To miało być niemożliwe. Tak dwóch facetów stworzyło kino kopane w Ameryce Południowej
Kino akcji kojarzymy z Hollywood albo z filmami z Azji, ale rzadko kiedy możemy zapoznać się z przedstawicielami gatunku z innych rejonów świata. Takim wyjątkiem są akcyjniaki z Chile! To Marko Zaror sprawił, że zaistniały one w umysłach odbiorców popkultury.
Kino akcji oparte na sztukach walki to nie tylko domena Amerykanów i różnych krajów Azji, z których ten gatunek się wywodzi, choć inne państwa podchodzą do niego dość ostrożnie, często z nadmierną zachowawczością. Swoje pięć minut mieli Francuzi, którzy co chwilę starają się nas czymś zaskoczyć, a ostatnio swoich sił na Netfliksie spróbowali nawet niemieccy twórcy. W Ameryce Południowej ten gatunek praktycznie nie istniał, dopóki do gry nie wszedł Marko Zaror. Wielu może go znać z Johna Wicka 4.
Chilijski smok w akcji
Marko Zaror, zwany latynoskim smokiem lub chilijskim smokiem, oraz reżyser Ernesto Díaz Espinoza, znają się od czasów szkolnych. Podjęcie się realizacji kina akcji w Chile 20 lat temu było wyzwaniem o gigantycznych rozmiarach – ono nie istniało w Ameryce Łacińskiej. W wywiadzie z 2023 roku Marko Zaror wspominał, że musieli stworzyć całą potrzebną infrastrukturę od zera, na czele z ekipą kaskaderów, którzy mieli umiejętności w sztukach walki, ale musieli się nauczyć, jak kręcić filmowe starcia.
Zaror i Espinoza zaczęli więc przecierać szlaki, by ten gatunek mógł zaistnieć w Ameryce Południowej. Wspólnie musieli opracować styl i klimat tych filmów, by nie powielały wyłącznie gatunkowych klisz. Zaror zajął się choreografią walk, w której ukazywał swój charakterystyczny sznyt. Co ważne, wyraźnie czuć w tym chilijską estetykę kulturową oraz różne odniesienia do lokalnego folkloru, a jednocześnie zadbano o obecność elementów popkulturowych i typowo gatunkowych. Chilijskie akcyjniaki mają dość unikalny klimat, który trudno porównać do dzieł z innych krajów. Trzeba przymknąć oko na niektóre aspekty, bo pod kątem czysto filmowym wygląda to tandetnie, a czasem nawet amatorsko, ale wszystko zmienia się, gdy Marko Zaror prezentuje swoje umiejętności.
Świetnym przykładem jest Mirageman z 2008 roku, który w dość osobliwy sposób inspiruje się filmami superbohaterskimi w klimacie lat 70. Wygląda to momentami dziwnie – jak pastisz gatunku – ale tym bardzo specyficznym zdjęciom trudno odmówić stylu. W innych produkcjach często można dostrzec próby zabawy gatunkiem poprzez wprowadzenie wątku szpiegowskiego, gangsterów czy ulicznych walk. Jeden z ich nowszych filmów Pięść Kondora nawiązuje do zasad znanych z kina chińskiego i doskonale wplata w to niesamowite krajobrazy Chile, na czele z Andami.
Marko Zaror, czyli jak umiejętności wybrzmiewają na ekranie
Tym filmom trudno odmówić serca włożonego przez reżysera i aktora. Zaror imponuje przygotowaniem fizycznym! Nie dziwi fakt, że mężczyzna przebił się do amerykańskiego kina akcji. Jego debiut w Championie 3, w którym grał głównego przeciwnika Scotta Adkinsa, to prawdziwe wejście z przytupem. Pokazywanie wybitnych umiejętności w sztukach walki na tle gwiazdy gatunku w prawdopodobnie życiowej formie to coś wyjątkowego i zachwycającego. Walki kręcone pod okiem reżysera Isaaka Florentine’a robią ogromne wrażenie, bo Adkins miał naprzeciw siebie kogoś, kto prawdopodobnie dorównuje mu umiejętnościami i potrafi w podobnie spektakularny sposób je pokazać.
Panowie od tego czasu nakręcili razem wiele filmów i pojawili się nawet w Johnie Wicku 4. To swoista kwintesencja docenienia w kinie akcji – nie tylko wkładu w rozwój gatunku, lecz przede wszystkim wyjątkowych umiejętności. Obaj jednak, poza epizodem w mainstreamie, zadomowili się w kinie akcji klasy B tworzonym dla streamingu lub na Blu-ray. Przed nimi stoją trudne wyzwania, by realizować produkcje w stylu, który wciąż potrafi widzów zachwycić.
Marko Zaror udowodnił, że w każdym kraju można realizować filmy akcji – bez wstydu, za to z kreatywnością i aspiracjami, by dostarczyć rozrywki. Wystarczy trochę odwagi, pasja i danie z siebie wszystkiego, by osiągnąć sukces i zostać dostrzeżonym przez branżę. 20 lat temu w Chile nikt się nie spodziewał, że młody chłopak z zamiłowaniem do sztuk walki wiele lat później będzie bić się z Keanu Reevesem w jednym z największych mainstreamowych hitów. To ciekawa historia i postać, która nie musi umieć grać: charyzma i umiejętności mówią więcej niż jakiekolwiek słowa.