Pisarka, która jest małżeństwem. Niezwykły przypadek Ilony Andrews
Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam ciekawą postać Ilony Andrews. To pseudonim pisarki, pod którą tak naprawdę kryją się... dwie osoby.
Płoń dla mnie: doskonałe połączenie jak ananas na pizzy
Pierwszą książką Ilony Andrews, którą przeczytałam, a właściwie przesłuchałam w Storytel, było Płoń dla mnie w angielskiej wersji językowej. Pamiętam, że długo wstrzymywałam się z tą decyzją, ponieważ okładka zapowiadała tani romans paranormalny. Nie zrozumcie mnie źle – często właśnie tego szukam pomiędzy bardziej ambitnymi tytułami, ale w tamtym czasie miałam ochotę na jakieś porządne urban fantasy.
W końcu, po długim ociąganiu się, które przypominało zabieranie się do pisania licencjatu, dałam szansę Płoń dla mnie. I okazało się to zaskakującym strzałem w dziesiątkę. To, co pozytywnie mnie zaskoczyło, to fakt, jak dobrze autorka miksowała ze sobą tematy, które moim zdaniem pisarze rzadko ze sobą łączą: romans i kwestie wojskowe. Niejako robi to Magdalena Kozak (jeśli jeszcze nie czytaliście jej fantasy Łzy diabła, to gorąco polecam; miało jeden z najlepszych zwrotów akcji, jakie przeczytałam w życiu), ale ze zdecydowanie mniejszym naciskiem na romans. Wiecie, wątki miłosne pojawiają się na dobrą sprawę w co drugiej książce, ale jest jednak ogromna różnica pomiędzy tym, jak opisuje je George R.R. Martin w Grze o Tron, a tym, jak robi to Alice Osman w Heartstopperze.
W przypadku Płoń dla mnie mieliśmy do czynienia z klasycznym romansem paranormalnym – on jest potężny i przystojny, reakcje chemiczne zachodzą tak, jak w kociołku Harry’ego Pottera – ale napisanym naprawdę dobrze. To prawdziwy „slow burn” z interesującymi postaciami, których potyczki słowne czyta się z przyjemnością. Nawet nasz klasyczny silny i piękny Romeo został napisany z przymrużeniem oka. Autorka i bohaterka zdają sobie sprawę z tego, że ma wybujałe ego, które często wchodzi mu w drogę, a także inne realne przywary, przy czym wciąż jest szalenie charyzmatyczny.
W parze z tym pakietem idą szalenie ciekawie napisane wątki wojskowe, chociażby szczegółowe opisy broni i czołgów, co jest o tyle ważne, że główni bohaterowie mają silną relację z tym światem. Dodaje im to wiarygodności. Nie zliczę, ile razy w książce próbowano mi przedstawić „eksperta” w danej dziedzinie, który mniej znał się na temacie niż ja. To absolutnie niszczyło jakąkolwiek immersję.
Chociaż możliwe jest, że jedna osoba dobrze zna się na obu tych tematach, zaskoczyło mnie, jak umiejętnie zostały one ze sobą połączone. Czułam się tak, jakby ktoś dziergał piękny sweterek z dwóch kolorów włóczki, przetykanych ze sobą. I dopiero jak weszłam na profil „autorki” na Goodreads, wszystko stało się jasne.
Książki, których nigdy nie przeczytacie wg internautów
20. Walden, czyli życie w lesie, Henry David Thoreau
Została po raz pierwszy wydana w 1854 roku. Walden określa się Biblią wszystkich ekologów. Autor przez dwa lata w ramach eksperymentu mieszkał samotnie nad stawem w stanie Massachusetts. W książce chwali proste i surowe życie blisko przyrody. Wydanie Rebis z 2018 roku ma 368 stron.
Niezwykły przypadek Ilony Andrews
Okazuje się, że Ilona Andrews to tak naprawdę dwie osoby, a dokładnie Ilona i Andrew Gordonowie – małżeństwo. Para poznała się podczas kursu English Composition 101 z języka angielskiego, z którego kobieta dostała wyższą ocenę; ponoć jej mąż do dziś nie może tego przeboleć. Swoją drogą, Ilona jest Rosjanką, która przeprowadziła się do USA jako nastolatka.
Dobrze napisane wątki wojskowe może tłumaczyć fakt, że Andrew Gordon jest byłym sierżantem łączności w armii USA. Na pewno więc ma informacje z pierwszej ręki. Z kolei Ilona studiowała biochemię i zawsze pragnęła być naukowczynią. I miłość do tego nadal musi być w niej żywa. W jednym z postów na ich wspólnym blogu weszła w polemikę, czy możliwe jest stworzenie życia opartego na węglu, wodorze i tlenie, gdy ciekły metan zastępuje wodę. Powołała się między innymi na badania NASA nad Tytanem, największym księżycem Saturna. Dyskusja była związana z ich cyklem Innkeeper Chronicles. Wierzę, że jej wiedza jest bardzo pomocna w budowaniu świata czy nawet tłumaczeniu zasad magii, opierającej się na żywiołach.
Pierwszą książką, jaką wydali pod pseudonimem Ilona Andrews, była premierowa część serii Magia kąsa, która w Polsce ukazała się w 2010 roku nakładem Fabryki Słów. Akcja powieści rozgrywa się w świecie, w którym powróciła magia. Nie są to jednak dobre wieści, ponieważ z każdą nową falą całkowicie zamiera technologia: samochody nie działają, samoloty spadają, a elektryczność znika, co utrudnia funkcjonowanie mieszkańcom. Seria łącznie ma aż dziesięć tomów. Pierwsza część uzyskała ponad 130 tysięcy ocen na popularnej platformie dla czytelników Goodreads. Kontynuacja znalazła się na liście bestsellerów New York Timesa.
„Jesteśmy na etapie planowania kolejnej trylogii, musimy wybrać romantycznego kandydata dla naszej bohaterki, ale się nie zgadzamy” — dodała Ilona. Wyjaśniła jednak, że nie rzucają w siebie talerzami, jak wyobrażali sobie niektórzy czytelnicy.
Inne serie Ilony Andrews to: Na krawędzi, Kinsmen i Ukryte dziedzictwo, którego pierwszy tom to wspomniana na samym wstępie książka Płoń dla mnie. Ciekawym tytułem w jej ich dorobku jest z pewnością cykl Innkeeper Chronicles, który ma bardzo niestandardowy łańcuch wydawniczy: każda część najpierw jest publikowana na ich blogu w odcinkach przy współudziale fanów, a później dopiero edytowana i pojawia się w formie płatnego e-booka. Nie da się ukryć, że specjalnością Ilony Andrews jest urban fantasy.
Ilona Andrews – i co dalej?
Obecnie para mieszka w Oregonie. Mają dwójkę dzieci, trzy psy i kota. Co planują? W 2026 roku mają wydać kolejną książkę, This Kingdom Will Not Kill Me, pierwszą część nowej serii, zatytułowanej Maggie the Undying. Jest reklamowana jako połączenie Gry o tron i Outlandera. W serwisie Goodreads możemy przeczytać opis. Główną bohaterką będzie Maggie, która przypadkiem trafia do ponurego świata swojego ulubionego fantasy. By przeżyć, będzie musiała wykorzystać wiedzę o świecie i postaciach, którą pozyskała jako wierna czytelniczka. Bohaterka zamierza sprzedawać informacje temu, kto zapłaci najwięcej, a jednocześnie pozostać anonimową. Szybko okazuje się, że to nie jedyny jej atut: dziewczyny nie można zabić, choć wielu będzie próbowało. Z czasem, gdy coraz bardziej przywiązuje się do grupy odmieńców, którą zebrała, porzuca myśli o anonimowości, by spróbować ocalić królestwo.
Źródło: nytimes.com, goodreads.com, lona-andrews.com

