Historia Roja: Klęska w słusznej sprawie – recenzja
Data premiery w Polsce: 4 marca 2016Polscy reżyserzy po 1989 roku nie pochylali się jakoś nad tematem tego, co działo się w Polsce po zajęciu jej terytorium przez Armię Czerwoną i ustanowieniu za jej pomocą tzw. władzy ludowej. Wyjątkiem była bardzo dobra Róża Wojciecha Smarzowskiego. Brakowało jednak filmu, który opowiadałby o walce zbrojnej z nowym okupantem. Po 27 latach od upadku komunizmu wreszcie taki film się pojawił. Czy warto było czekać?
Polscy reżyserzy po 1989 roku nie pochylali się jakoś nad tematem tego, co działo się w Polsce po zajęciu jej terytorium przez Armię Czerwoną i ustanowieniu za jej pomocą tzw. władzy ludowej. Wyjątkiem była bardzo dobra Róża Wojciecha Smarzowskiego. Brakowało jednak filmu, który opowiadałby o walce zbrojnej z nowym okupantem. Po 27 latach od upadku komunizmu wreszcie taki film się pojawił. Czy warto było czekać?
Historia Roja opowiada o losach autentycznej postaci, Mieczysława Dziemieszkiewicza pseudonim Rój, dowódcy partyzanckiego oddziału Narodowych Sił Zbrojnych, który kontynuował walkę przeciwko nowej władzy aż do 1951 roku. Jego przeciwnikiem jest były towarzysz broni, Wyszomirski, który przeszedł do UB i zaczął zwalczać swoich dawnych kolegów. Postać Wyszomirskiego jest zresztą od strony aktorskiej zdecydowanie najciekawsza, co jest zasługą grającego go Piotra Nowaka. Niestety nie poznajemy bliżej motywów jego działania. Wychodzi tutaj słabość scenariusza, który bardzo powierzchownie traktuje większość bohaterów. Relacje między nimi są zaledwie zarysowane, a cały film zamienia się w nieustający ciąg strzelanin (akcje rozbijania posterunków MO, wykonywania wyroków na ubekach, potyczek z polującymi na partyzantów żołnierzami KBW itd.) przerywany scenami, w których postacie wygłaszają deklaratywne dialogi, przypominające niestety bardziej cytaty z akademii ku czci niż prawdziwe rozmowy. Tu nie chodzi o to, że pojawiają się wielkie słowa o walce o wolną Polskę i honor, bo takie padały - problem polega na tym, że słyszymy prawie wyłącznie tego typu dialogi, co niestety nie sprzyja budowaniu autentyczności opowiadanej historii.
Ma to niestety wpływ na kształt poszczególnych postaci. Żadna z nich, oprócz wspominanego ubeka, nie zapada w pamięć, a nie o to, jak sądzę, chodziło twórcom filmu. Ten sam problem dotyczy również głównego bohatera. Debiutujący na dużym ekranie wokalista i muzyk, laureat drugiej edycji Idola, Krzysztof Zalewski-Brejdygant, który wciela się w Roja, buduje postać, która wypada zwyczajnie nijako i bezbarwnie.
Zdecydowanie lepiej prezentuje się druga część filmu, opowiadająca o końcowym okresie epopei Roja. Widzimy polaryzację postaw jego towarzyszy broni, zmęczenie wojną, która dla nich trwa już 10 lat, kiedy żyją w lesie i nie znają dnia ani godziny. Tę sytuację osaczenia i braku wyjścia udaje się reżyserowi nieźle oddać.
Od strony realizacyjnej film jest poprawny, nie dorównuje jednak Karbala, o produkcjach amerykańskich nawet nie wspominając. Na plus zdecydowanie można zaliczyć jakość dźwięku. Jak powszechnie wiadomo, w polskich filmach jest to częsty problem.
Historia Roja powstawała bardzo długo. Zdjęcia rozpoczęły się w 2010 roku, a produkcja została ukończona dopiero w ubiegłym roku. Powodem takiego stanu rzeczy były spory pomiędzy koproducentami: TVP i PISF-em a głównym producentem. Z informacji prasowej wynika, że na podstawie nakręconych materiałów powstanie pięcioodcinkowy serial, więc jeżeli ktoś nie zdecyduje się zaryzykować wybrania się na film, może skusi się na obejrzenie serialu.
Smutne, że na dobry film na tak ważny temat jak losy żołnierzy wyklętych będziemy musieli jeszcze poczekać. W międzyczasie pozostaje nam lektura bardzo dobrej powieści Elżbiety Cherezińskiej pt. Legion, opowiadającej historię Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Film ze względu na ogrom materiału, wielość postaci i wątków byłoby zrobić niezwykle trudno, natomiast jestem w stanie wyobrazić sobie bardzo dobry serial na poziomie klasycznej już Kompanii braci. Może kiedyś się go doczekamy.
Poznaj recenzenta
Krzysztof PiskorskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat