Temat cen ustalanych przez multipleksy może budzić wiele kontrowersji. Co to znaczy, że jest drogo? Ile powinien kosztować bilet na film i skąd możemy wiedzieć, czy cena dyktowana przez sieć jest odpowiednia? Niby można to sprawdzić w bardzo prosty sposób: wybierając się na seans i badając jakość oferowanych usług. Ale czy na pewno? Nie chciałbym, aby ten artykuł okazał się swego rodzaju antyreklamą multipleksów (choć jeśli jednak zachęci on kogoś do częstszego odwiedzania kin studyjnych, nie będę kręcił nosem), lecz żeby pogłębił świadomość konsumencką czytelnika, bo może to spowodować jedynie wzrost jakości oferowanych usług. Kina sieciowe na pierwszym miejscu stawiają przede wszystkim na zysk, a nie promowanie kultury filmowej. Kampanie reklamowe skutecznie temu oczywiście zaprzeczają, ale to tylko pozory, które łatwo udowodnić, spoglądając na cennik. Kina sieciowe w Polsce często są droższe od wielu kin po naszej zachodniej granicy. Z wysoką ceną powinna iść także przyzwoita jakość. Kino musi mieć coś więcej do zaoferowania niż ciemną salę z fotelem, gdzie można premierowo obejrzeć długo wyczekiwany film. Niestety, kiedy jedna z sieci zaproponuje nowe ceny, aktualizują je wszystkie jej kina w całym kraju (prócz Warszawy, tam zawsze jest drożej). Nie wszystkie sale prezentują jednak ten sam poziom, a brudne ekrany, kiepsko działające głośniki i obdrapane fotele to bardzo częste zjawiska. Wynika to z rzadko podejmowanych działań w celu naprawianiu usterek. Bo jeżeli zastrzeżeń nie zgłosi stu klientów, raczej trudno oczekiwać, że plamy na ekranie znikną. Tu można ubolewać nad faktem, że klienci rzadko szanują swój czas i pieniądze, często godząc się na oglądanie filmu w złych warunkach. Sporo krytyki spada na kina multipleksowe z powodu długich reklam, które mogą trwać nawet do długich dwudziestu minut. Stanowią one oczywiście znaczną część zarobków kin, więc klipy ani trochę niezwiązane z kinematografią są wyświetlane na porządku dziennym. Złośliwi powiedzą, że to celowe zagranie, by w tym czasie klient mógł zjeść cały popcorn i zdecydować się na kupno nowego. Z blokami reklamowymi jest jednak tak, że widz nie musi na nich przesiadywać. Dobrym rozwiązaniem byłoby zatem informowanie widza o długości takiego bloku, tak, aby mógł spokojnie przyjść na sam seans. Nikt jednak tego nie robi i raczej nie wynika to z nieregularnego czasu trwania reklam. Po prostu reklamodawcy nie byliby zadowoleni z takiego rozwiązania, a może też kina wciąż liczą, że jeszcze przed filmem ktoś rzeczywiście zje popcorn i zdecyduje się na kupno nowego. Jeśli zaś chodzi o funkcjonowanie baru kinowego, to własnie na ten segment działalności kładziony jest największy nacisk. Tworzone są specjalne formułki i działania motywacyjne dla pracowników kina, by zachęcić klienta do zakupu choćby najmniejszej rzeczy w barze. Do konkretnych cen jeszcze przejdziemy, ale warto w tym miejscu zaznaczyć, że sprzedawane w kinie produkty mają sporą przebitkę. Na symboliczny już kubełek popcornu nakładana jest kilkakrotnie większa marża niż gdziekolwiek indziej. To samo tyczy się coli, która jest (jak w większości mniejszych knajp z jedzeniem) syropem rozcieńczonym z wodą. Kolejki pod barem potrafią jednak być długie, bo kupno kinowego zestawu do filmu jest dla wielu widzów nieodłącznym elementem seansu.
fot. BsnSCB
Dobrym zatem rozwiązaniem byłaby możliwość wniesienia na salę własnej przekąski. To jest jednak zabronione, a punkt o takim zakazie stoi na bardzo ważnym miejscu w regulaminie każdego kina. Pracownicy zmuszeni są pacyfikować każdego, kto nie kryje się z próbą wniesienia na seans paczki czipsów czy całej siatki jedzenia z marketu. Inną sprawą jest kultura, która nakazuje, by podczas oglądania filmu nie przeszkadzać reszcie widzów, szeleszcząc paczką chrupek czy inną reklamówką. Najlepiej więc na seans przyjść najedzonym, tym samym nie zostawiając w barze kina dużych pieniędzy i nie irytując reszty widowni. Tajemnicą nie powinien być także fakt, że kina wzajemnie sprawdzają swoje oferty i próbują prześcigać się w zdobywaniu klienta. Paweł Kobyliński, poseł Nowoczesnej, chciałby sprawdzić poprzez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czy sieci nie zmawiają się ze sobą co do dyktowania cen. Ostatnia podwyżka o złotówkę w sieciach kin m.in. Cinema City wzięła się z nowej ustawy o umowach śmieciowych. Rząd zmusił kina do płacenia zleceniobiorcom większych stawek niż te, które były wcześniej proponowane (prawie dwukrotnie). Minister kultury Piotr Gliński wywołany do tablicy przez posła Nowoczesnej słusznie zauważył, że od 1989 roku nie można ingerować w działalność kin. Nie ma mowy zatem o ustalaniu cen biletów, ani zmienianiu wewnętrznych regulaminów. Kina szukają wszelkich sposobów na wrzucanie do swoich skarbonek jeszcze większych ilości pieniędzy. Prócz drogo sprzedawanego jedzenia dochodzą także opłaty za kupno biletów przez internet, zakup okularów 3D, miejsca VIP itp. Wydaje się zatem, że odpowiedź na zadane na początku tekstu pytanie już padła i przyznamy zgodnie, że kina w Polsce są po prostu drogie. Sieci mogą sobie na to pozwolić, bo popyt na kino w naszym kraju nie spada. W 2016 r. w sprzedano u nas aż 52 mln biletów, co było absolutnym rekordem. Rok wcześniej kupiliśmy o 7 mln biletów mniej. Przejdźmy jednak do cen proponowanych przez kina. Pozwolę sobie w swoich rozważaniach pominąć kina z Warszawy, w których oferta, jak już pisałem, jest droższa. W Multikinie wymyślono, że ceny biletów będą zmieniały się w zależności od tego, jak długo dana produkcja gości w repertuarze. Jeśli więc zdecydujemy się wybrać na film, który grany jest w kinach od miesiąca, zapłacimy dużo mniej, niż jeśli pójdziemy na premierę. Wówczas wydamy na bilet 28,90 zł. Średni zestaw popcornu to koszt 23,90 zł. Zapłacimy zatem za jedną osobę 52, 80 zł. W Multikinie ceny są jeszcze wyższe w pełne weekendy, czyli od piątku do niedzieli.
fot. boredpanda.com
W sieci kin Cinema City jest nieco taniej. Kupno normalnego biletu to koszt 24 zł. Średni zestaw popcornu z colą to 21,90 zł. Zapłacimy więc w sumie 45,90 zł za osobę. W weekend także zapłacimy więcej, ale tylko od soboty do niedzieli. W kinach Helios bilet normalny kosztuje tyle samo, co w Cinema City, tańszy natomiast jest średni zestaw popcornu z napojem, którego cena wynosi 19,90 zł. Kina wychodzą jednak naprzeciw oczekiwaniom klientów i często wymyślają nowe promocje i oferty, które rzeczywiście potrafią być korzystne. W Multikinie możemy kupić na przykład bilet rodzinny, gdzie dorosły zapłaci tyle samo, co dziecko. Wejściówka ta obowiązuje jednak tylko na dziecięce seanse filmowe i nabyć ją może maksymalnie dwoje opiekunów dziecka. Są też MEGAŚRODY, gdzie bilet jest tańszy niż tego samego dnia w Cinema City i jego koszt wynosi 14,90 zł. Multikino oferuje jeszcze tak zwane Bueno czwartki. Wystarczy zjeść trzy batony, zachować opakowania i okazać je przy zakupie biletów kasjerowi. Wtedy za bilet zapłacimy 12 zł. Jeśli zaś chodzi o Cinema City, najtańszym rozwiązaniem jest chodzenie do kina w środę. Zapłacimy wówczas za bilet tylko 16 zł. Helios ma natomiast tanie wtorki, gdzie za bilet zapłacimy 19 zł. Jeśli zaś chodzimy do kina często, to CC oferuje stały abonament na filmy 2D za 44 zł miesięcznie lub 52 zł, jeśli chcemy wybierać się do kin zlokalizowanych w Warszawie. Wydaje się, że jest to do tej pory najlepsza opcja dla wszystkich widzów. Możemy pójść na wszystkie filmy w repertuarze płacąc wspomnianą kwotę raz w miesiącu. Wcześniej mówiłem o tym, że sprzedaż biletów nie jest aż tak istotna dla kin. Przeciętnie kosztuje on 25 zł, po odjęciu kosztów związanych z odprowadzeniem przez kino podatku oraz przekazaniu 1,5 proc na ręce Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, zarobek ten robi się mniej okazały. A dzielony jest jeszcze po połowie między kino a dystrybutora filmu. Zysk z jednego biletu jest zatem o wiele mniejszy niż ze sprzedaży nachosów w kinowym barze. Kino w Polsce jest zatem dość kosztowną rozrywką, zwłaszcza jeśli planujemy wybrać się tam z rodziną lub na randkę. Polacy jednak nie przejmują się tym tak bardzo, bo wciąż widać zainteresowanie kinem, które mogłoby być jeszcze większe, gdyby nie rzeczone ceny. Multipleksy tworzą jednak ciekawe oferty i promocje, dzięki czemu kina nie powinny stać puste. Warto dbać o widza. Ważne, by oglądanie filmów z legalnego źródła nie było tylko dla wybranych.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj