70 lat Jackiego Chana. Historia kariery, która zmieniła kino (i pozbawiła go słuchu na jedno ucho)
W kwietniu 2024 roku Jackie Chan skończył 70 lat. Trwająca ponad 40 lat kariera to historia o tym, jak odnaleźć swoje miejsce na świecie.
Mało kto wie, że Jackie Chan na początku był zwykłym kaskaderem. Dostał lanie między innymi od Bruce'a Lee w Wejściu smoka jak wielu innych młodych i utalentowanych "ludzi do bicia". To właśnie z legendą kina akcji był związany początek jego kariery. Producenci z Hongkongu po śmierci Bruce'a wciąż chcieli zarabiać, więc wielu aktorów grało jego sobowtóra w gatunku zwanym dziś Bruceploitation – nawet mieli podobne imiona i nazwiska. Pamiętacie, że Jackie Chan był częścią tego podgatunku? Nie był on jednak jednym z klonów. Promowano go jako "nowego Bruce'a Lee". Nakręcono z nim Nową wściekłą pięść. To była prawdziwa klapa, która wymusiła na nim zmianę. Dziwnie się ogląda Jackiego w zupełnie innym stylu.
Jackie Chan, czyli komedia i sztuki walki na ekranie
Wychowywałem się na produkcjach Chana. Obejrzałem wszystko, co nakręcił z końcem lat 70. i w latach 80. Pierwsze wspomnienia (i zarazem te najlepsze) mam akurat z jego dwoma pierwszymi filmami, czyli Pijanym mistrzem oraz Wężem w cieniu orła. To tytuły, które uczyniły z niego gwiazdę – nowego króla kina akcji w Hongkongu! Kogoś, kogo branża desperacko potrzebowała po śmierci Bruce'a Lee.
Z dzisiejszej perspektywy oba tytuły mogą wyglądać archaicznie – wolne walki, bez dynamiki, oparte bardziej na technice niż rozrywce, do tego strasznie długie. Oba te tytuły w reżyserii Yuen Woo Pinga oparte były na schemacie – bohater musiał trenować pod okiem mistrza, by później pokonać tego złego. Szkolenie było autentyczne, bo doskonale widzieliśmy, jak Chan oddaje się tym wyzwaniom. Miks komedii i sztuk walki to coś, czego wcześniej na ekranie nie było. Co ciekawe, Jackie Chan nie opracował swojego stylu sam. Pomógł mu w tym legendarny Yuen Woo Ping (choreograf Matrixa czy Kill Billów). Był to więc efekt pracy grupowej, który pokoleniu dzisiejszych 30- i 40-latków zapewnił wspomnienia na lata.
Chana najbardziej lubię z lat 80. i 90., bo zachwycał wówczas swoją kreatywnością. Gdy jako dziecko, a później jako nastolatek oglądałem jego dzieła, miałem wrażenie obcowania z czymś nowatorskim i nieprawdopodobnym. Czymś, co amerykańskie filmy nawet w ułamku nie potrafiły oddać (twierdzę tak mimo sympatii do wyczynów Seagala, Van Damme'a i spółki). To w jakimś stopniu ukształtowało moje postrzeganie kina akcji. Źle nakręcone walki z Hollywood rzucały się w oczy, bo w głowie wciąż miałem choreografie Chana. Na zawsze zapamiętałem walkę Chana z Bennym Urguidezem z Interesu na kółkach, która nieprzypadkowo została uznana za najlepiej nakręconą scenę walki w historii. Czy coś przez te lata jej dorównało? Śmiem wątpić.
Kontuzja na ekranie, czyli jak Jackie Chan ryzykował życie
Przełamywanie granic to coś, co zawsze kojarzyło mi się z Jackiem Chanem. Jego popisy kaskaderskie z lat 80. i 90. były niesamowite. Zanim jeszcze Tom Cruise pokazał w Hollywood, jak to się robi, to Jackie Chan ryzykował życie, by dać widzom świetną rozrywkę. Wypadki się zdarzały, o czym każdy fan doskonale wie, bo po filmie, w trakcie napisów końcowych, prezentowano kulisy produkcji. Były tam różne wpadki i śmieszne sytuacje, ale były też poważne wypadki, które dla Chana kończyły się szpitalem. Przypomnę tylko kulisy Zbroi boga z 1986 roku. Teoretycznie nie było w tym niczego trudnego – skoczyć na drzewo, złapać się gałęzi, a potem zejść. Chan za pierwszym razem zrobił to bez problemu, ale podczas kolejnej próby gałąź pechowo się złamała, a aktor spadł i uderzył głową o kamień. Doszło do uszkodzenia czaszki – kawałek jej kości wbił się w mózg; trzeba było natychmiast przeprowadzić operację. Skutki tego Chan odczuwa do dziś – nie słyszy na jedno ucho. Jako aktor zawsze ryzykował życiem dla rozrywki widzów, co bardzo doceniam. Wówczas w Hollywood na aktorów dmuchano i chuchano, a dublerzy zastępowali ich niemal w każdej scenie akcji.
Jackie Chan i jego muszkieterowie
Motywem, który pozwoli zrozumieć fenomen hitów Jackiego Chana na pewno są tak zwani Trzej Muszkieterowie. To była seria rozmaitych produkcji, w których Chan grał razem z przyjaciółmi – Sammo Hungiem i Yuenem Biao. Ba, ta relacja była o wiele głębsza, bo jako dzieci uczyli się razem i dorastali w Operze Pekińskiej. Tę braterską więź było widać na ekranie. Sammo Hung w tej trójce był starszym bratem, potem był Chan, a najmłodszym był Biao. Ich wyczyny doskonale tłumaczą, dlaczego lata 80. to złota era dla kina akcji w Hongkongu. Po powolnym spektaklu sztuk walk z lat 70. dostaliśmy szalony dynamizm i widowiskowość. A to w połączeniu z żartami Chana, którego poczucie humoru trafiało w gusta widzów na całym świecie, dawało mieszankę wybuchową. Prezentował on prosty, często slapstickowy humor pojawiający się w odpowiednich chwilach. Interes na kółkach, Wieczne smoki, Moje szczęśliwe gwiazdki, Zwycięscy i grzesznicy, Serce smoka oraz niezawodny Projekt A to jedne z moich ulubionych filmów ze wszystkich, nie tylko z portfolio Jackiego Chana. Szalona, kreatywna i wybitna rozrywka!
Na czym polega fenomen Jackiego Chana? Na tym, że przełamywał granice i tworzył kapitalną mieszankę akcji i komedii. To zawsze była rozrywka lekka, przyjemna, efektowna i zapadająca w pamięć. Nigdy nie zapomnę Projektu A – spadanie z wieży zegarowej nadal wzbudza mój podziw. JAK ON TO ZROBIŁ? Te słowa to piękne podsumowanie kariery Chana, który być może w ostatnich latach nie ma takiego rozmachu, ale wciąż potrafi nas rozbawić. Mam nadzieję, że dostanie szansę, by pokazać w mainstreamie, że jest nie tylko dobrym kaskaderem, ale też dobrym aktorem.
Jackie Chan - najlepsze filmy wg. krytyków
Przy zdjęciach podany jest procent pozytywnych opinii.