Nie lubię anime, ale ten thriller psychologiczny mnie zachwycił
Thrillery psychologiczne, gdy są dobrze zrobione, potrafią zdrowo namieszać w głowie. Temat dzisiejszego tekstu jest tego najlepszym przykładem.
Od razu zaznaczam – nie jestem fanem anime. Ani mang. Ich estetyka po prostu do mnie nie przemawia. I choć próbowałem wielokrotnie, nie jestem w stanie się do nich przekonać. Są jednak filmy z tego gatunku, które uwielbiam. Spirited Away, Ninja Scroll, Grobowiec Świetlików, Akira czy właśnie Perfect Blue. Ten ostatni to nie tylko najlepszy tytuł z tego grona, ale też jeden z najlepszych thrillerów psychologicznych, jakie kiedykolwiek powstały.
Uwaga! W tekście będą spoilery, bo thrillery psychologiczne mają to do siebie, że nie da się o nich opowiadać bez zdradzania kluczowych elementów fabuły.

Główną bohaterką jest młoda kobieta o imieniu Mima. To piosenkarka i członkini popularnego girlsbandu CHAM!, która postanawia odejść z zespołu i rozpocząć karierę aktorską. Jak łatwo się domyślić, fani nie popierają tej decyzji, a w szczególności jej obsesyjny fan, Me-Mania. Zachwycona nie jest też jej menadżerka i najbliższa przyjaciółka Rubi, niedoszła gwiazda muzyki pop. Zadowolony jest za to agent Tadokoro, który widzi w tym okazję do zrobienia z Mimy większej gwiazdy i zgarnięcia ogromnych pieniędzy.
Kobieta dostaje rolę w serialu. Od tego momentu zaczynają dziać się dziwne i niepokojące rzeczy. Główna bohaterka staje się celem stalkera, dostaje głuche telefony i faks z napisem „zdrajca”. Odkrywa też stronę internetową, zatytułowaną Pokój Mimy, gdzie widzi napisane w formie pamiętnika teksty, opisujące jej życie i myśli w dość dokładny sposób. Jakby tego było mało, ludzie z jej otoczenia, tacy jak fotograf, który przeprowadza z nią sesję zdjęciową czy scenarzysta serialu, w którym występuje, giną w brutalny sposób. Główna bohaterka coraz bardziej kwestionuje rzeczywistość wokół niej, zwłaszcza gdy objawia jej się tajemnicza postać, identyfikująca się jako „Prawdziwa Mima”.
Jak w każdym dobrym thrillerze, w Perfect Blue kryminalna intryga jest tylko pretekstem do społeczno-psychologicznych rozmyślań. W tym przypadku twórcy budują opowieść o znalezieniu własnej tożsamości i próbie odpowiedzenia na pytanie: „Kim jesteś?”. Zdanie to z początku jawi się tylko jako kwestia dialogowa, którą postać odgrywana przez Mimę w serialu ma powiedzieć. Jednak tak naprawdę nie zadaje tego pytania innej postaci. W rzeczywistości pyta nas i samą siebie.
To pytanie wraca do głównej bohaterki jak bumerang. Można doszukiwać się w tym metafory związanej z mediami społecznościowymi, ale też mediami bardziej tradycyjnymi, takimi jak telewizja. Współcześnie coraz częściej odchodzimy od naszego prawdziwego życia i wsiąkamy w świat wirtualny. Tworzymy nieprawdziwy obraz siebie: wrzucamy zdjęcia z filtrem, ostrożnie wybieramy z naszej codzienności tylko te elementy, które chcemy pokazać innym, próbując zatuszować wszelkie niedoskonałości. Bardzo łatwo się w tym zatracić i stracić kontakt z rzeczywistością. Może to też działać w drugą stronę – gdy oglądamy idealne życie innych ludzi, które wcale nie musi być prawdziwe, zaczynamy mieć nierealne wymagania wobec siebie.

Film też opowiada o tym, jak ciężko jest być gwiazdą, kimś znanym. Główna bohaterka to niezwykle popularna piosenkarka, która ma rzeszę oddanych fanów. Wśród nich są na pewno osoby normalne, które po prostu lubią jej muzykę, ale są też tacy jak Me-Mania, którego fascynacja staje się śmiertelnie niebezpieczna. Jest to swego rodzaju przestroga dla widzów, że bycie sławnym nie zawsze oznacza bycie szczęśliwym i bardzo często trzeba robić rzeczy, z którymi można czuć się źle. W tym kontekście ważna jest scena, gdzie Mima odgrywa scenę gwałtu na potrzeby swojej roli. Z początku jest to pokazane tak, jakby sama naprawdę była ofiarą, dopiero potem widać, że jest to nagrywane. Główna bohaterka nie czuje się komfortowo podczas odgrywania tej sceny, ale decyduje się na to, bo uważa, że robiąc to, co jej każą, otrzyma swoją szansę na sukces. Nie chce mieć też przyczepionej łatki trudnej do współpracy już na początku swej aktorskiej przygody. Pięknie obrazuje to wypowiedzi wielu prawdziwych aktorek, w tym Amandy Seyfried, która powiedziała:
Bardzo ważnym aspektem tego filmu jest „Prawdziwa Mima” – wyglądająca jak główna bohaterka i przebrana w strój, jaki miała podczas występów w girlsbandzie. Zawsze pojawia się nagle i równie szybko znika. Trudno powiedzieć, czym lub kim jest. Interpretacji jest wiele, ale moim zdaniem to personifikacja tego, czym główna bohaterka powinna być w mniemaniu swojego otoczenia. Tylko czemu objawia się właśnie jej? Dlatego, że ta prawdziwa Mima jest odzwierciedleniem jej własnych wątpliwości. Należy pamiętać, że bohaterka podjęła trudną decyzję, aby kontynuować swoją karierę w zupełnie inny sposób niż dotychczas, co spotkało się z niezbyt dobrym odbiorem ze strony fanów, ale też ze strony jej najlepszej przyjaciółki, przez co ona sama zaczyna się zastanawiać, czy podjęła słuszną decyzję.
Perfect Blue to nie tylko świetny, niezwykle przerażający thriller (scena zabójstwa scenarzysty potrafi zmrozić krew w żyłach), ale przede wszystkim historia o tym, jak to jest być sławnym. Dowiadujemy się, z jakimi nieprzyjemnościami i czasami wręcz niebezpieczeństwami się to wiąże. To opowieść ku przestrodze: status gwiazdy show-biznesu oznacza mnóstwo wyrzeczeń i poświęceń. Czasami trzeba robić to, co może być dla osoby bardzo niekomfortowe, ale jest to cena, którą – według odbiorców, jak i samych gwiazd – trzeba zapłacić za bycie popularnym. Bardzo często trzeba też mierzyć się z psychofanami, którzy mają swoje własne wyobrażenie o tym, jak powinna wyglądać kariera ich ulubieńca. Gdy to wszystko zbierze się do kupy, można sobie zadać jedno pytanie: „Czy warto być sławnym?”. Odpowiedź zostawiam Wam.


