Wybitne kino. Omawiam klasyka 50 lat po premierze
Pół wieku temu na ekranach kin zawitał Lot nad kukułczym gniazdem. Z okazji 50-lecia tego wyjątkowego obrazu zapraszam do ponownego zanurzenia się w jego ponadczasową moc.
Kukułki to nadzwyczajne ptaki, które w dość osobliwy sposób kształtują swoją strategię przetrwania. Nie budują własnych gniazd, a opieka nad ich pisklętami spoczywa na innych skrzydłach. Kukułki składają jaja w gniazdach wybranych ptaków, które wychowują ich młode. Nie dorastają więc wśród swoich, lecz na zasadzie swego rodzaju adopcji – chowane przez trznadle, pokrzewki czy słowiki. Kukułcze gniazdo stanowi więc sprzeczność samą w sobie. Pisklęta kukułek są wyizolowane w gnieździe, które powinno być dla nich domem, ale w rzeczywistości tłumi ich naturę, wolność i indywidualność. Muszą zaadoptować się do otaczającego świata, który nie jest ich własnym. Miejsce, które powinno być pełne ciepła i swobody, staje się w istocie więzieniem.
Past PerfectLot nad kukułczym gniazdem – koncept filmu
Takie właśnie znamiona przyjmuje szpital psychiatryczny, w którym rozgrywa się większość akcji filmu Miloša Formana. Nie ma tu miejsca na autonomię ani godność jednostki. Każdy pacjent jest niczym kukułcze pisklę, podporządkowane regułom obowiązującym w placówce. O ściśle określonej porze wstają, przyjmują leki, wychodzą na ogrodzoną przestrzeń. Stagnacja zżera ich od środka, spychając na margines wszelkie buntownicze impulsy. Szpital, w założeniu mający być idealnym miejscem dla osób umysłowo chorych, okazuje się opresyjną machiną działającą wbrew ludzkiej naturze, odbierającą smak życia oraz zdolność do samostanowienia. To nie przestrzeń rozwoju psychicznego czy emocjonalnego, lecz represyjny, nieludzki system, który wypacza istotę człowieczeństwa u swoich ofiar.
Na jego czele stoi siostra Mildred Ratched – bezduszna służbistka o despotycznych zapędach. Poddaje ona pacjentów szpitala surowej kontroli, sprawiając, że tańczą, jak im zagra. Jej autorytet w placówce jest niepodważalny. Ratched symbolizuje dorosłego ptaka, który wychowuje małe kukułki. Jej opieka, choć pozornie troskliwa, ma jednak wymiar dehumanizujący. Będąc pozbawiona prawdziwej empatii, skupia się jedynie na utrzymaniu skostniałego porządku w gnieździe, które wcale nie jest naturalnym środowiskiem rozwoju dla pacjentów. Jednak czeka ich wszystkich coś niespodziewanego. Nad tym gniazdem wkrótce przeleci kukułka, podrzucając swoje jajo, które zaburzy status quo, wprowadzając powiew zmiany.
Tę metaforyczną funkcję pełni protagonista, Randall McMurphy – przestępca, który trafia do szpitala na obserwację, mającą ustalić, czy jest umysłowo chory. Mężczyzna swoją niepokorną postawą obnaża mechanizmy opresji, testuje granice oraz wywołuje zamęt, który wstrząsa fundamentami szpitalnej struktury. Jego energia, bezkompromisowość i bunt zyskują coraz większe uznanie pacjentów, stanowiąc poważne zagrożenie dla systemowej maszynerii. Wojna idei na linii McMurphy-Ratched to prawdziwa uczta dla serca, a zarazem umysłu. Czy nieugięty chuligan zdoła złamać twardogłową władzę naczelną, a może system zniewoli i jego?
Past PerfectLot nad kukułczym gniazdem – znaczenie wolności i granice normalności
W pewnym momencie główny bohater odkrywa brutalną, absurdalną prawdę o pacjentach szpitala. Okazuje się, że większość z nich dobrowolnie przebywa w placówce. Lęk i konformizm opanowały ich umysły do tego stopnia, że oddają swoją indywidualną wolność na pastwę systemu. To ich własna decyzja, by stać się pacynkami w teatrze, odciętym od reszty świata. Wolą stagnację i duszenie swojej autonomii niż zmierzenie się z rzeczywistością. Realia, czekające za grubymi murami placówki, okazują się dla nich zbyt trudne.
Zamiast oferować pacjentom realną pomoc, kukułcze gniazdo definiuje ich jako umysłowo chorych wyrzutków społecznych, wymagających stałego nadzoru. Pacjenci szpitala bezkrytycznie przyjmują tę narrację, ciesząc się z wygody, jaką daje im życie w beztroskiej izolacji. W zamian za permanentną ucieczkę od rzeczywistości, oddają swoją wolność i są etykietowani jako wariaci. Z biegiem akcji dostrzegamy jednak, że wielu z nich to po prostu nieporadni ludzie, którzy zatracili zdolność do walki – nie tyle z systemem, co własnymi obawami czy lękami.
Forman skłania nas do refleksji nad tym, czy obiektywna miara, wyznaczająca granice normalności, ma w ogóle rację bytu. W jego filmie widzimy, jak systemowa tendencja do narzucania sztywnych norm społecznych i medycznych wypacza rzeczywistość, odbierając jednostkom ich unikalność, a co za tym idzie, godność. Mamy tu do czynienia z ostrą krytyką ślepej stygmatyzacji tych niemieszczących się w ściśle określonych ramach, niezależnie od tego, jak złożona jest ich psychika.
Past PerfectLot nad kukułczym gniazdem – przyjaźń i poruszające zakończenie
Należy jednak napomknąć, że Lot nad kukułczym gniazdem to także niezwykła opowieść o przyjaźni. Obserwowanie, jak relacja McMurphy'ego i Wodza ewoluuje, a wraz z nią oni sami, niejednokrotnie wywołuje na twarzy uśmiech. Punkt kulminacyjny ich przyjacielskiej więzi, a zarazem głębi całego filmu, ma miejsce w zakończeniu, które oczyszcza duszę – nie tylko postaci, ale również widza. Ten moment porusza do głębi, wyciskając łzy, ale również zgłębiając motyw wolności, który przewija się przez całą produkcję. Autonomia osiąga pełnię tylko wtedy, gdy ma miejsce zarówno w wymiarze fizycznym, jak i duchowym. Finał dostarcza nieoczekiwanego katharsis, a zarazem stanowi wspaniałą inspirację do poszukiwania odwagi w stawianiu czoła nieznanemu.
Film Miloša Formana z 1975 roku nadal fascynuje i wzrusza, oferując fantastycznie przystępną formę, a nade wszystko psychologiczno-społeczne diagnozy, nietracące na aktualności. W dobie rosnącej tendencji do zwracania się ku autokratycznym strukturom władzy, Lot nad kukułczym gniazdem wciąż drapie rzeczywistość ostrym pazurem, przypominając o swoim uniwersalnym przesłaniu. Pozostaje pytanie – jak wiele z tego, co film ukazuje, jest obecne w naszym osobistym życiu? Ilu z nas nadal tkwi w kukułczych gniazdach, podporządkowanych systemowi, który odbiera nam wolność? To pytanie wciąż wybrzmiewa z pełną mocą – nawet po 50 latach od premiery dzieła.