Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge

Serial powstał na podstawie mangi Nozomi Udy, a 12 odcinków opowiada o życiu najbardziej leniwego człowieka na świecie. Tanaka jest licealistą. Jest także apatyczny, bierny, obojętny na wszystko dookoła lub po prostu leniwy. Ma godny podziwu cel – zamierza przebrnąć przez szkołę, czy wręcz całe życie, zużywając jak najmniej energii. Spanie bardzo w tym pomaga. Chodzenie też jest męczące, więc zawsze przyda się pomoc kolegi Ooty, który  poda pomocną dłoń, czy raczej plecy, i poniesie zmęczonego istnieniem Tanakę do domu. Szkolna koleżanka chłopaków, Miyano, widzi w Tanace swojego mistrza i sama próbuje osiągnąć tak doskonały stan nicnierobienia, ale jej żywiołowy charakter zupełnie nie pomaga. Jest jeszcze Shiraishi, uczennica idealna, ale skrywa ona mroczną tajemnicę… Anime o nierobie musi być nudne – pomyśli większość widzów. Ale jakimś cudem jest wręcz przeciwnie – to niesamowite, jak Japończycy nawet z tak dziwnego tematu potrafią zrobić naprawdę sympatyczną komedię, która rzeczywiście jest zabawna. Tanaka nie widzi świata przez różowe okulary – on widzi same przeszkody na drodze do jego osobistej nirwany. Jest przy tym tak cudownie sceptyczny, że aż serce się raduje (jakkolwiek to zabrzmi…). Oota, niby taki wyzyskiwany przyjaciel, a zgadza się na każde ustępstwo na rzecz Tanaki. On wręcz traktuje swojego kumpla jako obiekt badawczy i zastanawia się, do jakiego stopnia lenistwa zbliży się Tanaka. Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge udowadnia, że każdy ma swój sposób na życie, którego nie należy krytykować, tylko po prosu zaakceptować. Oczywiście niejednego korci, żeby krzyknąć Tanace – ogarnij się! – ale wtedy ten apatyczny bohater nie byłby już taki uroczy. To kolorowa, pełna humoru seria, wywołująca uśmiech na twarzy przez większość seansu.

Bungou Stray Dogs – dwa sezony

Atsushi Nakajima ma 18 lat i jest sierotą. Tuła się bez celu po Japonii, jednak ma prześladowcę – białego tygrysa, pojawiającego wszędzie tam, gdzie Atsushi zawita. Pewnego dnia chłopak ratuje tonącego w rzece młodego mężczyznę. Ów niedoszły topielec nazywa się Dazai i jest detektywem z agencji detektywistycznej, której członkowie posiadają nadnaturalne zdolności. Od tej pory Atsushi sam staje się detektywem, a gdzieś w tle czai się organizacja zwana Mafią Portową… Anime Bungou Stray Dogs to łącznie 24 odcinki, a serial powstał na podstawie mangi pod tym samym tytułem autorstwa duetu ukrywającego się pod pseudonimami Kafka Asagiri oraz Harukawa35. Tym, co wyróżnia tę historię, jest fakt, że inspiracją do wykreowania jej bohaterów byli autentyczni pisarze, mamy tu więc na przykład Ranpo Edogawę, czyli Tarō Hiraia, pisarza, który swój pseudonim zawdzięczał innemu literatowi, Edgarowi Allanowi Poe. Wychwytywanie takich detali to oczywiście dodatkowa przyjemność, ale Bungou Stray Dogs to jedno z nielicznych anime, czy seriali w ogóle, gdzie drugi sezon jest znacznie lepszy od pierwszego. To przede wszystkim anime dla fanów kryminałów, także tych w stylistyce noir. Dodatkowym atutem jest też dodanie bohaterom supermocy, ale i bez nich to wielka zbierania najróżniejszych dziwaków, a ich zdolności są często wręcz groteskowe czy mało przydatne na pierwszy rzut oka. Coś, co może odstraszyć po obejrzeniu pierwszego odcinka to ogromna liczba scen komediowych, w trakcie których bohaterowie są pod względem graficznym przedstawieni… inaczej. Chwilami takie wciskanie humoru na siłę potrafi zepsuć przyjemność z seansu, ale warto to przeboleć – zwłaszcza, że sezon drugi powala klimatem. A ending sezonu pierwszego to do dzisiaj jedna z moich ulubionych piosenek z anime. Niedawno za sprawą wydawnictwa ukazał się w Polsce pierwszy tomik mangi.

Haikyuu!! oraz Haikyuu!!

25-odcinkowy sezon drugi Haikyuu!! zaczął się co prawda w 2015 roku, ale zakończył w marcu 2016, więc jak najbardziej można zaliczyć go do ubiegłorocznych tytułów. Z kolei 10-odcinkowy sezon trzeci zakończył się całkiem niedawno, bo w grudniu. Anime, powstałe na bazie mangi Haruichiego Furudate to obecnie zdecydowanie najlepsza seria sportowa. Już pierwszy sezon zachwycał dynamiczną akcją i świetną oprawą audiowizualną, a kontynuacja tylko potwierdza status Haikyuu!! jako króla sportówek anime. Ten serial opowiadający o wspinaczce drużyny siatkarskiej liceum Karasuno po szczeblach kariery wciąż przykuwa do monitora, a mecze, rozgrywające się często przez kilka odcinków z rzędu, ogląda się niczym transmisje z Mistrzostw Świata czy Olimpiady. Z pewnością mało które anime wywołuje takie skoki ciśnienia w trakcie seansu. Haikyuu!! jest świetną serią sportową nie tylko dzięki wyrazistym bohaterom – także ich przeciwnikom! – ale także za sprawą przedstawienia samej siatkówki. Nie ma tutaj superataków niczym z anime sci-fi, są za to w pełni przedstawione zasady grania, a siatkówka zostaje tutaj pokazana jako sport naprawdę trudny i fascynujący zarazem. Do tego relacje między bohaterami są świetnie oddane – miło pooglądać czasem postaci z krwi i kości, a nie papierowe wydmuszki z kilkoma cechami charakteru na krzyż. Sezon trzeci jest wyjątkowy za sprawą samej formuły – 10 odcinków zamiast standardowych 12, lub 13, a całość przedstawia jeden mecz. Co najważniejsze, grafika wciąż chwilami powala na kolana, a mecz Karasuno z Shiratorizawą ciężko nie określić inaczej, niż jako epicki. Teraz pozostaje tylko czekać na dalsze przygody Hinaty i jego kumpli z drużyny, ponieważ sezon zakończył się niezłym cliffhangerem…

Showa Genroku Rakugo Shinju

Drugi sezon tego niezwykłego anime właśnie trwa, a pierwszy sezon Showa Genroku Rakugo Shinju w zeszłym roku okazał się naprawdę miłą niespodzianką. Autorką oryginału, 10-tomowej mangi, jest Haruko Kumota, a co ciekawe, pani Kumota tworzy głównie mangi z gatunku boys love, czyli yaoi. Historia zaczyna się od wyjścia Yotarou z więzienia. Ten były gangster postanawia zostać gawędziarzem rakugo, czyli kimś na kształt tradycyjnego jednoosobowego teatru japońskiego. Pragnie zostać uczniem mistrza Yakumo Yuurakuteia, ale ten bardzo niechętnie patrzy na perspektywę posiadania jakiegokolwiek ucznia. Youtaro udaje się jednak przekonać Yakumo, który opowiada mu historię. Historię swojego życia… Przez 13 odcinków obserwujemy koleje losu Yakumo – od dziecka aż po dorosłość. Po drodze widzimy jego zmagania z trudami codzienności w trakcie II wojny światowej, kiedy o pracę trudno, a rakugo nie jest dla ludzi najważniejsze – liczy się przeżycie. Sztuka opowiadania historii umiera, ale Yakumo i jego najlepszy przyjaciel Sukeroku jako nieliczni jeszcze starają się, aby rakugo wciąż rozbawiało ludzi. Mamy tu i chwile pełne szczęścia, jak i tragedie, a także bohaterów tak realnie oddanych, jakby istnieli naprawdę obok nas. Yakumo to pełen powagi ponurak, zaś Sukeroku jest flirciarzem i lekkoduchem. Jest jeszcze Miyokichi, gejsza, której losy splotą się z tymi dwoma mężczyznami nierozerwalnie i na zawsze. Showa Genroku Rakugo Shinju nie jest serialem dla każdego. Pierwszy odcinek, dłuższy od standardowego, powala wręcz liczbą scen z rakugo, które, trzeba przyznać, jest bardzo specyficzne. Liczba monologów oszałamia, ale po jakimś czasie i widz zaczyna się uśmiechać, słuchając absurdalnych japońskich opowiastek. W dodatku tak mało jest anime, których akcja nie dzieje się we współczesności, więc pod tym względem ta seria to powiew świeżości. Polecam każdemu widzowi spragnionemu dojrzalszej historii – w swoim gatunku okruchów życia, to anime to mistrzostwo.

Fune wo Amu

Fune wo Amu to 11-odcinkowy serial, który powstał na podstawie powieści Shiwon Miury. W 2003 roku zekranizowano jej powieść także w formie filmu kinowego. Mitsuya Majime to dorosły mężczyzna, pracujący w wydawnictwie, ale z racji swojej nieśmiałości nie radzi sobie dobrze z kontaktami międzyludzkimi. Pewnego dnia poznaje on Masashiego Nishiokę, który przedstawia go swojemu szefowi… w dziale tworzenia słowników. Szef, Kouhei Araki, poznaje się na zdolnościach Majimego, jego systematyczności i zdolności do dostrzegania szczegółów i postanawia go zatrudnić. Tak więc od tej pory i przez wiele następnych lat bohaterowie będą dążyć do stworzenia najlepszego w historii słownika języka japońskiego. Anime o pisaniu słownika – wydaje się, że taka tematyka po prostu aż prosi się o stworzenie anime nudnego i o niczym. Fune wo Amu nie porywa wartką akcją, to prawda, ale są to za to bardzo dobre okruchy życia z dorosłymi bohaterami i ich problemami. Nie często ma się okazję w anime wejrzeć w struktury japońskiej korporacji i zobaczyć, jak wygląda taka praca od rana do wieczora. A sam słownik? Proces napisania słownika jest niewiarygodnie skomplikowany i po obejrzeniu tego serialu nie sposób nie podziwiać pracy takich ludzi. Jest to praca na, powiedzmy szczerze, nieraz kilkanaście lat, a końca nie widać, ponieważ wciąż powstają nowe wyrazy. Inne z kolei zanikają. Fune wo Amu to seria dla koneserów, którym nie straszne oglądanie codziennego życia Japończyków za biurkiem. Pokazuje jednak w sposób fascynujący kulisy pracy ludzi, o których właściwie nigdy się nie myślało.

Zobacz również:

NAJLEPSZE SERIALE 2016 NAJCIEKAWSZE SERIALE 2017 NAJLEPSZE SERIALE SCIENCE FICTION NAJLEPSZE FILMY 2016 ROKU NAJLEPSZE FILMY 2017 ROKU NAJLEPSZE BAJKI I FILMY ANIMOWANE 2016 ROKU NAJLEPSZE POLSKIE FILMY 2016 ROKU NAJLEPSZE POLSKIE FILMY 2017 NAJLEPSZE KSIĄŻKI 2016 ROKU NAJLEPSZE KSIĄŻKI 2017 ROKU NAJLEPSZE GRY 2017 ROKU NAJLEPSZE KOMIKSY 2016 ROKU NJLEPSZE FILMY AKCJI 2016 ROKU NAJLEPSZE THRILLERY 2016 NAJLEPSZE FILMY KOMIKSOWE 2016 NAJLEPSZE KOMEDIE 2016 NAJCIEKAWSZE KOMEDIE 2017 NAJCIEKAWSZE FILMY AKCJI 2017 NAJLEPSZE HORRORY 2016 NAJLEPSZE HORRORY 2017 NAJCIEKAWSZE PREMIERY KINOWE 2017 ROKU

Strony:
  • 1
  • 2
  • 3 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj