że hejt na nowego Shreka był zasłużony. Był to zaledwie niewielki fragment animacji, który zapewne nawet nie trafi do ostatecznego cięcia. Co więcej, widzowie powinni przypomnieć sobie, czym franczyza Dreamworks od zawsze była – satyrą na współczesne czasy. Nie uważam, że to oznacza wprowadzenie social mediów do Zasiedmiogrodu (choć Smerfy miały swojego influencera), ale twórcy na pewno nie odpuszczą dowcipów z internetowych trendów.
Nie uważam, że sytuacja Shreka jest podobna do Sonica – w tym drugim przypadku różnica wizualna była ogromna. Tymczasem nowy Shrek wcale nie odbiega aż tak od oryginału. Na portalu ScreenRant można przeczytać, że Dreamworks "nie może uniknąć korzystania z nowych technologii". Jednocześnie zgodzę się, że lepiej nie przechodzić obok negatywnej reakcji fanów obojętnie.
Premiera Shreka 5 została zaplanowana na 23 grudnia 2026 roku. Czy do tego czasu Dreamworks zdecyduje się wprowadzić poprawki po lawinie internetowej krytyki, czy jednak założy, że widzowie przyzwyczają się do nowego wyglądu Shreka? Być może ogólny odbiór animacji się zmieni, gdy dowiemy się o niej czegoś więcej. Szczególnie jeśli poziom humoru będzie równie dobry.

