Już 22 stycznia dowiemy się, jakie filmy powalczą o Oscara w tym roku. W oparciu o doniesienia medialne oraz naszą wiedzę postanowiliśmy nieco „pogdybać” w tym temacie.
Historia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej pokazuje, że nie zawsze najlepsze obrazy roku zdobywają nominacje. Na wybór wyróżnionych produkcji wpływa wiele czynników. Dlatego też typowanie konkretnych filmów zawsze stanowi twardy orzech do zgryzienia. Zdarza się bowiem tak, że to nie poziom artystyczny decyduje, szczególnie w przypadku nominacji, które często same w sobie są pewnego rodzaju nagrodami. W poniższych rozważaniach nie typujemy zwycięzców w poszczególnych kategoriach – na to jeszcze przyjdzie czas. Na razie przyjrzyjmy się zeszłorocznym obrazom, które pod jakimś względem wyróżniały się na tle pozostałych.
Najwięcej emocji zawsze budzą kategorie aktorskie. Artyści występujący w rolach głównych i drugoplanowych co roku błyszczą na czerwonym dywanie. Ci pierwsi zostają wyróżniani za charyzmę, która często pozwala im zdominować całą fabułę, drudzy stanowią bardzo interesujące, charakterystyczne tło. Kto w zeszłym roku brylował na pierwszym i drugim planie?
Zacznijmy od aktorek. Murowanymi kandydatkami za główne role są z pewnością Olivia Colman i Glenn Close. Obie stworzyły świetne role w bardzo dobrych filmach (The Favourite, The Wife) i zostały za nie wyróżnione między innymi na rozdaniu Złotych Globów. Kto stanie z nimi w szranki? Mówi się, że Akademia nagrodzi nominacją Yalitza Aparicio, meksykańską aktorkę, posługującą się jak na razie biegle jedynie językiem hiszpańskim. Była nauczycielka zaliczyła oszałamiający debiut w filmie Roma, a Akademia lubi takie wzruszające historie. Czy jednak wykonawczyni rzeczywiście zasługuje na nominację? Podobne wątpliwości pojawiają się w przypadku Lady Gaga. A Star Is Born to dobry film, a rola piosenkarki jest jego wielką ozdobą. Może się wydawać jednak, że to za mało, jak na takie wyróżnienie. Z drugiej strony, Hollywood od czasów Whitney Houston, Cher i wczesnej Madonna nie miało prawdziwej divy. Showbiznes kocha Lady Gagę i być może poprzez nominację wyrazi swoje uwielbienie.
Pod względem warsztatu ani Gaga, ani Aparicio nie mogą równać się z Toni Collette, która w filmie Hereditary stworzyła kreację życia. Niestety Akademia Filmowa nie jest łaskawa dla horrorów i filmów fantastycznych (choć zdarzają się wyjątki – takowy mieliśmy w zeszłym roku). Mimo to, należałoby Collette wyróżnić co najmniej nominacją, ponieważ jej interpretacja matki w patologicznej rodzinie dosłownie wbija w fotel. Z pewnością ciekawym zjawiskiem byłaby obecność wśród nominowanych Melissa McCarthy, która stworzyła zaskakująco dobrą kreację dramatyczną w Can You Ever Forgive Me?. Nie bez szans jest również młodziutka Elsie Fisher, występująca w obrazie Eighth Grade, opowiadającym o introwertycznej dziewczynie w brutalnym świecie.
Przyjrzyjmy się teraz paniom, które mogą zostać wyróżnione za drugoplanowe role. Tutaj dominuje Faworyta, obraz pełen wyrazistych damskich ról. Na ekranie w tym filmie brylują przecież Rachel Weisz i Emma Stone. Za swoje wspaniałe kreacje obie panie zasługują na nominację. Również świetne WidowsSteve McQueen pełne są interesujących kobiecych ról. Może Viola Davis zostanie zauważona za swój występ? Amerykańscy krytycy zachwycają się również Amy Adams w filmie Vice, Claire Foy w First Man i Regina King w filmie If Beale Street Could Talk. Wszystkie trzy panie były nominowane do Złotych Globów, a zwyciężyła ta ostatnia. Bardzo możliwe, że oscarowe typy tym razem nie będą mocno odbiegać od wcześniejszych wyróżnień.
Bardzo ciekawą sytuację mamy za to u panów. Jeszcze kilka miesięcy temu, nominacja do Oscara dla Rami Malek za Bohemian Rhapsody wydawała się czymś nieprawdopodobnym. Rozdanie Złotych Globów zmieniło ten stan rzeczy i teraz wszyscy wyrokują, że ten młody artysta zostanie po raz pierwszy wyróżniony przez Amerykańską Akademię Filmową. Wygrać mu jednak będzie ciężko, ponieważ konkurencja jest zacna. Murowany kandydat do Oscara to oczywiście Christian Bale, portretujący Dicka Cheneya w świetnym Vice. Amerykańska krytyka zachwyca się również Ethan Hawke, wcielającym się w duchownego, w niedystrybuowanym jeszcze u nas filmie First Reformed. Wiele dobrego mówi się także o At Eternity's Gate, gdzie Willem Dafoe wciela się w Vincenta van Gogha. Dyskusyjna byłaby za to nominacja dla Bradley Cooper, odtwórcy głównej roli w Narodzinach gwiazdy. Po raz kolejny mamy do czynienia z ulubieńcem Hollywood, który jednak nie stworzył porywającej kreacji. Wyroki Akademii bywają jednak niezbadane. Dużo lepiej w oczach znawców wyglądałaby nominacja dla Joaquin Phoenix za Don't Worry, He Won't Get Far on Foot czy John David Washington, występującego w BlacKkKlansman. Nie zapominajmy też o Viggo Mortensen w Green Book. Może to on zostanie czarnym koniem tegorocznego wyścigu po Oscary? Sympatyczną niespodzianką byłoby również nagrodzenie Robert Redford za jego ostatnią rolę w produkcji Old Man and the Gun.
Jak sytuacja wygląda wśród aktorów nominowanych za role drugoplanowe? Jeśli Narodziny gwiazdy miałyby być nagrodzone w kategorii aktorskiej, to powinno się wyróżnić Sam Elliott, a nie Lady Gagę czy Bradleya Coopera. Aktor wciela się w starszego brata głównego bohatera i jest to zdecydowanie najlepsza kreacja w filmie. Dużo mówi się w kwestii zwycięstwa o Richard E. Grant, więc można uznać to nazwisko za pewnik wśród nominowanych. Aktor zagrał w obrazie pod tytułem Can You Ever Forgive Me. Również Mahershala Ali (Green Book) ma nominację praktycznie w kieszeni. W filmie Vice, Sam Rockwell i Steve Carell brawurowo zagrali amerykańskich polityków. Ich charakteryzacja była wyborna, a gra aktorska bez zarzutu. Może któryś z nich też zgarnie nominację? W kontekście aktorów drugoplanowych, największe emocje wywołuje Michael B. Jordan, wcielający się w złoczyńcę w marvelowskiej Black Panther. Szanse na wyróżnienie są niewielkie, ale jednak…Hype na ten obraz jest ogromny, dlatego też można spodziewać się niekonwencjonalnej decyzji w tym temacie.
Aktorów mamy już za sobą, więc teraz przyjrzyjmy się kolejnym ważnym nominacjom. Reżyseria i najlepszy film zazwyczaj idą ze sobą w parze, choć zdarza się i tak, że różne obrazy triumfują w powyższych kategoriach. Kto tym razem powinien zostać doceniony? Oczywiście Roma, Faworyta i Green Book. Te obrazy są praktycznie pewniakami. Znając słabość Hollywood do kolorowych musicali, można również postawić na Mary Poppins Returns. Idąc tym tropem, uhonorowany zostanie także reżyserski debiut Bradleya Coopera czyli Narodziny gwiazdy. Pod wielkim znakiem zapytania stoi natomiast los Bohemian Rhapsody i Czarnej Pantery. Rozum podpowiada, że powyższe obrazy nie powinny być obecne w najważniejszych kategoriach, ale serce mówi, że wszystko się może zdarzyć. Pożyjemy, zobaczymy. Z pewnością dużo bardziej pasują tutaj Vice, If Beale Street Could Talk, BlacKkKlansman czy Pierwszy reformowany. Za reżyserię powinien być natomiast wyróżniony Steve McQueen, bo jego Wdowy to prawdziwy majstersztyk realizacyjny, podobnie jak Crazy Rich AsiansJon M. Chu czy Dziedzictwo. HereditaryAri Aster. Nie zapominajmy też o Spider-Man: Into the Spider-Verse. Obecność wśród docenionych w kategorii najlepszy film byłaby spełnieniem marzeń wszystkich fanów popkultury. Niestety rzeczywistość jest bardziej przyziemna.
Nominacje scenariuszowe w niemałym stopniu pokrywają się zazwyczaj tymi reżyserskimi i filmowymi. Dużo więcej dzieje się w kategoriach technicznych i audiowizualnych, ponieważ tam do gry wchodzą wielkie blockbustery. W tym roku po raz kolejny konkurować będą ze sobą opowieści superbohaterskie. Produkcje takie jak Avengers: Infinity War, Czarna Pantera i Aquaman z pewnością znajdą się wśród nominowanych za efekty specjalne, montaż, montaż dźwięku czy charakteryzację. Można się spodziewać tutaj również obecności takich filmów jak Ready Player OneFirst Man czy Mary Poppins powraca. Ta ostatnia produkcja zostanie z pewnością wyróżniona za kostiumy, podobnie jak stylowa Faworyta. Interesująco sytuacja wygląda również w kategoriach muzycznych. Który obraz miał najlepszą ścieżkę dźwiękową? Czarna Pantera, First Man, a może Narodziny gwiazdy? Ten ostatni na sto procent pojawi się wśród nominowanych za najlepszą piosenkę. Shallow jest świetne, podobnie jak Suspirium Thoma Yorka (Suspiria), All the Stars Kendricka Lamara (Czarna Pantera) czy The Big Unknown Sade (Wdowy).
Filmy animowane? Tu nie będzie niespodzianek. Naprawdę dobrych produkcji mieliśmy kilka. Spider-Man Uniwersum to pozycja obowiązkowa. Mają szansę pojawić się tutaj również Incredibles 2, Isle of Dogs, Ralph Breaks the Internet, Mirai no Mirai, Teen Titans Go! To the Movies czy The Grinch. Na koniec wspomnijmy jeszcze o filmach nieanglojęzycznych, które w tym roku zaistnieją na gali rozdania Oscarów. Roma to pewniak. Czy Zimna wojna również stanie w szranki? Trudno przewidzieć, jaki los czeka produkcję Paweł Pawlikowski, ale oczywiście naturalną koleją rzeczy byłoby umieszczenie Zimnej wojny wśród nominowanych. W tym roku o nagrodę mogą zawalczyć również Shoplifters, Capernaum, Girl czy Burning.
Już za kilka dni przekonamy się, czy nasze typy się sprawdzą. A może głosujący zgotują nam niespodziankę, stawiając na zupełnie inne tytuły? Taka nieprzewidywalność nie jest cechą charakterystyczną Akademii. Co prawda kilkakrotnie udało jej się zaskoczyć wszystkich, ale działo się tak raczej w pojedynczych przypadkach, a nie we wszystkich kategoriach. Jak brzmią najważniejsze pytania? Czy Roma weźmie wszystko? Czy Rami Malek dostanie upragnioną nominację? Czy Czarna Pantera zostanie doceniona w najważniejszych kategoriach? Jaki los czeka Zimną wojnę? Odpowiedzi na te pytania już wkrótce!