Ten film akcji z lat 90. wypromował wyjątkową sztukę walki, która do dziś zachwyca
Ze wszystkich gwiazd kina akcji opartego na sztukach walki możemy wyróżnić Jeffa Speakmana. Zaczął swoją karierę przede wszystkim po to, by promować american kenpo. Nie interesowały go sława, rozpoznawalność ani status gwiazdy filmowej.
Richard Norton, Don "The Dragon" Wilson, Lorenzo Lamas, Jeff Wincott, Cynthia Rothrock, Daniel Bernhardt, Gary Daniels, Billy Blanks, Mark Dacascos to dla fanów kina sztuk walki postacie rozpoznawalne i lubiane. Brylowali w gatunku w latach 90., dostarczając rozrywki i rozwijając kino akcji klasy B. W tym gronie był jeszcze ktoś wyjątkowy: Jeff Speakman!
Jeff Speakman, czyli twardziel inny niż wszyscy
To człowiek, który szkolił się przez lata w american kenpo pod okiem samego Eda Parkera oraz instruktora Larry’ego Tatuma. Gdy jego ekranowa kariera miała się rozpocząć, był już na tak zaawansowanym poziomie, że uczył w dojo jako instruktor. Kino też nie było mu obce – a wszystko zaczęło się od serialu Kung Fu z Davidem Carradinem, który zainspirował go w dzieciństwie. Jeszcze przed rozpoczęciem kariery filmowej przez kilka lat uczuł się aktorstwa. To jednak american kenpo sprawiło, że ostatecznie dostał rolę – po prostu pewne osoby zobaczyły, jak naucza, i zrobiło to na nich piorunujące wrażenie. Mówimy o końcówce lat 80., po sukcesach Van Damme’a, Chucka Norrisa i po udanym tytule Nico: Ponad prawem ze Stevenem Seagalem, gdy amerykańskie kino kopane było popularne i lukratywne. Producenci szukali jednak czegoś nowego. Postawiono na american kenpo i wymyślono scenariusz Speakmana. Kluczową rolę w tym odegrał Ed Parker, który zachęcał i motywował Jeffa, by pokazał kenpo na ekranie.
Z różnych wypowiedzi z przełomu lat 80. i 90. wynika, że promocja tej sztuki walki była niezwykle ważnym czynnikiem dla Jeffa Speakmana. Jego filmy z lat 90. przyczyniły się do wielkiej popularyzacji american kenpo nie tylko w Stanach Zjednoczonych, a on – obok grania – cały czas prowadził dojo, nauczał i sam rozwijał swoje umiejętności.
Dzięki filmowi Niezawodna obrona (The Perfect Weapon), który odniósł sukces w kinach, Speakman stał się twarzą kenpo. Wraz z kolejnymi produkcjami lat 90. ta sztuka walki zdobywała coraz większą popularność – wywodziła się z USA, a dzięki Jeffowi otworzono szkoły kenpo w wielu innych rejonach świata. Sam aktor mówił, że jego rozpoznawalność wpływała na zwiększenie tego zainteresowania. A potem rozwinął tę sztukę walki do Kenpo 5.0. Do dziś pracuje nad jej popularyzacją i naucza.
Niezawodna obrona, czyli jak zachwycić
Pamiętam, gdy w latach 90. widziałem pierwszy raz film Niezawodna obrona. Z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, że nie do końca rozumiałem, dlaczego ten film mnie zachwycił bardziej niż produkcje wspomnianych ekranowych kopaczy. Teraz wiem, bo kino klasy B z lat 90., wbrew mojemu sentymentowi i nostalgii, bardzo często nie miało jakości w scenach walk. Wielu tych pojedynków nie da się oglądać, bo choreografia wypada karykaturalnie i karkołomnie. Przy Niezawodnej obronie sprawa wyglądała inaczej, bo kenpo było (i nadal jest!) czymś świeżym. A Speakman robił na ekranie to tak efektownie i imponująco, że nadal wygląda to dobrze. Żadna sztuka walki nie mogłaby prosić o lepszą reklamę i promocję.
Przede wszystkim zachwyciła mnie niekonwencjonalność kenpo, które na ekranie prezentowało się dynamicznie i spektakularnie. Zwłaszcza że na tle innych akcyjniaków kina kopanego większy nacisk położono tu na niezwykle szybkie sekwencje ciosów zadawanych rękami, a nie nogami. To daje efekt, który można zobaczyć w poniższym filmiku. Choreografia jest utrzymana w szybkim tempie dla podkreślenia dynamiczności i efektywności ciosów.
Kolejne jego produkcje dobrze ukazywały umiejętności Jeffa Speakmana, ale jakościowo nigdy nie dorównały Niezawodnej obronie. Czuć było, że z każdym kolejnym filmem robiło się coraz taniej, bardziej cringe’owo, a całość zbyt mocno osuwała się w tandetę kina klasy B. A przecież mówimy o twórcy, którego debiut, wypuszczony do kin przez wielkie studio Paramount Pictures, odniósł sukces. Potoczyło się to więc trochę tak, jak w przypadku wielu aktorów i mistrzów sztuk walki z lat 90. – wraz ze spadkiem jakości amerykańskie filmy tego gatunku stopniowo traciły publiczność.
Speakman po Niezawodnej obronie miał z Paramountem umowę na dwa kolejne filmy. Jednak zmiany w szefostwie studia, które trafiło w ręce osób niesympatyzujących z kinem akcji, oraz inne zawirowania sprawiły, że jego szansa na wybicie się po prostu przepadła. Sam Speakman ujawnił ciekawostkę, że... to on miał być gwiazdą filmu Speed: Niebezpieczna prędkość, który uczynił z Keanu Reevesa gwiazdę światowego formatu. Tak mówił o tym w rozmowie z Action Elite:
W jego wersji autobus miał się co jakiś czas zatrzymywać, by bohater mógł spuścić ludziom łomot, a potem wrócić na jego pokład. Nie wiadomo, czy jeśli Paramount zrealizowałby tę produkcję za poważne pieniądze, byłby to tak ponadczasowy hit jak Speed z Keanu Reevesem, ale mimo wszystko pozostaje myśl: "co by było, gdyby...?".
fot. materiały prasoweW pewnym momencie Jeff Speakman zdał sobie sprawę, że jakość rzeczy, w których grał, była coraz gorsza. Dlatego porzucił karierę, by skupić się na szkołach sztuk walki i nauczaniu kenpo. Nie zamykał się na kino, ale zależało mu bardziej na sztukach walki i promocji tej dziedziny.
Ta idea przyświecała mu od lat. Nigdy nie chciał być gwiazdą – co wyraźnie widać w licznych wywiadach. Granie w filmach i pokazywanie istotnej dla niego sztuki walki zawsze było dla niego najważniejsze. To właśnie z tej prostej przyczyny zapisał się w historii gatunku jako postać wyjątkowa.