Nie raz spotkałem się z komentarzami na żywo i w Internecie, że komedie romantyczne są tylko dla kobiet ("na taki film to mogę iść z dziewczyną, a nie z kumplem" - usłyszałem kiedyś), a filmy akcji to krwista rozrywka dla prawdziwych facetów. Stereotyp jest utarty od dekad. Z góry zakładamy wręcz, że koledzy muszą lubić, jak bohaterowie spuszczają sobie łomot, a kobiety to najpewniej oglądają tylko romanse. Czemu pomimo wyraźnie dostrzegalnych zmian w kinie wciąż wielu z nas tak myśli?
Kocham kino akcji, kino kopane, a rozkładanie choreografii walk na czynniki pierwsze to frajda, jakich mało, ale obok tego... uwielbiam komedie romantyczne, bo są często lekkie, zabawne i przyjemne. Nie raz dostrzegałem w internecie szydercze komentarze związane z gustami i czasem po prostu trzeba powiedzieć: stop! Każdy gatunek ma swoje miejsce, cel i odbiorcę, trzeba je szanować, ale prawda jest taka, że nie ma znaczenia, czy jesteśmy mężczyznami, czy kobietami, by dany film ocenić tak czy inaczej. Takie czynniki nie determinują tego, czy lubimy się wzruszać na Pamiętniku, Avengers: Koniec gry, czy na Walecznym sercu. To tak, jakbyśmy powiedzieli, że każdy facet musi lubić tylko schabowego, a kobieta tylko sałatkę, a wszyscy wiemy, że tak nie jest. Nasz odbiór filmów, a raczej ogólnie popkultury, jest przede wszystkim determinowany przez serce. Przez to, jak odczuwamy emocje płynące z ekranu i czy one do nas trafiają. I tak - każdy film je ma, bez znaczenia, czy to John Wick kopiący tyłki, czy jakaś historia miłosna. One są podstawą każdej historii, gdyż muszą angażować nas i przyciągać do ekranu, bo najgorsze jest, gdy wszystkie klocki są na miejscu, pięknie to wygląda, ale bez emocji, jest totalna pustka i obojętność. Każdy z nas może lubić, mówiąc wprost, obijanie się po mordach na ekranie, romanse, widowiska o superbohaterach czy komedie romantyczne. Tego powinniśmy się trzymać i tylko powiedzeniem "stop" zmienimy pogląd, byśmy nie czuli jakiegoś absurdalnego wstydu, bo lubimy coś, co według jakiejś społecznej wizji jest niewskazane. Nie raz słyszałem od kolegów, przyjaciół komentarze, że oglądam komedie romantyczne, bo muszę, bo to moja praca. Pewnie, robię to bardzo często, by Wam powiedzieć, czy warto, czy nie, ale robię to z przyjemnością. Bo lubię! Ten gatunek filmowy mnie rozluźnia, a... na przykład świadomie unikam horrorów. Od zawsze. To jedyne, czego nie oglądam.
A to wszystko ma wpływ tak naprawdę na całą dystrybucję w Polsce. By sprzedać dany gatunek filmowy, trzeba wbić się w stereotyp, a nie go łamać. Tak jest bezpieczniej i pewniej. Przez to też może dojść do sytuacji, że coś dobrego i być może potencjalnie interesującego widzów nie trafi do kin, bo nie da się sprzedać. I tak trafia to na VOD lub DVD. Tego typu podejście wpływa na całokształt dystrybucji i promocji w naszym kraju i tak naprawdę na całym świecie, gdzie to już powoli ulega zmianie, ale wciąż jest obecne. Czy ocena odbioru kina nie powinna być wolna od takich irytujących detali? Czy nie można po prostu lubić określonych gatunków bez hejtu kogoś, kto uważa to za złe?
W USA to się zmienia najszybciej, co też pokazują wyniki box office i różnych badań. Portal Fandango, czyli największa strona internetowa ze sprzedażą biletów online, przeprowadziła sondę na bazie 3000 kobiet. Pytanie brzmiało: Jaki jest twój ulubiony gatunek filmowy? Na pierwszym miejscu było... kino akcji (22% głosów). A na ostatnim? Romanse i komedie romantyczne (9% głosów). Totalnie wbrew poglądowi, który towarzyszy codzienności kinomaniaków na całym świecie. Idźmy dalej - John Wick 3 był w kinach zaledwie dwa miesiące temu. Według danych analityków 29% widzów w premierowy weekend to kobiety powyżej 25 roku życia. Więcej więc niż mężczyzn poniżej 25 roku życia, których było zaledwie 18%. Oczywiście największą grupą docelową pozostają panowie w wieku powyżej 25 lat, bo jest ich aż 45%. To jednak nie zmienia faktu, o którym piszę w tym tekście: kobiety lubią kino akcji, tak jak mężczyźni. I wspaniale, że tak jest!
Śledząc różne analizy, badania można wysnuć wniosek, że kobiety mają czasem problem z tym, że w gatunku jest zbyt wielu twardzieli, a za mało przedstawicielek płci pięknej w akcji. To się coraz bardziej zmienia od kilku lat w gatunku i powoli nabiera rozpędu. I tak to działało w latach 90., gdy za młodu śledziłem z zapartym tchem kino kopane z Cynthią Rothrock w roli głównej. Nie raz słyszałem, że koleżanki chętnie sięgały po filmy z nią, mimo że nie oglądały wcześniej podobnych produkcji. Dlatego też taka Wonder Woman w premierowy weekend przyciągnęła 50% kobiet i 50% mężczyzn. Taka sytuacja jest bardzo rzadka i jedynie pokazuje nie tylko potencjał, ale też chęć oglądania filmów z ogólnego spektrum kina akcji bez znaczenia na płeć.
Nie mam zamiaru zaginać rzeczywistości tym tekstem, bo wszyscy wiemy, jaki jest pogląd na te sprawy. Jednak on ulega zmianie, tak jak wiele trendów w historii kina. Prawda jest taka, że nie ma znaczenia, czy faceci lubią romanse i komedie romantyczne, a kobiety kino akcji i science fiction. Kino jest dla każdego. Pamiętajmy o tym, że możemy lubić takie filmy, jakie chcemy, bez znaczenia na to, co mówią inni.