Bez tego filmu nie byłoby Star Wars, jakie znamy. To dzieło zainspirowało George’a Lucasa
Zanim Gwiezdne wojny: część IV – Nowa nadzieja podbiły świat, prawie 20 lat wcześniej legendarny reżyser Akira Kurosawa nakręcił film, który stał się inspiracją dla ikonicznej space opery. Ukryta twierdza zrewolucjonizowała kino przygodowe, kształtując późniejsze pomysły w Star Wars.
Już od pierwszych scen filmu poznajemy sytuację dwójki protagonistów. Tahei i Matashichi to ubodzy chłopi, usiłujący przetrwać w brutalnej rzeczywistości feudalnej Japonii. Pewnego dnia, przez splot przypadków, ich ścieżki losu przecinają się z Makabe Rokurotą – legendarnym, choć działającym w cieniu wojownikiem, będącym wiernym obrońcą księżniczki Yuki. Generał przewozi skarb klanu, a zarazem prowadzi młodą arystokratkę przez wrogie terytoria, próbując doprowadzić ją do sojuszników. Tymczasem chłopi – zauroczeni wizją nagrody – oferują im pomocną dłoń. Szybko jednak okaże się, że chciwość i nieporadność tej dwójki będą nie lada przeszkodą na drodze do powodzenia misji.
Punkt wyjścia fabuły jest prosty – eskortowanie księżniczki przez lojalnego sługę oraz dwóch chłopów. Kurosawa zestawia tu fantastyczny humor – oparty przede wszystkim na niezdarności, a także oślepiającej zachłanności Taheia i Matashichiego – z wysoką stawką oraz realnym zagrożeniem, co daje zdumiewający efekt. Kolejne perypetie bohaterów zapewniają widzowi prawdziwie elektryzującą frajdę. Rezultat nie byłby tak zachwycający bez znakomitej reżyserii Kurosawy – panoramiczne kadry cieszą oko, a scenom walk towarzyszą perfekcyjny rytm i doskonałe wyczucie napięcia, które przyciągają wzrok do ekranu. A jednak Ukryta forteca to coś więcej niż tylko magnetyczna zabawa – pod humorystycznym, lekkostrawnym tonem kryje się zaskakująco wiele do eksplorowania.
Fot. Materiały prasoweUkryta forteca – bieda stanem umysłu?
Tahei i Matashichi to herosi odbici w krzywym zwierciadle – komediowi, lecz nie spłaszczeni do roli błaznów. Nieustannie się droczą, kłócą o podział dóbr, wzajemnie obwiniają, ale gdy sytuacja naprawdę tego wymaga, ich przyjacielska więź okazuje się silniejsza niż wszystkie małostki. Ta relacja kiełkuje na wspólnym, emocjonalnym poletku – obaj pochodzą z najniższych warstw społecznych, a ich działania napędza chciwość tak intensywna, że potrafi przesiąknąć każdy zakamarek umysłu.
Kiedy widzą złoto, jego blask odbija się w ich oczach, przyćmiewając wszelki rozsądek. A jednak trudno nie rozumieć tych postaw – w brutalnych realiach feudalizmu jakkolwiek godne życie jest poza ich zasięgiem. Nie dość, że urodzili się w nędzy, z której nie ma dobrego wyjścia, to jeszcze są traktowani jako tania siła robocza – przymusowo zaciągana do najcięższych prac fizycznych. Ich cynizm ma więc również głębokie korzenie w statusowej desperacji, a nie czystej nikczemności.
Oczywiście nie są oni niewinnymi ofiarami epoki. Kurosawa bez wahania odsłania mroczniejsze oblicza postaci, ale jednocześnie podkreśla ich tragiczny wymiar – społeczne szpony, które niejako wpychają tę dwójkę na ścieżkę oportunistycznego zepsucia. Reżyser ukazuje Taheia i Matashichiego w świetle ludzkim, empatycznym, choć ani na moment ich nie usprawiedliwia. Ten pasożytniczy rys bohaterów staje się narzędziem krytyki feudalnego porządku, a zarazem elementem humanistycznego kina przygodowego, które wciąż zachwyca rozmachem i bawi świetnym humorem. Bieda jako stan umysłu? To po prostu bzdura, która w realiach Kurosawy brzmiałaby równie fałszywie, co celebrycka mądrość dnia wygłaszana z wygodnej kanapy.
Ukryta forteca – zderzenie klas i postaw
Trzeba przyznać, że grupa, której wyprawę obserwujemy w filmie, jest wyjątkowo specyficzna. Tworzą ją bowiem jednostki pochodzące z diametralnie różnych klas społecznych. Mamy tu dwójkę skrajnie ubogich chłopów oraz księżniczkę – przedstawicielkę najwyższych warstw ówczesnego społeczeństwa. Młoda arystokratka zostaje zderzona z najniższą grupą statusową – doświadcza mentalności ukształtowanej przez nędzę oraz trud codziennej walki o przetrwanie.
Gdy generał Rokurota poświęca życie własnej siostry, by zapewnić Yuki bezpieczeństwo, księżniczka otwarcie potępia jego radykalne pojmowanie lojalności. Arystokratka reprezentuje młodsze pokolenie władzy – bardziej wrażliwe na cudzą krzywdę. Z kolei Makabe Rokurota, znakomicie zagrany przez legendarnego Toshiro Mifune, stoi na przeciwległym biegunie. To archetyp dojrzałego wojownika, w którego psychikę etos samurajski jest wryty niczym nierozerwalny stygmat, a poświęcenie jest bezgraniczne. Tahei i Matashichi nie są jedynym fantastycznym duetem ekranowym w Ukrytej fortecy – dynamika generała oraz księżniczki również zachwyca, niosąc w sobie coś na kształt subtelnej, a zarazem poruszającej relacji ojca z córką.
fot. materiały prasowe Ukryta forteca – wpływ na Gwiezdne wojny
Dając światu Ukrytą fortecę, Kurosawa nie tylko wzbogacił swoją filmografię o kolejny mistrzowski obraz, lecz także zrewolucjonizował gatunek kina przygodowego. Wpływ tego dzieła na Star Wars jest niepodważalny. Ukryta forteca w dużej mierze ukształtowała narracyjną podstawę Gwiezdnych wojen: części IV – Nowej nadziei, o czym sam George Lucas wspomina w wywiadzie z 2001 roku dla The Criterion Collection:
Jak każdy fan Star Wars wie, historia oryginału z 1977 roku ukazana jest właśnie z perspektywy dwóch osobliwych bohaterów. W wersji Lucasa te najniżej postawione postacie to oczywiście C-3PO i R2-D2 – pamiętny ekranowy duet droidów, będący bezpośrednim odnośnikiem do zrzędliwych, kłócących się chłopów z Ukrytej fortecy. To oni są punktem wejścia dla widza w szerszy konflikt. Bez wizji Kurosawy storytelling w Nowej nadziei byłby zupełnie inaczej poprowadzony, a para mechanicznych bohaterów prawdopodobnie przybrałaby odmienną formę – a może w ogóle by nie powstała? I właśnie w ten sposób japoński reżyser wywarł kolosalny wpływ na zachodnie kino przygodowe.
Ukryta forteca zawiera jednak więcej elementów, które uderzająco przypominają te z Nowej nadziei. Od linii fabularnej, gdzie księżniczka przedostaje się przez wrogie terytoria, po panoramiczne kadrowanie i stosowanie efektu przesunięcia między scenami. Na dodatek lekki, nieco farsowy ton Ukrytej fortecy stanowi również formalną podstawę Star Wars. Z kolei Obi-Wan w oryginalnych Gwiezdnych wojnach pełni funkcję podobną do generała Rokuroty – mentora, który chroni młodszych bohaterów. I co ciekawe – przenoszenie planów Gwiazdy Śmierci wewnątrz R2-D2 przypomina motyw złota ukrytego w drewnie, które transportują bohaterowie filmu Kurosawy. Choć część tych podobieństw może wynikać z czystego zbiegu okoliczności, trudno nie dostrzec, jak silny wpływ Ukryta forteca miała na Nową nadzieję.
Krzywdzące byłoby jednak redukowanie wartości Ukrytej fortecy do roli inspiracji dla późniejszych dzieł. To film, który stanowi odrębny byt – prawdziwe mistrzostwo kina przygodowego, którego siła nie przemija. Do dziś potrafi zaskakiwać świeżością, a jednocześnie bawić i zdumiewać widza, niezależnie od upływu lat. Japońska ikona kina, nawet w tak lekkiej, przystępnej formie, przemyca głębokie refleksje społeczno-polityczne, które, choć osadzone w konkretnym kontekście historycznym, nadal potrafią rezonować z dzisiejszą rzeczywistością. Ukryta forteca stanowi nie tylko jedną z najwybitniejszych produkcji Kurosawy, ale i kamień milowy w historii kina.