Kim są Sithowie w Star Wars? Historia, plan zniszczenia Jedi i kodeks działania
Sithowie to czarne charaktery w uniwersum Star Wars. Teraz mają być złoczyńcami w serialu Gwiezdne Wojny: Akolita.
Gwiezdne Wojny zawsze opowiadały o walce dobra i zła, czyli Jedi z Sithami. Początkowo starano się, by w baśniowym stylu Gwiezdnej Sagi podział był klarowny. Darth Sidious aka Palpatine, Darth Tyrannus, Darth Maul i ostatecznie Darth Vader byli Mrocznymi Lordami Sithów. Być może w serialu Gwiezdne Wojny: Akolita poznamy ich poprzedników. Warto dowiedzieć się, kim tak naprawdę są Sithowie. Ich historia jest ciekawa, wielowarstwowa i fascynująca. Lucasfilm, tworząc nowy kanon Star Wars, czerpie pełnymi garściami ze starych książek i komiksów.
Mroczni Jedi po opuszczeniu Zakonu zaczęli pchać się w objęcia Ciemnej Strony Mocy. Zostali jednak pokonani i wydaleni ze znanej wówczas galaktyki. Tak właśnie odkryli rasę Sithów. Na początku termin "Sithowie" odnosił się do mieszkańców planet Korriban i Ziost. Setki lat później nazwa ta przestała być identyfikowana z rasą. I narodził się Zakon Sithów, który stał się w pewnym sensie lustrzanym odbiciem Jedi. To, co dla jednych było dobre, dla drugich było złe. Sithowie zaczęli obsesyjnie dążyć do zniszczenia arcywrogów, czyli Jedi, i marzyć o władzy absolutnej.
Spokój jest kłamstwem, jest tylko pasja
Dla Jedi Ciemna Strona Mocy objawiała się negatywnymi emocjami. Gniew, agresja, nienawiść czy strach były poniekąd czymś zakazanym – czymś, co musieli opanować. Niektórzy uważają, że byli nieludzcy, ponieważ odcinali się od emocji. Po swoich szkoleniach przypominali roboty, bo zapominali o empatii. Sithowie nie tylko nie kryli się przed tymi emocjami, ale wręcz je hołubili. Wykorzystywali pełnię tego, co oferują serce i umysł. Chętnie penetrowali ciemne strony swoich dusz i opanowywali sztuki dla Jedi zakazane. Obie strony w pewnym sensie popadły w skrajności, choć znajdowały się po przeciwnej stronie. Ich przedstawiciele nie potrafili osiągnąć równowagi i dlatego postrzegali się jako zło, które trzeba wykorzenić.
Okazuje się, że bohaterowie mogą różnie postrzegać Moc i religię. Dlatego powstawały odłamy światopoglądowe. W serialu Gwiezdne Wojny: Akolita po raz pierwszy pokazano to w wersji aktorskiej. Różnica polega na tym, że religia Sithów inspirowała do powstawania kultów, które nie były częścią ich Zakonu i nie zawsze w pełni oddawały jego sedno. Na przykład w starym kanonie mieliśmy kult Naddystów, Ragnosa oraz Krath w dużej mierze związanych z legendarnymi Mrocznymi Lordami.
Sithowie tak bardzo chcieli zyskać absolutną władzę, że prowadzili wojny w galaktyce. Mieli nawet swoje Imperium na długo przed tym, jak powstało to znane z filmów. Wiemy, że czerpali siłę z negatywnych emocji, ale czy przez to mamy ich postrzegać wyłącznie jako tych złych? Sami uważali, że postępują słusznie. Choć wielokrotnie popadali w skrajności i stawali się tyranami, ich charakterystyka wydaje się bardziej złożona, bo w odróżnieniu od Jedi nic ich nie ograniczało w czerpaniu z Mocy. Historie z gier Knights of the Old Republic udowadniały, że Sithowie nie są zwykłymi złoczyńcami. Każdy, kto słyszał o Revanie, wie, o czym mowa. To jedna z najciekawszych i najbardziej złożonych postaci w Star Wars, która była Jedi, Sithem i jeszcze kimś pomiędzy. Nic dziwnego, że wiele osób liczy na film o tym bohaterze.
Dzięki pasji osiągam siłę
Żaden Sith, który chciał władać galaktyką, nie uważał, że postępuje źle. To my – mając na uwadze klarowny podział na dobro i zło – możemy tak interpretować ich poczynania. Zero-jedynkowo pokazywały nam ich też wcześniejsze produkcje. Wydaje się, że filmy omówiły tę kwestię zbyt powierzchownie. A kodeks Sithów mówił: "Dzięki pasji osiągam siłę". Wykorzystywali emocje, tak dalekie od stoickiego spokoju Jedi, by osiągnąć swoje cele. Czy to naprawdę czyni ich tymi złymi? Poniekąd tak, ale twórcy filmów i seriali Star Wars też powinni zadać sobie to pytanie.
Dzięki sile osiągam potęgę
Wspomniana w kodeksie potęga była im potrzebna, by wprowadzać w życie pradawne filozofie Sithów. Wierzyli bowiem, że konflikt – indywidualny czy cywilizacyjny – to prawdziwy test dla jednostek i ras. Dążenie do konfrontacji zmusza do rozwoju i ewolucji. Wierzyli więc, że dzięki nim galaktyka będzie lepszym miejscem. Ich zdaniem harmonia wprowadzała stagnację i zacofanie.
Motywacje może i mieli dobre, ale nie przebierali w środkach przy realizacji planu. Przypomina to motyw Thanosa w filmach Marvela – on też chciał dobrze, ale szedł po trupach do celu. Sithowie uważali, że konfrontacje na większą skalę pozwolą przeżyć silniejszym i pozbyć się słabych. W myśl ich filozofii tylko ktoś obdarzony potęgą i siłą może dostać to, czego chce.
W hierarchii Zakonu Sithów pojawił się akolita. To ktoś, kto zaczyna naukę. W starym kanonie akolita dopiero mógł stać się uczniem, więc siłą rzeczy był kimś poniżej – słabszym, ale dążącym do potęgi.
Dzięki potędze osiągam zwycięstwo
Obi-Wan Kenobi w Zemście Sithów powiedział Anakinowi Skywalkerowi: "Tylko Sithowie opierają się na prawdach absolutnych". Dlatego zawsze byli postrzegani jako ci źli. Ich zasady moralne stawały się ich słabością i nie pozwalały wykorzystywać okazji do rozwoju i wzmacniania potęgi. Moralność nie gwarantowała zwycięstwa.
Wierzyli (w przeciwieństwie do Jedi), że tylko tak mogą w pełni zrozumieć Moc i osiągnąć wyższy stopień potęgi. To jednak nie odróżniało ich od Jedi tak bardzo, jakby chcieli. Obie grupy religijne cechował fanatyzm. Byli jak tykająca bomba zegarowa. Dlatego obie strony były skazane na zniszczenie. W starym kanonie tak właśnie skończyły.
Dzięki zwycięstwu zrywam łańcuchy
Dochodzimy do najważniejszego punktu dziejów Sithów, bo ściśle związanego z filmami oraz serialami. Chodzi o Dartha Bane'a, który częściowo jest w nowym kanonie, ale szczegóły dotyczące jego historii nie zostały jeszcze ukształtowane. Wiadomo jednak, że będą one zaczerpnięte, przynajmniej w większości, ze starego kanonu Star Wars. Tak do tej pory twórcy Gwiezdnych Wojen robili z różnymi wątkami (szczególnie postaci).
Warto przypomnieć, że Darth Bane jest twórcą Zasady Dwóch, którą widzowie poznali w Mrocznym Widmie. Yoda powiedział: "Zawsze dwóch ich jest. Mistrz i uczeń". Bane żył i działał ponad 1000 lat przed wydarzeniami z Nowej nadziei. Sithowie i Jedi mieli różne konflikty. Darth Bane widział problemy Zakonu Sithów, "pomógł" mu przegrać i tym samym ich zniszczyć, by stworzyć Zakon od nowa według swojej wizji. Tak też powstała wspomniana Zasada Dwóch, która miała zapobiec wewnętrznym konfliktom. Gdy uczeń osiąga określoną potęgę, musi rzucić wyzwanie mistrzowi i go zabić, aby zająć jego miejsce. Wówczas bierze pod swoje skrzydła nowego ucznia i historia zatacza koło.
Jedi mieli przepowiednie o Wybrańcu, którym według nich był Anakin Skywalker. Sithowie również wymyślili coś podobnego. Czekali na bohatera, który przywróci chwałę Sithom i zniszczy Jedi raz na zawsze. Tym kimś według starego kanonu był właśnie Darth Bane. To on rozpoczął realizację planu destrukcji Zakonu Jedi. Jego podstawą była manipulacja, tworzenie sieci powiązań i wpływów, polityka i działanie w tajemnicy, by skrupulatnie, krok po kroku, dochodzić do celu. Każdy mistrz i uczeń realizował kolejne etapy, powoli zbliżając się do kulminacji. To tutaj Darth Sidious, którego poznaliśmy najpierw jako Imperatora Palpatine'a, osiągnął sukces – cel Dartha Bane'a. To on doprowadził do zakończenia skrzętnie przygotowanego planu, zniszczył Jedi i odbudował chwałę Sithów.
Moc mnie uwolni
Cytowany w śródtytułach kodeks pokazuje Sithów z innej perspektywy. Jedi przez swoją pacyfistyczną obsesję i unikanie emocji są prości, czytelni i przewidywalni. Byli zaślepieni własną wielkością, co tylko ułatwiło Sithom ich ostateczne zniszczenie.
"Moc mnie uwolni" – to słowa, które doskonale podsumowują Sithów jako religię fanatycznie oddaną swoim ideałom. Akceptacja wszystkich emocji – szczególnie tych negatywnych – pozwalała im osiągać więcej w kontemplacji żywej Mocy. W metaforycznym sensie więc to ona ich uwalnia z łańcuchów ograniczeń i pozwala osiągać potęgę, którą pragnęli.
Sithowie są znacznie ciekawsi niż ich obraz prezentowany w produkcjach. Z pewnością tkwi w nich potencjał do wymyślania ciekawych historii. Zasługują na więcej opowieści! Oby twórcy częściej zrywali z baśniową konwencją i pokazywali nam coś więcej.
Najpotężniejsi złoczyńcy Star Wars
Gwiezdne Wojny - najpotężniejsze postacie
Przypomnijmy jeszcze ranking najpotężniejszych postaci Gwiezdnych Wojen bez podziału na bohaterów i złoczyńców.