Sweet Home - banalna fabuła kontra epickie potwory. Przerost formy nad treścią?
Sweet Home to oryginalny serial Netflixa, który przedstawia, jak ludzkie pragnienia zmieniają nas w krwawe bestie, którymi nie chcemy się stać. Pomimo tytułu serialowi daleko do słodkości i kolorowej sielanki.
Sweet Home to dziesięcioodcinkowa produkcja Lee Eung-Bok'a, reżysera, który na swoim koncie posiada kultowe koreańskie ekranizacje filmowe (Mr. Sunshine, Descendants Of The Sun). Seria jest oparta na popularnym koreańskim komiksie internetowym o tej samej nazwie. Pogrążony w depresji nastolatek Cha Hyun-soo wprowadza się do mieszkania Green House po śmierci swojej rodziny. Historia rozgrywa się prawie w całości w starym, zniszczonym budynku mieszkalnym, wypełnionym ludźmi zmagającymi się z jakimś problemem lub noszącymi ciężkie brzemię swojej przeszłości. Bohaterowie, którzy w większości są sobie obcy, zostają na siebie skazani, gdy kraj opanowują przerażające stworzenia. Zamknięci w pułapce czasu walczą z paraliżującym strachem, załamaniem moralności i okrutnymi stworzeniami.
Widząc pierwsze zapowiedzi tytułowego, apokaliptycznego horroru, byłam zaintrygowana wyglądem potworów i mroczną, napiętą atmosferą, którą obiecywał zwiastun. Miałam nadzieję na coś przerażającego lub przynajmniej kompetentnie poskładanego. Skończyło się na czymś, co wzięło znajome tropy, które po czterech odcinkach były po prostu przewidywalne. Sweet Home, wpadając gdzieś pomiędzy The Walking Dead, Raid i Atak na dzielnicę, jest kolejnym ekscytującym krokiem dla koreańskich dramatów. Pomimo zapierającego dech w piersiach odcinka otwierającego i kilku makabrycznych zabaw seria nie zapewnia widzom zbyt wielu punktów zaczepienia. Spodobają nam się silne kobiece bohaterki, klimat zombie i krwiste przepychanki (momentami pomiędzy samymi oprawcami), jednak pojawi się też niedosyt i uczucie monotonii. Pierwszy sezon gwarantuje kilka łamiących serce pożegnań, ale posiada też wątki fabularne, które warto rozwinąć w przyszłości.
Zwiastun Sweet Home wzbudził falę emocji, bo pokazywał namiastkę potworów. Reżyser Eung-bok powiedział, że starał się być tak bardzo wierny webtoonowi, jak to tylko możliwe. Cały team współpracował z amerykańskim studiem efektów specjalnych – Legacy Effects, globalną firmą zajmującą się efektami specjalnymi – Spectral Motion, koreańską firmą zajmującą się efektami wizualnymi – Westworld, koreańskim choreografem Kim Seol-jin, jak również Troyem Jamesem aktorem-konstruktorem świata iluzji, który odpowiadał za to, aby potwory wyglądały jak żywe.
Serial przyciąga uwagę widzów dzielnymi bohaterami, jak i prezencją potworów. Czas na drogę do unikalnych cech niesamowitych stworzeń. Każdy z monstrum jest wyjątkowy i zjawiskowy na swój sposób.
Od potwora w kształcie gałki ocznej, po mięśniaka wielkości Hulka, projekty na ilustracjach Hwanga zasługują na pochwałę. Zwłaszcza jeśli chodzi o jednego z najwcześniejszych potworów w serii, Ślepego Potwora lub nazwanego przez fanów webtoona „Potwora korzenia lotosu”. Ten pozbawiony połowy głowy i przypominający pod pewnymi względami goblina potwór to mieszanka pracy praktycznej i techniki graficznej, która jest naprawdę oszałamiająca i satysfakcjonująca wśród grona entuzjastów efektów specjalnych. W tym przypadku potwór nie ma zdolności widzenia, jego zmysły opierają się w dużej mierze na słuchu, który jest niezwykle wrażliwy nawet na najmniej słyszalne dźwięki.
Kolejnym jest Pajęczy Potwór, który swoim wyglądem przypomina pająka. Ten zły stwór z pewnością zapewni arachnofobom posmak ich najgorszego koszmaru. Używając wielu zręcznych odnóży, w bardzo szybkim tempie przemieszcza się w otworach wentylacyjnych czy też po ścianach.
Mięśniak to monstrum, które najbardziej mnie zaciekawiło. Nie wiem do końca dlaczego, bo nie da się ukryć, że nie wyróżnia się niczym specjalnym, oprócz podobieństwa (co do wielkości) do Hulka. Słabości i dotychczasowy wygląd odzwierciedlają jego poprzednie ludzkie życie. Miał obsesję na swoim punkcie, przybierał masy w mięśniach. Jego gigantyczna i muskularna rama przyczynia się do ogromnej umiejętności i prezentacji siły fizycznej, zdolnej do masowego zniszczenia.
Człowiek-potwór z językiem, który może rozciągać się do niezmierzonej długości, chwyta swoje ofiary i wysysa ich wnętrzności. Wygląda na to, że był pacjentem jako człowiek, zanim przekształcił się w przerażającą istotę.
Monstrum z gałką oczną posiada oczy i szyję, która może rozciągać się do ogromnej długości. Wszędzie zadowala się wścibstwem i łapie swoje ofiary. Z jasnym i ostrym wzrokiem prześladuje ludzi w budynku i brutalnie ich zabija za pomocą swojej szyi.
Netflix przygotował specjalny zakulisowy klip, który dokumentuje proces twórczy związany z konstruowaniem potworów. Eksperci, choreografowie i specjaliści od efektów wizualnych połączyli siły, aby stworzyć jak najbardziej realistyczne istoty. Aktorzy zachwycają się tym artystycznym osiągnięciem. Zobaczcie sami.
Mocną stroną serialu jest jego obsada. Podczas gdy większe historie zespołowe często padają ofiarą nadmiernie rozbudowanej narracji, ta aktywnie pracuje nad budowaniem głębi każdej postaci, a jednocześnie w jakiś sposób udaje się utrzymać pojedynczą narrację na pierwszym planie. Obok głównego bohatera Hyun-soo mamy również imponującego wizualnie Sang-wooka (Lee Jin-wook), tajemniczego mężczyznę, który karze zło złem i którego wszyscy mylą z gangsterem. Dzięki niemu mamy szansę zobaczyć narrację, która pokazuje, że pozory i założenia nie definiują człowieka. Istotne jest, że to nie odbywa się poprzez monologi o moralności. Jest to raczej pokazane poprzez serce postaci i jego poświęcenie odzwierciedlające działania. Następnie pojawia się Eun-hyuk (Lee Do-hyun), starszy brat i charakter porzucający szkołę medyczną, który staje się liderem grupy dzięki logicznemu myśleniu.
Sweet Home oferuje również wspaniałe postacie kobiece, które ukazują różnorodność siły i walki. Pierwszą z nich jest Yi-kyeong (Lee Si-young), była strażaczka i żołnierz sił specjalnych, której narzeczony zaginął dwa dni przed ślubem. Jest najsilniejszą z całej grupy. Jej umiejętności i sprawność fizyczna zapewniają przetrwanie i choć wątek emocjonalny wypada nieco blado z powodu szeroko otwartego zakończenia, to znaczenie i siła czynią z niej jedną z najlepszych postaci. Tuż obok niej pojawia się Eun-yoo (Go Min-Si), młodsza siostra Eun-hyuka i była baletnica, która próbuje przetworzyć swoje emocje, oraz Ji-soo (Park Kyu-young), gitarzystka basowa, która wprowadziła się do Green Home po samobójstwie swojego chłopaka. Jest nieugięta, odważna i niezawodna. W drugiej połowie daje wyraz wielkiej wrażliwości, która dopełnia jej charakter.
Religia, zwłaszcza mitologia Abrahama, odgrywa ważną rolę w rozwoju fabuły Sweet Home. Aż do swojej śmierci w 8. odcinku pobożny chrześcijanin Jeong Jae-heon (Kim Nam-hee) służy jako fizyczna reprezentacja tematów teologicznych w serialu. Ciągła walka z alkoholizmem, jak również typowa dla wiernych pokora, trzymają jego pragnienia na dystans, zapobiegając tym samym przemianie. Inni bohaterowie, jak na przykład wcześniej wspomniana – Lee Eun-yoo (Go Min-si), znaleźli swój własny sposób na obejście tego problemu. Nie oznacza to jednak, że nie mają wyrzutów sumienia czy niespełnionych aspiracji. Eun-yoo uważa, że sama jest odpowiedzialna za śmierć swoich rodziców. Ponadto jeszcze przed apokalipsą potworów wiedziała, że nie zostanie baletnicą z powodu kontuzjowanej stopy. A jednak nie poddaje się tym nieustannym pytaniom, które często zaczynają się od "co by było, gdyby..." i udaje jej się na razie zachować swoje człowieczeństwo.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że osoby zaatakowane przez monstrum, poprzez infekcję sami zamieniają się w krwiożerczych oprawców. To jednak ich nie skreśla. Zarażeni okazują się różnego rodzaju potworami, często odzwierciedlającymi ich najgłębsze pragnienia. W tym tkwi płomyk nadziei – nie wszystkie stwory to przerażające, krwiożercze kreatury. Te, które mają dobre intencje, potrafią przezwyciężyć drzemiącą w nich bestię, a nawet zyskać nadludzką siłę, gdy tego najbardziej potrzebują. Przykładem tego są Pyeon Sang-wook (mężczyzna często mylony z gangsterem) i nasz niepozorny bohater – niegdyś samobójca Cha Hyun-soo. Obie postacie stają się potężną i – wydaje się – jedyną bronią grupy ocalałych. W obliczu inwazji liczy się tylko to, żeby utrzymać się przy życiu, podjąć trudne decyzje, zapewnić sobie bezpieczeństwo i skutecznie zapobiec apokalipsie.
Fabuła przesycona przemocą i niepokojem eksploruje również osobiste historie mieszkańców. Naturalnie, są postacie, które muszą stać się przywódcami i pełnią pierwszorzędną funkcję, ale są też takie, które okazują się awanturnikami pomimo sytuacji, w jakiej się znalazły.
Nie trzeba być miłośnikiem gatunku horroru, aby cieszyć się tą serią. Głównie dzięki wątkom, które leżą u podstaw różnych postaci – zarówno tych dużych, jak i małych. Jeśli lubisz oglądać zombie i dziwnie wyglądające potwory, które zabijają, a następnie pożerają krew i jelita, to ta seria zapewnia wiele z tych szokujących momentów. Akcja jest znakomita, delikatnie mówiąc, a dramat jest ujmujący na różnych poziomach. Tytuł serialu może lekko zbijać z tropu, ponieważ jest to spora antyteza, co do przedstawionej rzeczywistości tego domu i tych, którzy w nim utknęli.
Czy to najlepszy serial, jaki kiedykolwiek zobaczycie? Nie sądzę. Czy warto go obejrzeć? Myślę, że dla kilku powyższych kwestii jak najbardziej! Sweet Home to obowiązkowa pozycja dla miłośników horrorów z efektami specjalnymi.