Wybrańcy w kinie, czyli zwykli ludzie ratują dzień w niezwykłych okolicznościach
Wybrańcy to bardzo nośny temat w kinie. Postanowiłem przyjrzeć się, dlaczego widzowie i twórcy tak uwielbiają wspomniany motyw.
Twórcy kinowi korzystają z wielu znanych motywów. Podchodzą do nich z różnych stron lub po prostu powielają konwencje. Możemy wymienić chociażby: podróże w czasie, relację mistrza i ucznia, międzynarodowe spiski związane z tajnymi organizacjami czy inwazje kosmitów. Uważam jednak, że jednym z najciekawszych jest ten dotyczący WYBRAŃCA, czyli osoby, która może uratować ludzkość lub poprowadzić ją w zupełnie nowym kierunku. Jest to bardzo wdzięczny temat - dla reżyserów, scenarzystów i widzów. W tekście postanowiłem przyjrzeć się temu motywowi i zastanowić się, dlaczego go tak uwielbiamy.
Wybraniec pojawia się przede wszystkim w kinie science fiction i fantasy. Dlaczego? Niemożliwe jest przeszczepienie wspomnianego motywu do innych gatunków, chyba że dany film ma w sobie elementy fantastyczne, jak np. komedia science fiction. Postać wybrańca nie miałaby sensu w obrazie nawiązującym do realnego, zwykłego świata. Zawsze musi być otoczona wszechogarniającym złem, magią czy też wątkami dotyczącymi podróży kosmicznych i tajnych eksperymentów. Bardzo dobrze współgra również z elementem dystopii czy antyutopii, czyli obrazami społeczeństwa przyszłości, przedstawiającymi fatalny stan egzystencji jednostki. Jest to związane z autorytarnym charakterem świata przedstawionego czy segregowaniem ludzkości ze względu na ich cechy. Widzimy to choćby w takich seriach jak Igrzyska śmierci i Niezgodna. Wybraniec doskonale sprawdza się w warunkach wszechobecnej beznadziei podszytymi fantastyką. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy go zobaczyli w takiej komedii kumpelskiej czy thrillerze spiskowym. Pamiętajcie, że nie należy mylić wybrańca z osobą, która została wplątana w jakiś spisek polityczny czy towarzyską aferę.
Gdy szukałem filmów z omawianym motywem, szybko doszedłem do wniosku, że można wyróżnić dwa rodzaje wybrańców pojawiających się w kinie. Pierwsza grupa, najczęściej spotykana, to zwykłe, szare, niepozorne osoby, które przez pewną sytuację lub warunki są zmuszone do działania. Okazuje się, że ich umiejętności, upór czy pewne cechy charakteru idealnie nadają się do powierzonej im misji. W ten sposób stają się nieoczekiwanymi bohaterami tłumu. Doskonałym przykładem są tu Jake z filmu Avatar, John Connor z serii Terminator, Katniss Everdeen czy Frodo Baggins. Druga grupa to postacie z wyjątkowym dziedzictwem lub mocami, przez które zobowiązani są do uratowania ludzkości. Doskonałymi przykładami są tu Paul Atryda, Neo z serii Matrix, Luke Skywalker z uniwersum Gwiezdnych wojen czy Harry Potter.
Najpopularniejsi filmowi wybrańcy
Dlaczego twórcy lubią wybrańców? Wydaje mi się, że dają im duże możliwości prowadzenia narracji i tworzenia świata przedstawionego. Są bowiem pewne elementy składowe, które muszą znaleźć się w produkcji o wybrańcu. Jakie? Świat znajdujący się na skraju zagłady. Czarny charakter, który rozpościera swoje macki na wszystkie aspekty życia wybrańca. Sojusznicy, których wybraniec spotyka na swojej drodze. Wokół nich można spokojnie budować ciekawe i oryginalne historie. Twórcy w tego rodzaju opowieściach mogą wspiąć się na wyżyny kreatywności. Ogranicza ich tak naprawdę tylko materiał źródłowy (chociaż nie zawsze) oraz budżet studia bądź platformy. Chociaż patrząc na to, jak James Cameron kręcił Avatara i przychodził do Foxa po kolejne miliony, to i kwestia pieniędzy nie gra czasem roli. Motyw wybrańca to również fundament, który pozwala zdolnym scenarzystom na opowiedzenie bardzo ludzkich historii, mimo całej fantastycznej otoczki. Można snuć opowieść o miłości, sile przyjaźni, bólu, stracie czy rozterkach moralnych.
A dlaczego odbiorcy tak kochają ten motyw? Wydaje mi się, że mogą łatwo utożsamić się z takim bohaterem czy bohaterką - nawet jeśli w historii mamy kosmitów, dystopijne społeczeństwo, orków i magię. Szczególnie dzieje się tak w przypadku pierwszej grupy ekranowych wybrańców. Odbiorca potrafi bardziej zżyć się ze zwykłym człowiekiem niż superbohaterem, który może pokonać przeciwnika jednym ruchem ręki. Do widza dochodzi, że mógłby znaleźć się na miejscu naszego wybrańca i poprowadzić tłum do walki. W takiej historii jest zatem swoisty uniwersalizm, który pozwala wczuć się w sytuację.
Jednak nie znaczy to, że widzowie nie lubią drugiej grupy wybrańców, czyli osób nieświadomych swoich mocy lub dziedzictwa. Oni również mają ogromną rzeszę fanów, którzy z uwielbieniem w oczach obserwują kolejne przygody Paula Atrydy, Neo lub Luke'a (sam się do nich zaliczam). Przyznajcie - gdy byliście dziećmi i oglądaliście film z motywem wybrańca, z pewnością fantazjowaliście o wielkich mocach czy królewskim rodowodzie. Taki rodzaj fantazji jest wpisany w nasze DNA i stanowi pewną odskocznię od szarych momentów w życiu. Gdy obserwujemy, jak Neo zatrzymuje kule ruchem dłoni, pojawia się odrealniona, ale przyjemna dla wyobraźni myśl: "Ciekawie byłoby pewnego dnia dowiedzieć się, że we mnie drzemie coś wyjątkowego".
Mamy niepozornego hobbita Frodo, który musi zanieść pierścień do Mordoru, aby ocalić Śródziemie. Luke'a Skywalkera, który dowiaduje się, że drzemie w nim Moc pomocna w walce z kosmicznym Imperatorem. Katniss Everdenn, która żyje w świecie, gdzie społeczeństwo jest podzielone na dystrykty. Harry’ego Pottera, który w swoje 11. urodziny dowiaduje się, że jest czarodziejem. Zauważcie, że zdecydowana większość ekranowych opowieści o wybrańcach jest oparta na dziełach literackich, zatem mocno zakorzeniła się najpierw na kartach powieści, a dopiero później została zaprezentowana w kinie. Dodam też, że kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat temu wybrańcy byli głównie płci męskiej. Obecnie na ekranie częściej widzimy kobiety w rolach bohaterek tłumu, o czym świadczy choćby to, że ostatnie dwie duże serie filmowe z motywem wybrańca to Igrzyska śmierci i Niezgodna. Jest to interesująca zmiana, która ubogaca tematykę.
W 2021 roku motyw wybrańca nabrał mocy za sprawą Diuny Denisa Villeneuve'a. Czekamy na kolejną części serii Avatar, w 2023 roku zobaczymy również sequel Diuny. Sam Buzz Astral jest w pewnym sensie opowieścią o wybrańcu, który może uratować swoich ludzi i galaktykę, co sugerują materiały promocyjne. Zresztą Disney bardzo lubuje się w motywie wybrańców, co widzieliśmy choćby w filmach Raya i ostatni smok czy Nasze magiczne Encanto. Dlatego sądzę, że studio spod znaku Myszki Miki dostarczy nam kilku tego typu opowieści w kolejnych latach. Nośna tematyka i ciekawi bohaterowie sprawiają, że kinowe historie o wybrańcach są nadal popularne.